32-latek twierdził, iż jest doświadczonym ginekologiem. I przez długi czas udawało mu się utrzymywać taki wizerunek. We wszystkim pomagała mu znajoma położna. Śledczy podejrzewają, iż kobieta zapewniała mu dostęp do szpitalnych pomieszczeń. Poza tym regularnie robiła mu zdjęcia w jednej z wrocławskich placówek.
REKLAMA
Zobacz wideo Polacy o paleniu na balkonie:
Mimo braku kwalifikacji wystawiał kobietom recepty
Mężczyzna opowiadał poznanym w czasie imprez kobietom ze szczegółami o swojej rzekomej pracy. Z niektórymi z nich spotykał się choćby przez kilka miesięcy. W czasie spotkań mówił między innymi, iż codziennie odbiera porody i wykonuje cesarskie cięcia. Poza tym miał pełnić dyżury na Szpitalnym Oddziale Ratunkowym.
Co ciekawe, w pewnym momencie 32-latek, mimo braku medycznych kwalifikacji, zaczął wystawiać kobietom recepty i organizować dla nich leki. W pewnym momencie ofiary zorientowały się, w czym biorą udział. W sieci znalazły wiele negatywnych opinii na temat rzekomego ginekologa. - Wynikało z nich, iż mężczyzna nie jest lekarzem, tylko oszustem. Miał zarejestrowaną firmę budowlaną, a do tego pracował w kościele jako organista - przekazały ofiary wrocławskiej rozgłośni.
32-latek z Wołowa odpowie za swoje czyny
Śledztwo w tej sprawi prowadzi Komisariat Policji Wrocław-Krzyki pod nadzorem lokalnej prokuratury. Mężczyzna został zatrzymany, ale zwolniono go już z aresztu. Będzie więc odpowiadał z wolnej stopy. 32-latek usłyszał zarzuty, które mówią o między innymi o podrobieniu dokumentu, poświadczeniu nieprawdy i wykorzystaniu go jako prawdziwy. Śledztwem została objęta także położna, która pomagała mężczyźnie.