Robert Kiyosaki, autor bestsellera „Bogaty ojciec, biedny ojciec”, znowu bije na alarm. Przewiduje, iż w 2025 roku dojdzie do największego krachu gospodarczego w historii świata. Miliony emerytów straci oszczędności, a wielu będzie bezdomnych lub będzie mieszkać w piwnicach swoich dzieci. Jego ostrzeżenie pojawia się w momencie, gdy Donald Trump ogłosił nowe cła na Chiny, wywołując panikę na rynkach.

Fot. Warszawa w Pigułce
„Emeryci będą bezdomni”. Mrożąca krew w żyłach przepowiednia
W swoim wpisie na platformie X Kiyosaki przypomniał o swojej książce „Proroctwo bogatego ojca”, w której przewidywał nadejście największego krachu w historii świata. Teraz twierdzi, iż ten krach wydarzy się właśnie w tym roku. Najbardziej ucierpieć mają emeryci z pokolenia wyżu demograficznego, którzy całe życie oszczędzali pieniądze w tradycyjny sposób. Wielu z nich zostanie zmiecionych z powierzchni ziemi finansowo, a część skończy jako bezdomni lub będzie zmuszona zamieszkać w piwnicach swoich dorosłych dzieci.
Amerykański przedsiębiorca od lat powtarza, iż oszczędzający to przegrani. Inflacja zamienia oszczędności w śmieci, a drukowane pieniądze tracą wartość z każdym rokiem. Według niego ci, którzy trzymają oszczędności w gotówce na kontach bankowych czy w obligacjach, dotkliwie za to zapłacą. System finansowy oparty na długu i druku pieniędzy prowadzi świat prosto w przepaść.
Bitcoin, złoto i srebro – jedyne aktywa, które przetrwają
Kiyosaki od lat namawia swoich obserwatorów do inwestowania w tak zwane realne aktywa. Najważniejsze w jego strategii są złoto, srebro i Bitcoin. Dziś uważa, iż srebro i Ethereum są najlepsze, ponieważ służą do przechowywania wartości, a jednocześnie są wykorzystywane w przemyśle. Co więcej, ich ceny są stosunkowo niskie, co daje szansę na duże zyski.
Jego prognozy dotyczące Bitcoina są wręcz kosmiczne. Przewiduje, iż największa kryptowaluta osiągnie 500 tysięcy dolarów do końca 2025 roku i milion dolarów do 2030 roku. W długiej perspektywie mówi choćby o 10 milionach dolarów za jednego Bitcoina. Opiera te prognozy na analizach wspieranych sztuczną inteligencją oraz przekonaniu, iż kryzys wywołany zadłużeniem USA spowoduje masową ucieczkę kapitału z tradycyjnych aktywów do kryptowalut.
Trump uderzył w Chiny. Rynki w panice
Ostrzeżenie Kiyosakiego pojawiło się w bardzo wymownym momencie. Prezydent USA Donald Trump ogłosił w piątek, iż 1 listopada nałoży na Chiny nowe cło w wysokości 100 procent. Zapowiedział też wprowadzenie kontroli eksportu systemu o znaczeniu krytycznym. To reakcja na ogłoszone przez Chiny restrykcje eksportowe na metale ziem rzadkich, które są niezbędne w produkcji elektroniki i zaawansowanych technologii.
Reakcja rynków była natychmiastowa i brutalna. Główne kryptowaluty poniosły gwałtowne spadki, a indeksy giełdowe zatrzęsły się. Inwestorzy w panice wycofywali kapitał z ryzykownych aktywów, obawiając się eskalacji wojny handlowej między dwoma największymi gospodarkami świata. Bitcoin, który Kiyosaki przedstawia jako bezpieczną przystań, również spadł, pokazując iż choćby kryptowaluty nie są odporne na geopolityczne zawirowania.
Co to oznacza dla ciebie?
Jeśli masz oszczędności trzymane wyłącznie w gotówce na koncie bankowym lub w lokatach, warto zastanowić się nad dywersyfikacją portfela. Inflacja systematycznie zjada wartość pieniędzy – to, co dziś kupisz za tysiąc złotych, za pięć lat może wymagać tysiąca trzystu lub więcej. Trzymanie wszystkich oszczędności w jednym koszyku to ryzykowna strategia, szczególnie gdy ten koszyk to waluta, której wartość kontrolują rządy i banki centralne.
Dywersyfikacja nie oznacza jednak bezkrytycznego kupowania wszystkiego, co Kiyosaki poleca. Bitcoin i inne kryptowaluty to aktywa wysoce spekulacyjne, których wartość może spaść o połowę w ciągu kilku tygodni. Złoto i srebro zachowują wartość w długim okresie, ale nie przynoszą żadnych odsetek ani dywidend. Nieruchomości wymagają dużego kapitału początkowego i są mało płynne.
Rozsądna strategia to rozłożenie oszczędności między różne klasy aktywów zgodnie z twoim wiekiem, tolerancją ryzyka i celami finansowymi. Młodsi inwestorzy mogą pozwolić sobie na większe ryzyko, starsi powinni być bardziej ostrożni. Najważniejsze to nie trzymać wszystkich jajek w jednym koszyku i nie podejmować pochopnych decyzji pod wpływem emocji czy dramatycznych nagłówków.
Czy Kiyosaki ma rację? Historia pokazuje mieszane wyniki
Robert Kiyosaki to postać kontrowersyjna w świecie finansów. Z jednej strony jego książka „Bogaty ojciec, biedny ojciec” pomogła milionom ludzi zrozumieć podstawy edukacji finansowej i nauczyła ich myśleć o pieniądzach w sposób przedsiębiorczy. Z drugiej strony regularnie przewiduje apokaliptyczne kryzysy, które albo w ogóle nie nadchodzą, albo są znacznie łagodniejsze niż zapowiadał.
