Natalia wiedziała, iż ten dzień w końcu nadejdzie. Odkładała tę rozmowę tak długo, jak mogła, ale prawda musiała w końcu wyjść na jaw. Musiała powiedzieć matce, iż chce wyjść za mąż za Michała.
Ale w głębi duszy czuła, iż jej matka, Krystyna, nigdy tego nie zaakceptuje.
I miała rację.
Gdy tylko wypowiedziała słowa „Mamo, chcę poślubić Michała”, twarz Krystyny pobladła. Oczy zwęziły się w cienkie szparki, a wargi zacisnęły w gniewnym grymasie.
„Co?! Oszalałaś?! Masz dopiero osiemnaście lat! Jesteś jeszcze dzieckiem! A on? On ma trzydzieści! Trzydzieści lat, Natalia! To dorosły mężczyzna, który doskonale wie, jak zmanipulować młodą, naiwną dziewczynę! Myślisz, iż będzie cię traktował jak równą sobie? Nie! On cię omota, podporządkuje sobie, a kiedy mu się znudzisz – po prostu cię zostawi!”
Natalia poczuła, jak jej serce zaczyna bić szybciej. Wiedziała, iż matka nie przyjmie tego dobrze, ale w jej słowach było coś więcej – czysta nienawiść.
Narastająca nienawiść do Michała
Krystyna nienawidziła Michała od pierwszej chwili, kiedy o nim usłyszała. Nigdy nie próbowała go poznać. Nie chciała wiedzieć, kim jest, co czuje, jakie ma intencje. W jej oczach był tylko starszym mężczyzną, który wykorzystuje młodą, niedoświadczoną dziewczynę.
Nie miało dla niej znaczenia, iż Michał był architektem, iż miał dobrą pracę, własne mieszkanie i stabilne życie. Nie obchodziło jej, iż naprawdę kochał Natalię i chciał zbudować z nią przyszłość.
Dla niej był po prostu niebezpiecznym człowiekiem, który zwiódł jej córkę i zniszczy jej życie.
„Miłość? Ty to nazywasz miłością? Natalia, otwórz oczy! On cię rozpieszcza, zasypuje prezentami, mówi ci dokładnie to, co chcesz usłyszeć. Ale pewnego dnia obudzisz się i zrozumiesz, iż byłaś tylko jego zabawką!”
A kiedy Michał przychodził do ich domu?
Atmosfera stawała się nieznośna. Krystyna nie ukrywała swojej pogardy. Jej wzrok był zimny jak lód, a każde słowo naładowane jadem. Nie miała oporów, by rzucać mu w twarz:
„Gdybyś naprawdę ją kochał, zostawiłbyś ją w spokoju! Nie jesteś dla niej dobrym wyborem!”
Ale Michał nie reagował. Nie dawał się sprowokować. Nie podnosił głosu. Po prostu trzymał Natalię za rękę, pokazując, iż nigdy jej nie zostawi.
A potem wszystko się zawaliło…
Natalia skrywała sekret.
Sekret, który miał zmienić wszystko.
Nie mogła dłużej milczeć. Musiała powiedzieć matce prawdę.
Pewnego wieczoru, gdy Krystyna znów zaczęła swoją tyradę przeciwko Michałowi, Natalia zacisnęła pięści i wyszeptała:
„Mamo… jestem w ciąży.”
Cisza.
A potem – eksplozja gniewu.
„Co?! Nie! Nie może być! Natalia, powiedz mi, iż to nieprawda! On cię złapał w pułapkę! Chciał cię uwiązać przy sobie, żebyś nigdy nie mogła odejść! Zrujnowałaś sobie życie!”
Natalia poczuła, jak jej nogi się uginają. Spodziewała się złości, może choćby łez, ale nie takiej wściekłości.
Michał stał przy niej. Spokojny, ale stanowczy. Ujął jej dłoń i powiedział cicho, ale zdecydowanie:
„To nie koniec, Krystyno. To początek naszej rodziny. I czy ci się to podoba, czy nie – zostaniemy razem.”
Rozmowa, która mogła zmienić wszystko
Dom stał się miejscem zimnej wojny. Krystyna przestała odzywać się do córki.
Aż w końcu, pewnego wieczoru, Michał wziął telefon i zadzwonił do niej.
„Musimy porozmawiać. Sam na sam.”
W słuchawce zapadła cisza.
„Nie mamy o czym.” powiedziała oschle.
„Mamy. Bo kochasz swoją córkę. A ja też ją kocham. I myślę, iż powinnaś mnie wysłuchać.”
Długa pauza.
A potem westchnienie.
„Dobrze. Przyjdę.”
Tej nocy, po raz pierwszy, Krystyna weszła do mieszkania Michała.
Czekał na nią – poważny, ale opanowany.
Usiedli naprzeciw siebie.
Napięcie w powietrzu było niemal namacalne.
Michał przerwał ciszę.
„Wiem, iż mnie nie lubisz. Wiem, iż uważasz, iż zmanipulowałem Natalię. Ale posłuchaj mnie: kocham ją. Chcę dla niej dobra. Chcę stworzyć z nią dom, rodzinę. Nie zamierzam jej niczego odbierać, tylko dawać. jeżeli kiedyś będzie nieszczęśliwa – będę pierwszym, który jej pomoże.”
Krystyna skrzyżowała ręce na piersi.
„To tylko słowa. A co będzie za dziesięć lat? Gdy zrozumiesz, iż podjąłeś złą decyzję? Gdy ją zostawisz?”
Michał nie mrugnął choćby okiem.
„Wtedy zasłużę na pogardę. Ale ja wiem, co czuję. I wiem, iż nigdy jej nie zostawię.”
Po raz pierwszy Krystyna wydawała się mniej pewna siebie.
Długa cisza.
A potem westchnęła i powiedziała cicho:
„Ja tylko chciałam ją chronić.”
Michał skinął głową.
„Rozumiem. Ale Natalia nie jest już dzieckiem. Musi sama podejmować decyzje.”
Pierwszy krok do pojednania
Minęły tygodnie.
Krystyna nie zmieniła się od razu. przez cały czas patrzyła na związek córki z rezerwą. Ale coś w niej się zmieniło.
A potem, pewnego wieczoru, podeszła do Natalii i powiedziała:
„Może się myliłam.”
Oczy Natalii rozszerzyły się ze zdumienia.
Krystyna odwróciła wzrok.
„Powinnam była ci zaufać.”
Łzy napłynęły do oczu Natalii.
Bez wahania rzuciła się matce w ramiona.
A Michał?
Stał z boku, uśmiechając się lekko.
Bo czasem miłość nie polega na wygraniu bitwy.
Czasem trzeba po prostu poczekać, aż mury runą.