Odkupienie przyszło

twojacena.pl 2 godzin temu

**Pokuta nadchodzi**

Jagoda była osobą pełną wyobraźni i pomysłów. Cokolwiek wzięła się w ręce, wychodziło z tego coś pięknego i niezwykłego. Do tego była dobra, cicha i skromna, ale przede wszystkim niezastąpiona. Pracowała w wiejskiej szkole, ucząc najmłodszych uczniów.

Dzieci, rodzice, a choćby inni nauczyciele ją uwielbiali. Gdy ktoś zachorował, zawsze zastępowała kolegę, choćby jeżeli oznaczało to pracę na drugą zmianę.

Pani Jagodo, nie umiem tego zadania męczył się jej uczeń Wojtek.

A próbowałeś chociaż trochę pomyśleć? pytała, wiedząc, iż on wcale nie chce myśleć, tylko przepisać od kogoś. Gdy koledzy się nie dawali, biegł do niej.

Cierpliwie tłumaczyła, aż w końcu do Wojtka docierało.

O! Okazuje się, iż to proste!

Jagoda wychowała się w domu dziecka, potem skończyła studium pedagogiczne. Jako niemowlę została podrzucona pod drzwi sierocińca. Imię nadała jej pielęgniarka, bo jej się podobało, a nazwisko wymyślono pierwsze, które przyszło do głowy. Jak wszyscy w domu dziecka nauczyła się znosić cierpienie w milczeniu. Komu miała się żalić?

Nigdy nie zaznała rodzicielskiej miłości, ale marzyła o własnej rodzinie. Wiedziała, iż pokocha swoich bliskich i odda im całą nagromadzoną czułość. Marzyła, iż spotka mężczyznę, z którym stworzą dom pełen ciepła.

Ale los zrządził inaczej. Wyszła za mąż za Grzegorza, miejscowego kierowcę ciężarówki. Zwrócił uwagę na młodą nauczycielkę, a jej zależało na własnym gniazdku, choćby odrobinie kobiecego szczęścia. Pewnego dnia zatrzymał ją.

Jagoda, patrzę na ciebie od dawna. Z ciebie porządna kobieta. Wyjdź za mnie. Nie umiem romansować, kwiatów dawać, jestem prosty. Starszy jestem, no ale cóż. Dom mam duży. Rodzice wcześnie odeszli, więc żyję sam. Chcę mieć gospodynię powiedział stanowczo.

Oczywiście Jagoda, jak każda kobieta, marzyła o romantyzmie. Wyobrażała sobie ukochanego na kolanach z pierścionkiem. A tu proste: wychodź i wchodź.

No dobrze, Grzesiu, przyjmuję twoją propozycję odpowiedziała. niedługo była skromna uroczystość i zamieszkała w jego domu.

Przed ślubem niektórzy odradzali jej ten krok.

Jagoda, zastanów się. Grześ nie jest człowiekiem dla ciebie. Jesteś delikatna, artystyczna dusza, a on zwykły chłop. Jesteście z innej bajki.

Grzegorz od zawsze uchodził za odludka. Pracował solidnie, szefowie go chwalili, ale był małomówny i mało towarzyski. Jagoda mu się spodobała, bo była ładna, postawna, z długim warkoczem. Czasem układała go w koronę na głowie to mu się podobało. Miała zielonkawe oczy, była cicha. Taką żonę chciał.

Od pierwszych dni Jagoda pokazała, iż jest świetną gospodynią. Wszystko lśniło, gotowała pysznie, a podwórko było zawsze posprzątane. Mąż zauważył jednak, iż żona jest trochę dziwaczna: czasem recytuje wiersze, śpiewa przy sprzątaniu, jakby wszystko ją cieszyło. Nie rozumiał tych subtelności nie jego świat. Wieczorami oglądała seriale i robiła na drutach, a potem oddawała sąsiadkom.

Idź do oryginalnego materiału