– Wczoraj mąż zrobił wielki skandal! – smutno opowiada 35-letnia Irena. – Poszliśmy do sklepu spożywczego, wzięłam owoce dla dzieci, lody, tort do herbaty… A on zaczął wszystko wyrzucać z koszyka. “Po co – mówi – tyle wszystkiego, musimy spłacać długi. Czy zapomniałaś, iż mamy kredyt?” Bardzo wstydziłam się przed sprzedawcami…
U Ireny wszystko jest dobrze – rodzina, mąż i dwójka dzieci. Tylko własnego mieszkania nie ma. Irena jest już w związku małżeńskim ponad dziesięć lat, i do niedawna z mężem przemieszczali się po wynajmowanych mieszkaniaх.
Trzeba powiedzieć, iż przeszli trudne czasy. Dobrze, iż teraz, wydaje się, wszystko za nimi: trzy lata temu mąż w końcu znalazł dobrą pracę, co pozwoliło im trochę się zrelaksować finansowo.
Ponadto, młodsza córka zaczęła chodzić do przedszkola, Irena też wróciła do pracy – i sprawy się poukładały. Udało im się choćby zgromadzić niewielką sumę jako “poduszkę bezpieczeństwa”. To pozwoliło Irenie zacząć dawno odkładaną rozmowę o kupnie mieszkania.
Mąż zawsze był przeciwny kredytom.
– To wielokrotne przepłacanie! – twierdził.
– Ale innego sposobu na kupno mieszkania po prostu nie ma – westchnęła Irena.
Irena dowiedziała się o warunkach w kilku bankach, i z cyframi w ręku przekonała męża: miesięczna rata była w zasięgu ich możliwości – pod warunkiem, iż pracują razem.
Można wziąć kredyt na maksymalnie możliwy termin i spłacać bez pośpiechu. Wtedy w końcu będą mieli własne mieszkanie, choćby skromne, choćby jakiekolwiek – ale dach nad głową, dla nich i dla dzieci.
Podpisali umowę na 15 lat, jako pierwszą wpłatę złożyli swoje oszczędności i wprowadzili się do nowego mieszkania. A mąż Ireny teraz jest zafiksowany na przedterminowej spłacie płatności.
Irena planowała płacić zgodnie z harmonogramem, nie nadmiernie ograniczając siebie i dzieci, i na pewno nie cofając się do biednych czasów, które pozostawiły nieprzyjemne wspomnienia. W nowym mieszkaniu tyle rzeczy jest potrzebnych. choćby jeżeli na razie nie robią remontu, potrzebna jest masa rzeczy do życia – meble, pralka, jakieś zasłony, naczynia, kuchenne przybory.
Nieco, oczywiście, mają – stare, ale w zasadzie nadające się do użytku.
– Będziemy używać! Nie możemy teraz pozwolić sobie na nowe! Mamy kredyt.
To zdanie: “Mamy kredyt!” – znają teraz choćby dzieci.
Mąż nie pozwala wydać żadnej zbędnej grosza, wszystko na spłatę. Trzeba jak najszybciej spłacić, nie wiadomo, co będzie dalej, póki jest praca – trzeba spłacać dług! Za 15 lat może się wydarzyć wszystko.
Tak choćby z pewnością coś złego się wydarzy, nie będzie tak, iż przez wszystkie 15 lat będzie równo i wspaniale. Utrata pracy, choroby, rozwód, poważne nieprzewidziane wydatki, problemy u rodziców – w każdej chwili może się wydarzyć wszystko, więc trzeba wyjść z długów jak najszybciej.
Nie ma teraz wizyt w kinie, wakacji, lunchów poza domem. choćby w domu – żadnych przysmaków. Mamy kredyt, można jeść skromniej.
Mięso, na przykład, należy kupować rzadziej, mówią, iż to i tak niezbyt zdrowe, na pracy jeść przyniesionym z domu kanapką z kawiorem z cukinii, a ogólnie, z ziemniaków przejść na kaszę i makaron – to tańsze…
– A mówiłem ci, iż będzie trudno! – podkreśla za każdym razem mąż. – Sama tego chciałaś. Oto twój kredyt w całej okazałości…
Irena początkowo nie za bardzo sprzeciwiała się – chce przedterminowej spłaty, niech ma. W końcu zrozumie, iż wszystko nie jest takie smutne, realnie można spłacić. W końcu sam się zmęczy żyjąc w takim reżimie, zrelaksuje się, i wszystko wróci na adekwatne tory. Ale mąż się nie relaksuje, ciągle szuka, na czym jeszcze można zaoszczędzić.
Z drugiej strony, dla dzieci te lata to prawie całe dzieciństwo. Co zapamiętają, gdy dorosną? Żadnych wizyt w kinie, żadnych wycieczek, żadnych kawiarni z animatorami, żadnych urodzin, żadnych zbędnych zabawek – sama oszczędność. A Irena już jest zmęczona.
Jednak wszyscy znajomi męża Ireny aprobują i wspierają. Brawo, stara się spłacić kredyt przed czasem! Rzeczywiście, życie w długach to źle, i jeżeli jest możliwość, trzeba jak najszybciej z nich wyjść. W końcu to po prostu korzystne – szybciej się rozliczyć, mniej odsetek się naliczy.
Ale Irena ma inną pozycję – życie każdy ma tylko jedno.