Rodzice cieszą się na początek szkoły, ale czują też lęk
1 września to data, która dla dzieci oznacza początek przygody, a dla nas – rodziców – moment, w którym trzeba zrobić coś najtrudniejszego. Puścić tę małą rączkę i pozwolić, by ktoś inny przejął opiekę nad naszym dzieckiem.
Piszę do nauczycielek i nauczycieli, którzy właśnie tego 1 września przejmą od rodziców część ciężaru opieki i wychowania dzieci przedszkolnych. Rodzice zostawiają im swój największy skarb.
Nie jestem nowicjuszką w tych rozstaniach. Z dwoma synami przeżywałam już pierwszy dzień września w przedszkolu, a teraz czeka mnie podobne rozstanie w szkole podstawowej. Za każdym razem serce ściskało mi się tak samo mocno. Płakałam w samochodzie, udając przed dziećmi, iż wszystko jest w porządku.
Dziś znowu jestem w tym samym miejscu – z tym samym strachem o to, czy sobie poradzi, czy nasza rodzina ogarnie wrześniową logistykę. To już nie tylko zabawa, ale prawdziwa nauka, nowe obowiązki, nowe wyzwania.
Piszę do nauczycielki. Wiem, iż od tej chwili to ty będziesz świadkiem wielu pierwszych razów mojego dziecka. Ty usłyszysz pierwsze niepewnie czytane słowa, ty zobaczysz pierwsze zadania zapisane w zeszycie, ty uśmiechniesz się, kiedy po raz pierwszy zgłosi się do odpowiedzi. Oddaję ci je z nadzieją, iż będzie się przy tobie czuło bezpiecznie, ważne i dostrzeżone.
Teraz to ty zobaczysz "pierwsze razy" mojego syna
Nie powiem ci głośno, jak bardzo boli mnie ten moment. Że w domu od rana panowała atmosfera napięcia, iż koszulka do szkoły była wybierana trzy razy, iż ja sama nie mogłam spać z nerwów.
Nie przyznam się, iż pakując śniadaniówkę, miałam łzy w oczach. Ani iż teraz, gdy piszę te słowa, wciąż czuję ucisk w gardle. Bo rozum wie, iż szkoła jest dla dziecka czymś dobrym, ale serce mamy zawsze drży, kiedy musi puścić swoje małe dziecko w świat.
Nie powiem ci, iż jestem zazdrosna. Zazdrosna, iż to ty usłyszysz pierwsze żarty z nowymi kolegami, iż ty zobaczysz błysk w jego oczach, gdy uda mu się coś trudnego. Że ty otrzesz jego łzę, gdy coś się nie powiedzie. Że ty będziesz świadkiem tych chwil, w których chciałabym być obok niego.
A jednak wiem, iż inaczej się nie da. Że twoja obecność jest mu teraz potrzebna. Że to właśnie ty jesteś dla niego przewodnikiem w nowym świecie, bo masz wiedzę i wykształcenie, by go prowadzić – i choć jesteś dla mnie jeszcze obcą osobą, to w twoje ręce oddaję coś najcenniejszego.
Nauczycielu, bądź wsparciem
Dlatego proszę – zauważ go. Zauważ jego uśmiech, ale i nieśmiałość. Zauważ, kiedy będzie udawał, iż wszystko gra, a tak naprawdę będzie potrzebował przytulenia czy dobrego słowa. Wiem, iż nie jesteś mamą, wiem, iż nie dasz mu dokładnie tego samego, co ja – ale wierzę, iż dasz mu swoje serce i cierpliwość.
On jest gotowy. Przygotowałam go najlepiej, jak potrafiłam – nauczyłam mówić "proszę" i "dziękuję", dbać o swoje rzeczy i pytać, gdy czegoś nie wie. Ale to ty pokażesz mu, jak wygląda szkolny świat. To ty sprawisz, iż będzie chciał się uczyć, iż będzie ciekawy, iż odkryje swoje talenty.
A ja? Ja uczę się odpuszczać i dawać wolność jako rodzic. To trudne. To najtrudniejsze w byciu mamą – pozwolić dziecku dorastać.
Dlatego dziś powierzam ci moje dziecko z wiarą, iż jesteś najlepszym, co mogło je spotkać w tym nowym etapie życia. Oddaję ci je z łamiącym się sercem, ale i zaufaniem. Bo wiem, iż od dziś jesteś jego nauczycielką – a więc kimś, kto będzie dla niego bardzo ważny.
Prowadź go i wspieraj. A ja będę wdzięczna, iż mogę patrzeć z boku, jak dzięki tobie wkracza w nowy świat.