Analitycy zwracają uwagę, iż Kiyosaki ostrzegał przed „największym krachem w historii” już wielokrotnie – w 2013, 2020, 2024 i teraz w 2025 roku. Tymczasem indeksy giełdowe biją kolejne rekordy, a gospodarka amerykańska, mimo wysokiego zadłużenia, wciąż się rozwija. Wykres indeksu S&P 500 pokazuje, iż gdyby inwestorzy posłuchali wszystkich ostrzeżeń Kiyosakiego i wycofali się z rynku, straciliby ogromne zyski z ostatnich lat.
Z drugiej strony jego portfel inwestycyjny rzeczywiście przynosi imponujące zwroty. W 2024 roku wzrósł o ponad 76 procent, co pokazuje, iż mimo alarmistycznych wypowiedzi, sam Kiyosaki potrafi skutecznie inwestować. Krytycy zarzucają mu jednak, iż żyje „na kredyt” i jego katastroficzne prognozy służą głównie promocji własnych książek i kursów online.
Jak przygotować się na potencjalny kryzys gospodarczy?
Niezależnie od tego, czy ostrzeżenia Kiyosakiego się sprawdzą, warto mieć plan na wypadek pogorszenia się sytuacji gospodarczej. Recesje i kryzysy finansowe zdarzają się regularnie co kilka lub kilkanaście lat – to naturalna część cyklu gospodarczego. Lepiej być przygotowanym i nie potrzebować tego przygotowania, niż być zaskoczonym i bezbronnym.
Po pierwsze – zbuduj fundusz awaryjny. Powinien wystarczyć na pokrycie wszystkich kosztów życia przez co najmniej trzy do sześciu miesięcy. Trzymaj go w łatwo dostępnej formie, na przykład na koncie oszczędnościowym z możliwością wypłaty w każdej chwili. To nie jest inwestycja mająca przynosić zyski, to ubezpieczenie na wypadek utraty pracy czy nagłych wydatków.
Po drugie – spłać drogie długi. Zadłużenie na kartach kredytowych czy pożyczki gotówkowe z oprocentowaniem 15-30 procent rocznie to finansowa bomba zegarowa. W czasie kryzysu, gdy dochody mogą spaść, spłacanie wysokich rat stanie się niemal niemożliwe. Priorytetem powinna być redukcja długów o najwyższym oprocentowaniu.
Po trzecie – inwestuj w swoje umiejętności. Najlepszą ochroną przed kryzysem gospodarczym jest możliwość zarabiania pieniędzy niezależnie od sytuacji na rynku. Dodatkowe kwalifikacje, certyfikaty, kursy – wszystko to zwiększa twoją wartość na rynku pracy i daje większe możliwości znalezienia zatrudnienia choćby w trudnych czasach.
Wojny handlowe mogą przyspieszyć kryzys
Decyzja Trumpa o nałożeniu stuprocentowych ceł na Chiny to poważna eskalacja napięć gospodarczych. Poprzednie wojny handlowe między USA a Chinami kończyły się zwykle kompromisami, ale obecna administracja wydaje się bardziej zdeterminowana do twardego kursu. Chiny już odpowiedziały ograniczeniami eksportu strategicznych surowców, co może doprowadzić do dalszej spirali odwetów.
Dla konsumentów oznacza to przede wszystkim wyższe ceny. Stuprocentowe cło na chiński import przekłada się bezpośrednio na droższe elektronikę, odzież, zabawki i tysiące innych produktów. Amerykańskie firmy będą musiały albo podnieść ceny, albo ciąć koszty w innych obszarach, co może oznaczać zwolnienia pracowników. Europa i inne regiony też poczują skutki, bo zaburzenia w handlu globalnym wpływają na wszystkie gospodarki.
Z drugiej strony cła mogą przyspieszyć powrót produkcji do USA i innych państw zachodnich, tworząc nowe miejsca pracy w przemyśle. To jednak proces długofalowy, który nie przyniesie efektów z dnia na dzień. W krótkim okresie dominować będzie chaos i niepewność, a to najgorsze możliwe środowisko dla inwestorów i przedsiębiorców.
Bitcoin – ratunkiem czy kolejną bańką?
Kiyosaki przedstawia Bitcoina jako cyfrowe złoto i ostatnią deskę ratunku przed upadkiem dolara. W jego wizji masowy krach na rynkach akcji spowoduje migrację miliardów dolarów do kryptowalut, które staną się nowym standardem przechowywania wartości. Problem w tym, iż ostatnie wydarzenia pokazują coś zupełnie innego.
Bitcoin jest silnie skorelowany z akcjami spółek technologicznych. Gdy giełdy spadają, Bitcoin też spada. Gdy rośnie niepewność geopolityczna, inwestorzy uciekają z kryptowalut do tradycyjnych bezpiecznych aktywów jak obligacje skarbowe czy złoto. W poniedziałek po ogłoszeniu ceł przez Trumpa Bitcoin stracił znacząco na wartości razem z rynkiem akcji, pokazując iż nie jest niezależnym aktywem oderwanym od tradycyjnych rynków.
Z drugiej strony długoterminowe prognozy dla Bitcoina pozostają optymistyczne. Wielu analityków przewiduje, iż BTC przekroczy 200 tysięcy dolarów do końca 2025 roku. Instytucje finansowe, fundusze emerytalne i choćby niektóre państwa rozważają włączenie Bitcoina do swoich rezerw strategicznych. jeżeli ten trend się utrzyma, kryptowaluty mogą rzeczywiście zyskać status alternatywnego aktywu rezerwowego, niezależnego od kontroli rządów.