Obce Dzieci: Poruszająca Opowieść o Rodzinie i Tożsamości

polregion.pl 6 godzin temu

Najpierw Kacprowi wydawało się, iż mama po prostu przytyła. Choć w dziwny sposób zaokrągliła się tylko w talii, a reszta pozostała bez zmian. Pytać było niezręcznie, bo nuż mama się obrazi. Tata milczał, patrząc na nią z czułością, więc Kacper udawał, iż też niczego nie zauważa.

Ale niedługo brzuch wyraźnie urósł. Pewnego dnia, przechodząc obok pokoju rodziców, Kacper przypadkiem zobaczył, jak tata głaszcze mamę po brzuchu i coś do niej cicho mówi, a ona uśmiecha się z zadowoleniem. Zrobiło mu się głupio od tej sceny, więc gwałtownie odszedł.

Mama spodziewa się dziecka nagle dotarło do niego. Ta myśl nie tyle go zaskoczyła, co zszokowała. Mama oczywiście była piękna i wyglądała lepiej niż matki wielu kolegów, ale ciąża w jej wieku budziła w nim niechęć. choćby myśleć o tym było krępujące. Skąd biorą się dzieci, Kacper od dawna wiedział, ale iż *jego* rodzice to robią tego nie mógł pojąć.

Tato, mama będzie miała dziecko? zapytał w końcu.

Z tatą jakoś łatwiej było o tym rozmawiać.

Tak. Mama marzy o córeczce. Chyba głupio pytać, czy wolałbyś brata czy siostrę.

A w jej wieku to normalne?

W jakim wieku? Mamie dopiero trzydzieści sześć, a mnie czterdzieści jeden. Masz coś przeciwko?

A kto mnie pytał? burknął Kacper.

Tata spojrzał na niego uważnie.

Liczę, iż jesteś już na tyle dorosły, by nas zrozumieć. Mama od dawna chciała córkę. Gdy się urodziłeś, mieszkaliśmy w wynajętym mieszkaniu. Mama siedziała z tobą, ja sam pracowałem, ledwo starczało na życie. Potem umarła babcia, zostawiając nam swoje mieszkanie. Pamiętasz ją?

Kacper wzruszył ramionami.

Zrobiliśmy remont i się wprowadziliśmy. Gdy podrosłeś, mama poszła do pracy, było lżej, kupiłem pierwsze auto. Córkę znów odkładaliśmy, mówiliśmy, iż zdążymy. A potem nie wychodziło. A teraz, gdy już straciliśmy nadzieję

Proszę cię, nie denerwuj jej. Myśl, zanim powiesz coś przykrego. jeżeli coś, pogadamy. Zgoda?

No dobra, tato.

Później dowiedzieli się, iż to naprawdę dziewczynka. W domu pojawiły się różowe ubranka, maleńkie jak dla lalki. Stanął wózek. Mama często zamyślała się, jakby nasłuchiwała czegoś w sobie. Wtedy tata pytał z niepokojem, czy wszystko w porządku, i Kacper też zaczynał się martwić.

On sam miał to gdzieś. Po co mu siostra? Ma przecież Olę Nowak. Niech rodzice robią, co chcą. Będą zajęci nią, a nie nim.

To nie jest niebezpieczne? W jej wieku? spytał.

Ryzyko jest zawsze. Mama znosi to gorzej niż z tobą była wtedy o trzynaście lat młodsza. Ale mieszkamy w dużym mieście, są dobre szpitale Będzie dobrze odparł tata zmęczonym głosem.

Kiedy?

Za dwa miesiące.

Ale mama urodziła miesiąc wcześniej. Kacper obudził się od hałasu jęków i bieganiny. Wszedł do pokoju rodziców. Mama siedziała na posłaniu, trzymając się za plecy i kołysząc się w przód i tył. Tata nerwowo pakował rzeczy.

Tylko nie zapomnij dokumentów wyszeptała mama.

Mamo? Kacper ocknął się zupełnie.

Przepraszam, iż cię obudziliśmy. Gdzie ta karetka?! Tata spojrzał w pustkę.

Pustka odpowiedziała dzwonkiem do drzwi. Tata pobiegł otworzyć. Do pokoju weszli ratownicy, zaczęli wypytywać o skurcze, wody. Kacper wymknął się, by się ubrać. Gdy wrócił, rodzice już wychodzili. Mama szła w szlafroku i kapciach.

Posprzątaj trochę rzucił tata, ale mama jęknęła i zwisła mu na ramieniu.

Kacper stał w milczeniu, patrząc na drzwi. Złożył kanapkę, poszedł do kuchni. Tata wrócił, gdy syn zbierał się do szkoły.

No i? Urodziła? spytał, próbując odgadnąć po jego twarzy.

Jeszcze nie. Nie wpuścili mnie. Nalej mi herbaty.

Kacper spóźnił się na lekcje.

Kowalski raczył się pojawić. Powód? zapytał matematyk.

Mama w szpitalu.

Przepraszam, siadaj.

Jego matka rodzi! krzyknął Wilk, a klasa wybuchnęła śmiechem.

Wilk, stul paszczę! warknął Kacper.

Cisza! Kowalski, siadaj. Co w tym śmiesznego? upomniał nauczyciel.

Ojciec wezwał ostatniej lekcji.

Mogę wyjść? Kacper podniósł rękę.

Masz pilną sprawę? spytała polonistka.

Jego mama w szpitalu! znów wrzasnął Wilk, ale tym razem nikt się nie zaśmiał.

Dobrze, idź.

Tato? Kacper wyszedł na korytarz.

Dziewczynka! Trzy kilo sto gramów! tata westchnął z ulgą.

No i? spytała polonistka, gdy wrócił.

Wszystko dobrze, dziewczynka odparł automatycznie.

Kowalski będzie niańką! znów zaśmiał się Wilk. Klasa wybuchła, zagłuszając dzwonek.

Ola dogoniła go po szkole.

Ile twojej mamie lat? spytała.

Trzydzieści sześć.

Nie myśl źle, cieszę się dla was. Siostra to fajnie. Ja jestem sama Szli i rozmawiali, a Kacper pierwszy raz poczuł, iż cieszy się na jej widok.

Po trzech dniach mamę wypisali.

Jaka śliczna! zachwycał się tata.

Kacper nie widział w tym piękna. Pomarszczona, czerwona buzia, nosek jak guzik. Dla niego ideałem była Ola. Potem siostra otworzyła bezzębną buzię i zawyła. Mama przytuliła ją, kołysząc i szepcząc Ciii. Dziwnie było myśleć, iż jego mama jest teraz czyjąś mamą.

Jak ją nazwiemy? spytał tata.

Kingą powiedziała mama.

Jak dla psa. Będą ją przezywać mruknął Kacper.

To może Zosia, po babci? zaproponował tata.

Teraz wszystko kręciło się wokół Zosi. Kacpra nikt nie pytał o zdanie, tylko proszono o pomoc. Chętnie ją dawał.

Ale gdy mama poprosiła, by powozował wózkiem, gdy ona umyje podłogę, Kac

Idź do oryginalnego materiału