Odmówiła składki na prezent dla nauczycielki. "To, co się potem stało, mną wstrząsnęło"

mamadu.pl 1 dzień temu
Czasami rodzice podejmują "dorosłe" decyzje, które negatywnie wpływają na życie dzieci. Zdarza się, iż nie zdajemy sobie sprawy, iż nasze poczynania mogą w jakiś sposób skrzywdzić naszą pociechę. Wszystko dlatego, iż nie stawiamy się w danej sytuacji na miejscu dziecka.


Składka miała być dobrowolna


Zawsze starałam się być odpowiedzialną mamą i uczę swoje dzieci, by były uczciwe i szanowały innych. Dlatego, kiedy w klasie mojego syna zorganizowano zbiórkę na prezent dla wychowawczyni z okazji Dnia Kobiet, postanowiłam, iż nie wezmę w niej udziału. Powód był prosty – nie chciałam wspierać czegoś, co nie do końca mi odpowiada.

Zbiórka była dobrowolna, ale kwota, jaką trzeba było zebrać, by kupić nauczycielce prezent, wydawała mi się zbyt wysoka, zwłaszcza iż niektórzy rodzice już wcześniej przekazywali fundusze na różne inne inicjatywy. Miałam choćby chęć spytać innych rodziców, czy taki prezent jest w porządku, skoro dziewczynki z klasy syna nie dostają niczego z tej okazji. Dlaczego więc wychowawczyni ma być wyjątkiem? Wolałam, by syn dał coś od siebie – własnoręcznie zrobioną kartkę, na przykład.

Na drugi dzień, kiedy wrócił ze szkoły, zauważyłam, iż jest smutny i zły. Zapytałam, co się stało. "Mamo, wiesz, w szkole powiedzieli, iż nie dałaś pieniędzy na prezent dla pani. I wszyscy patrzyli na mnie, jakbym był gorszy..." – odpowiedział z takim smutkiem w głosie, iż aż mi serce pękło. Byłam wściekła. Jak to możliwe, iż ktoś wytyka mojemu dziecku brak opłaty, skoro to była dobrowolna składka?! Nie musieliśmy brać w tym udziału. "Ale oni nie rozumieją, dlaczego nie chcesz dać, skoro wszyscy się zrzucają" – odpowiedział.

Czuł się, jakby był "gorszego sortu"


Zrozumiałam, iż moje postanowienie, które wydawało mi się niewielką decyzją, dla niego stało się czymś, co wpłynęło na jego poczucie przynależności w klasie. Wstrząsnęło mną to, iż dzieci potrafią być tak niecierpliwe wobec innych, iż wybór jednej osoby może sprawić, iż ktoś poczuje się wykluczony. Myślę, iż to też pokazuje, jak inni rodzice wychowują dzieci i jakie oceniające postawy sami pokazują swoim dzieciom na co dzień.

Rozmawiałam o tym z synem, próbowałam wyjaśnić, dlaczego tak postąpiłam i iż jeżeli coś jest dobrowolne, to nie zawsze musi brać w tym udział. Starałam się przekonać, iż to nie dlatego, iż nie chcę wspierać klasy, tylko dlatego, iż uważam to za podlizywanie się wychowawczyni i niesprawiedliwe traktowanie dziewczynek w klasie. Syn wydawał się trochę spokojniejszy, ale przez cały czas było mu przykro.

Czasami niewielkie decyzje mogą prowadzić do dużych konsekwencji, zwłaszcza w świecie dzieci, gdzie często nie ma miejsca na różnice w postrzeganiu pewnych spraw. Chcielibyśmy, by nasze dzieci rozumiały nasze intencje, ale czasami życie pokazuje, iż rzeczywistość bywa bardziej złożona, niż nam się wydaje. Ta sytuacja pokazała mi, iż powinnam czasami się 2 razy zastanowić i postawić w miejscu swojego dziecka, zanim zdecyduję o czymś, co jego bezpośrednio dotyczy.

Idź do oryginalnego materiału