Okej, przyznaję, sama czasem myślę, iż takiego dzieciństwa, jak moje, współczesne nastolatki mogą mi pozazdrościć. Spontanicznego odwiedzania lub zapraszania do siebie koleżanek z klasy po szkole, bo plany lekcji nie były przeładowane, a rodzice nie zarzucali nas kolejnymi zajęciami dodatkowymi.
Rozmów, nie zawsze poważnych, niezakłóconych dźwiękiem powiadomień pojawiających się na ekranie telefona. Gry w gumę! Czytania porad z "Trzynastki". Tego poczucia, iż 5 zł w kieszeni pozwoli mi na zakup wszystkich słodyczy, na które mam ochotę (słodzonych cukrem, rzecz jasna, nie żadnymi daktylami, wtedy jeszcze cukier nie był wrogiem publicznym nr 1). Wracam do tych wspomnień z nostalgią.
Dzisiejsze nastolatki dorastają w innych czasach, mierzą się z innymi problemami, często jest im trudniej. A może dziś mówi się o sprawach, które jeszcze 20 lat temu były przemilczane? Nie oznacza to jednak, iż młodzież jest pozbawiona empatii czy wrażliwości, o które tak często się ją posądza. Zresztą, przeczytajcie mail Pauliny. jeżeli do tej pory narzekaliście na "tę dzisiejszą młodzież", być może spojrzycie na nią łaskawszym okiem.
Pyskuje, strzela focha, jak to nastolatka
"Dzień dobry. Czytałam u was o roszczeniowych nastolatkach, dlatego postanowiłam napisać o mojej córce. Ma 13 lat, chodzi do ósmej klasy teraz. Jest typową nastolatką. Siedzi dużo na TikToku, już się maluje, czasem pyskuje do mnie i do mojego męża. Strzela fochy, kiedy mamy jechać do babci w niedzielę na obiad i proszę, żeby się przebrała, bo nie wypada wychodzić do ludzi w wielkich bluzach i spodniach, które wyglądają jak po starszym bracie.
Wkurza mnie strasznie i łapię się na tym, iż zamieniam się w swoją matkę, choć miałam tego nie robić. No ale wiadomo, czas to weryfikuje. No i ostatnio pomyślałam, iż nie ma znaczenia, jak ona wygląda i czy czasem pyskuje, bo mimo wszystko dobrze ją wychowujemy z mężem, na dobrego człowieka. Dała mi tego przykład.
Wróciłam z pracy trochę wcześniej, córka już była w domu. Weszłam do dużego pokoju i zobaczyłam, iż siedzi przy stole z jakąś dziewczyną. Uczyły się. Nie znałam jej, to nie była żadna z jej przyjaciółek. Ta dziewczynka wyglądała trochę skromniej od mojej córki, ale tak zupełnie normalnie, przeciętnie. Posiedziały jeszcze z godzinę, potem ta koleżanka pożegnała się i poszła. Zapytałam córki, kto to był.
Jej bezinteresowność mnie wzruszyła
Okazało się, iż to dziewczynka z rodziny z problemami. Chyba alkohol jest u nich w domu czy coś. No i moja stwierdziła, iż skoro w tym roku egzamin ósmoklasisty, to będzie czasem zapraszać tę dziewczynę, żeby się razem uczyły w spokoju. Bo tamta nie ma w domu tego spokoju. No i zapytała, czy nie mam nic przeciwko. Rozpłakałam się, tak się wzruszyłam.
Czasem mam z nią trzy światy, ale w głębi duszy to takie dobre dziecko. Ona też czasem jest taka rozwydrzona, chciałaby mieć nowy telefon czy nowe buty, nie zawsze rozumie, iż nas na coś nie stać itd. Ale to jej minie, to tylko część tego, iż jest nastolatką. To, co ma w środku, dobre serce, to z nią zostanie. Dlatego nie bądźcie tacy surowi dla dzieci i nastolatków. Za naszych czasów było inaczej, ale to nie znaczy, iż lepiej. Dajcie swoim dzieciom kredyt zaufania. Uwierzcie w nie. Mogą was nieźle zaskoczyć. Ja z mojej córki jestem naprawdę dumna".