Okupacyjny poniedziałek na UW – studenci walczą o publiczne stołówki

nowyobywatel.pl 1 tydzień temu

Okupacja Uniwersytetu Warszawskiego trwa już od piątku (23.05). Tutaj pisaliśmy o początkach protestu: https://nowyobywatel.pl/2025/05/24/studenci-strajkuja/ Studenci i studentki z całej Polski zajmują budynek samorządu studentów oraz przylegający do niego Mały Dziedziniec, spędzając noce w salach i namiotach. Straż akademicka wpuszcza uczestników do środka za okazaniem legitymacji. Na świeżym powietrzu realizowane są liczne wykłady studentów i wykładowców oraz wydawki posiłków.

– „Spędzam tu dzisiaj czas pomiędzy zajęciami. Można posiedzieć, pouczyć się, coś zjeść. Panuje tu bardzo przyjazna atmosfera” – mówi Natalia, studentka Uniwersytetu Warszawskiego.

Dzisiaj na okupacji ponownie pojawił się prorektor Raś i przedstawiciele samorządu. Protestujący podtrzymali wolę podjęcia oficjalnych rozmów w poszerzonym gronie. Głównym żądaniem wobec władz uczelni, wielokrotnie podkreślanym w trakcie rozmów, jest otwieranie publicznych stołówek – zarządzanych i kontrolowanych bezpośrednio przez uniwersytet. Przedstawiciel samorządu studenckiego opowiadał się natomiast za otwarciem dowolnej stołówki, również prywatnej, twierdząc, iż nie widzi różnicy między rozwiązaniem publicznym a komercyjnym. Dla protestujących różnica ta jest jednak zasadnicza – domagają się stołówki publicznej, dostępnej, nienastawionej na zysk i służącej całej społeczności akademickiej.

– „W dyskusjach z władzami ciągle powtarza się argument, iż nie powinno nam zależeć na tym, żeby to uniwersytet prowadził stołówkę – iż niby wystarczy znaleźć odpowiedniego inwestora. Nie zgadzamy się z tym – jak widzimy na przykładzie jedynej w tej chwili funkcjonującej publicznej stołówki, tylko w ten sposób da się osiągnąć jednocześnie wysoką jakość posiłków, stabilne warunki pracy i niskie ceny. Tylko uniwersytet, czyli państwo, może kierować się dobrem swojej społeczności, a nie kalkulacją zysków ze sprzedaży” wyjaśnia Gabriela, studentka Uniwersytetu Warszawskiego.

Strajkujący przekazali również delegacji z UW swoje żądania w kwestii umożliwienia dostępu do budynku całej społeczności studenckiej, także tej spoza UW – w tej chwili do okupacji dołączają osoby z innych warszawskich uczelni, a także z Łodzi, Krakowa czy Poznania. Na ten moment, ze względu na decyzję władz, uczestnicy okupacji spoza Uniwersytetu Warszawskiego nie mogą swobodnie wchodzić i wychodzić z budynku, co uniemożliwia im korzystanie z toalet w nocy (w przypadku nocujących w namiotach) oraz opuszczanie budynku w ogóle (w przypadku tych, którym udało się wcześniej wejść do środka).

– „Od dwóch nocy śpimy pod namiotem, najpierw pod bramą a teraz na dziedzińcu. Ci, którym udało się wejść do środka, podają nam z okien tosty, mamy też dzięki nim prąd. Umyliśmy się u różnych znajomych, ale najgorsze jest spędzanie całej nocy bez dostępu do łazienki” – opowiada Dominika, studentka z Uniwersytetu Łódzkiego.

– „Na Uniwersytecie Jagiellońskim rektor zawiesił nas w prawach studentach za protestowanie w obronie Domu Studenckiego Kamionka. Wtedy również wspierali nas studenci z całej Polski, więc jesteśmy tutaj teraz w naszej wspólnej sprawie, choćby jeżeli trzeba spać w namiocie. Nie możemy dać się podzielić!” – mówi Robert, zawieszony student z Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Okupujący, mimo obowiązków związanych z sesją, czy pracą, zbierają się na Uniwersytecie w coraz większym gronie. Nie planują wyjść, dopóki oficjalne negocjacje, na które dalej czekają, nie przyniosą zadowalającego skutku.

– „Powiedziano nam, iż uczelnia nie odpowiada za to, co tu robimy jako studenci innych uczelni, i iż to w ogóle nie nasza sprawa. A to jest nasza sprawa, ponieważ w Poznaniu zmagamy się z dokładnie tymi samymi problemami, i też mówi się nam, iż uczelnia nie może nic zrobić. To nasza wspólna sprawa” – wyjaśnia Tosia, studentka z Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza.

Idź do oryginalnego materiału