Pasażerowie pomogli rodzicom uspokoić dziecko
Jedna z kobiet opisała na Threadsie wyjątkową sytuację, której była świadkiem podczas lotu. Młoda para podróżowała samolotem z małym dzieckiem, które w pewnym momencie zaczęło płakać. Rodzice robili wszystko, by je uspokoić – kołysali, podawali zabawki, ale nic nie pomagało. W takich chwilach łatwo o nerwową atmosferę i zirytowane spojrzenia współpasażerów.
Tym razem jednak stało się coś niespodziewanego. Zamiast narzekać, ludzie wokół zaczęli
im... pomagać. Nieznajomi zagadywali malucha, robili śmieszne miny, pokazywali mu zabawki. To, co mogło zamienić się w napiętą sytuację, stało się przykładem zwykłej ludzkiej empatii i życzliwości. Dziecko się uspokoiło, a rodzice mogli w końcu odetchnąć. Czasem wystarczy drobny gest, by komuś ułatwić podróż, ale nie zawsze tak jest...
"Jakim prawem ona śpiewa?!" – pasażerki oburzone zachowaniem 2-latki
Niestety, nie każdy potrafi wykazać się takim zrozumieniem. W komentarzu pod tym postem, inna kobieta podzieliła się swoją nieprzyjemną przygodą z samolotu. Jej
2-letnia córka zaczęła śpiewać "Baa Baa Black Sheep". Nie była głośna ani uciążliwa, po prostu nuciła sobie pod nosem.
Jednak już po chwili pewna starsza pasażerka siedząca obok wybuchła: "Jakim prawem to dziecko śpiewa?". Po chwili dołączyła do niej inna kobieta, młodsza pasażerka, która także zaczęła narzekać, iż "śpiew dziecka jej przeszkadza".
Matka nie wytrzymała i ostro im odpowiedziała: "Pocisnęłam dobrze jednej i drugiej i kazałam wyp***rzać do lotu pierwszej klasy a nie podróżować WizzAirem... a jak nie stać to może warto zostać w domu".
Po tych słowach zapanowała cisza. Nikt więcej nie miał odwagi skomentować śpiewu
dziecka.
Maluchy są... tylko maluchami
To zrozumiałe – podróże z maluchami nie są łatwe. Kiedy dziecko płacze, jest to dla rodzica ogromny stres, ale kiedy obcy zaczynają wywierać dodatkową presję, sytuacja staje się jeszcze trudniejsza. Nie wszyscy pasażerowie potrafią wykazać się wyrozumiałością.
Na koniec, nie możemy zapominać, iż dzieci w samolotach są po prostu dziećmi – maluchami, które nie zawsze rozumieją, co się dzieje. Płaczą, śpiewają, krzyczą, bo są to ich naturalne reakcje. Takie zachowania mogą być kłopotliwe, ale nie są one złamaniem żadnych zasad.
Podróż zwykle nie jest łatwa ani dla rodziców, ani dla innych pasażerów, ale zamiast krytykować, warto okazać trochę więcej wyrozumiałości i zastanowić się,
jak można w takich chwilach wspierać się nawzajem, zamiast tworzyć konflikty.