Otwarty List Nauczycieli Szkół Miasta Opola dotyczy „zawieszenia współpracy w zakresie udziału uczniów w akcjach, wydarzeniach i wycieczkach organizowanych przez Urząd Miasta Opola, instytucje rządowe, samorządowe i kulturalne oraz uczelnie wyższe”. I choć nie zamierzają oni rezygnować z tych aktywności, to sprzeciwiają się obciążaniu kosztami finansowymi wynikającymi z ich realizacji.
Godziny ponadwymiarowe są bezpłatne?
Według znowelizowanej Karty Nauczyciela z powodu uczestnictwa klas w tych inicjatywach, nauczycielom odmawia się wypłaty wynagrodzenia za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe.
– Chodzi o naruszenie podstawowej zasady sprawiedliwości. Równego traktowania – tłumaczy Arkadiusz Wickiewicz z Publicznego Liceum Ogólnokształcącego numer 3 w Opolu. przedstawiciel grupy inicjatywnej, która podjęła się zwrócenia uwagi miastu i włodarzom na problem. – Nauczyciele, którzy wychodzą na inicjatywy, o których wspomnieliśmy, za swoją pracę pieniądze otrzymają. Ale już zupełnie inaczej dzieje się z tymi, którzy pozostają w szkole. Ktoś kto w czasie „przepadających lekcji” miał wyznaczone godziny ponadwymiarowe, nie dostanie choćby złotówki, choć cały czas jest w szkole gotowy do pracy.
Nie ma lekcji, nie ma pieniędzy?
W skrócie: utrata wynagrodzenia spowodowanego nieobecnością klasy następuje pomimo tego, iż nauczyciele są gotowi do świadczenia pracy, a nie zostały im w tym czasie przypisane inne czynności w postaci np. doraźnego zastępstwa.
– Stąd też ta inicjatywa, prośba do kolegów i koleżanek ze wszystkich przedszkoli i szkół aby się do niej przyłączyli. Żeby solidaryzując się z tymi, którzy będą pokrzywdzeni tego typu aktywnościami, dopóki nie zmieni się podstawa, dzięki której otrzymujemy wypłaty za godziny ponadwymiarowe, powstrzymać się od tego typu aktywności i solidarnie pozostać z młodzieżą w szkole – wyjaśnia Arkadiusz Wickiewicz.
Na czym polega sytuacja tłumaczy też Elżbieta Olak-Posacka, która w opolskim PLO 5 uczy języka angielskiego.
– Kiedy na przykład zabieram uczniów na wymiany międzynarodowe i wycieczki, to ze mną może jechać jeden lub dwóch nauczycieli, za to reszta pedagogów traci te godziny, bo nie ma lekcji z nimi. Wymiany odbywają się praktycznie co roku, później jest rewizyta uczniów z innego kraju, więc uważam, iż to bardzo służy rozwojowi moich podopiecznych. W obecnym kształcie będzie to generować straty, również dla innych nauczycieli, którzy z powodu nieobecności klasy nie mają zajęć. Dlatego dopóki sytuacja pod tym względem nie zostanie uporządkowana, w ramach solidarności rezygnuję z takich wyjazdów – wyjaśnia anglistka.
Otwarty List Nauczycieli Szkół Miasta Opola
W związku z czym oczekują podjęcia kroków zmierzających do – jak czytamy w liście – „zmiany niekorzystnej wykładni prawnej lub do wypracowania systemowego rozwiązania finansowego przez organ sprawujący nadzór nad oświatą, które zapewni pełne wynagrodzenie wszystkim nauczycielom, którym przepadają godziny ponadwymiarowe”.
List też poprzez biuro podawcze w Ratuszy ma też trafić na ręce prezydenta Arkadiusza Wiśniewskiego i przewodniczącej Rady Miasta Barbary Kamiński. Ponadto dotrzeć ma do wiadomości:
- Ministerstwo Edukacji Narodowej
- Kuratorium Oświaty w Opolu
- Wydział Oświaty Urzędu Miasta Opola
- Organizacje Związkowe Nauczycieli
Dlatego opolscy nauczyciele proponują natychmiastowe przydzielanie zastępstw doraźnych w czasie zwolnionej godziny ponadwymiarowej, a także formalne uznanie gotowości do pracy za równoważne z realizacją zajęć.
– Oczekiwalibyśmy rozwiązań o charakterze organizacyjnym, bardzo wyraźnego wskazania narzędzi dzięki którym nasi dyrektorzy mogliby, na przykład w czasie nieobecności klasy, wyznaczać konkretnych nauczycieli, którzy są w ten sposób poszkodowani, do zajęć zastępczych, za które mogliby oni otrzymać należną pensję za godziny ponadwymiarowe – wyjaśnia Arkadiusz Wickiewicz.
To nie jest „strajk”
– Nie chodzi tu jednak o żaden strajk. Ani żeby w kogoś uderzać personalnie. Bardzo gorąco prosimy włodarzy naszego miasta, żeby pochylili się wspólnie z nami nad tą kwestią i spróbowali na razie znaleźć doraźne rozwiązanie, takie które będzie – przynajmniej chwilowo – wypracowywało jakiś mechanizm rekompensaty dla nauczycieli poszkodowanych z powodu tej właśnie sytuacji, a oczywiście w dalszej części oczekujemy podjęcia kroków na najwyższym szczeblu. Żeby doprowadzić do zmiany niekorzystnej wykładni prawnej – tłumaczy Arkadiusz Wickiewicz.
– Oczywiście miasto ze swoimi możliwościami, może być w tym zakresie dla nas cennym wsparciem. Osoby, które zarządzają oświatą w Opolu mają zupełnie inne możliwości negocjacyjne niż choćby wszyscy nauczyciele zebrani pod ratuszem. Dlatego też liczymy na choćby miękki lobbing. Stąd też list otwarty, jako forma zachęty do rozmowy, do podjęcia razem z nami działań, zmierzających do znalezienia najpierw tymczasowych, doraźnych, a potem trwałych systemowych rozwiązań – zastrzega.
Co na to miasto?
Adam Leszczyński, rzecznik prasowy prezydenta Opola, nie kryje, iż pismo jeszcze nie trafiło na biurko Arkadiusza Wiśniewskiego, a ratusz zna je jedynie z relacji medialnych.
– W odpowiedzi informujemy, iż rozwiązanie dotyczy całej Polski, nie jedynie miasta Opola i jest regulacją ustawową. W piśmie anonimowi nauczyciele domagają się zapłaty za niezrealizowane godziny ponadwymiarowe. Informuję, iż ww. regulacje ustawowe miastu na to nie pozwalają, zatem adresatem pisma muszą być parlamentarzyści i min. edukacji. Zaznaczam jednocześnie, iż wymiar etatu nauczyciela się nie zmienia. Wynosi osiemnaście godzin lekcyjnych tygodniowo, które stanowią pełnopłatny etat – obrazuje.
Po co więc wychowanie obywatelskie?
Opolscy nauczyciele zwracają przy tym uwagę, iż wszystko to dzieje się w czasie kiedy wprowadzono do programu wychowanie obywatelskie. Przedmiot mający w zamyśle autorów reformy stanowić odpowiednią przestrzeń do realizacji szeroko pojętych inicjatyw współpracy z władzami lokalnymi, instytucjami kultury i uczelniami wyższymi. Podobnie uczestnictwo w spektaklach teatralnych i seansach kinowych, które były dotąd istotną częścią życia każdej szkoły, stają również pod wielkim znakiem zapytania.
– Myślę, iż odczują to też nasi interesariusze, a więc na przykład właściciele różnego rodzaju instytucji przewozowych, teatry, kina, a więc ci nasi dotychczasowi partnerzy dla których obecność szkół w trakcie właśnie zajęć jest kluczowa ponieważ wszyscy wiemy o tym niż kina teatry muzea w dużym stopniu są dla uczniów, ale także i dzięki uczniom istnieją – zauważ Arkadiusz Wickiewicz.
***
Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania









