Każdy rok szkolny niesie dywagacje dotyczące nauki pewnych przedmiotów, treści i zagadnień… I tak systematycznie przysłuchuję się wielu różnym opiniom uczniów, rodziców i nauczycieli, wygłaszanym na temat istotności prowadzonych przeze mnie przedmiotów – od 10 lat pracuję jako nauczycielka plastyki i techniki w szkole podstawowej. Często słyszę pozytywne komentarze, jednak ku mojemu zaskoczeniu, często giną one w gąszczu deprecjonujących wypowiedzi. W niniejszym tekście postanowiłam przedstawić kilka przykładów świadczących o walorach tak zwanych michałków. Tak lekceważąco określane są takie przedmioty, jak muzyka, plastyka, zajęcia techniczne czy WF. Chcę zadać kłam twierdzeniu, iż plastyka i technika to zajęcia zbędne we współczesnej szkole.
Na potwierdzenie mojej tezy przytoczę fragment wpisu na Facebooku ruchu „Budzącej się szkoły” z 10 maja 2019 roku:
„Dlaczego tak ważne są tzw. michałki i jak poważny błąd popełniamy, nie doceniając ich. […] To wielki błąd! Kolejny, który pokazuje, jak bardzo nie rozumiemy mechanizmów procesów uczenia się. jeżeli chcielibyśmy stworzyć szkoły, które wspierają rozwój dzieci, to wszystkie powinny uczyć się gry na instrumentach i wszystkie powinny dużo śpiewać. Dziś to, co dla rozwoju najważniejsze, jest w szkole traktowane nie jak piąte, ale jak dwudzieste piąte koło u wozu. Jakimi jesteśmy ignorantami…”.
Przedstawione przeze mnie sytuacje zdarzyły się naprawdę. Imiona uczniów zmieniłam celowo.
Realny sukces
– Proszę pani, jeszcze chwilę! – krzyczy Kacper minutę po dzwonku na przerwę. – Bardzo proszę, momencik… Już kończę i oddaję, naprawdę.
Czekam na jego pracę, ponieważ wiem, iż plastyka to jeden z niewielu przedmiotów, na którym chłopiec jest w stanie odnieść upragniony sukces. Jest przecież możliwe, iż właśnie za chwilę, tu i teraz, otrzyma czwórkę – ba – może choćby piątkę i ta wspaniała ocena powędruje do dziennika elektronicznego, a potem z prędkością błyskawicy wyświetli się na koncie jego rodziców. Wtedy mama może zobaczy, iż wreszcie coś mu w tej szkole wyszło, a tata nie będzie już tak rozpamiętywał jedynki z matematyki z ostatniego sprawdzianu.
Nie zliczę, ilu takich uczniów spotykam każdego roku szkolnego. Często plastyka to ich jedyna trampolina do ocen nieosiągalnych z przedmiotów ścisłych. Wzmacnianie poczucia własnej wartości dzieci, w dobie wielu kryzysów natury psychicznej u najmłodszych, stanowi dla nich fundament do podejmowania nowych wyzwań i wzmocnienia wiary w powodzenie na innych lekcjach.
Chwile wytchnienia
Dzwoni dzwonek, więc Kasia podnosi plecak z podłogi i ociera końcem rękawa łzę spływającą po policzku. To już siódma godzina lekcyjna, a ona ma jeszcze zajęcia po szkole. Jutro znów sprawdzian z polskiego, kartkówka z przyrody, a z historii pani z pewnością będzie pytać. Dziewczyna ma już dość przeciążenia i presji, ale w głowie słyszy tekst powtarzany przez nauczycieli jak mantra: „Za rok egzamin. Bierzcie się do roboty”. Wchodzi do klasy i zrezygnowana opada na krzesło, rzucając plecak pod ławkę.
– Temat lekcji: Ekspresjonizm w malarstwie – dyktuje nauczycielka, jednocześnie zapisując wypowiadane słowa na tablicy. – Dziś każdy z was będzie się mógł poczuć jak Picasso – dodaje.
– Proszę pani, przecież on malował bazgroły! Całkowite bohomazy! – krzyczy Tomek, a klasa wybucha gromkim śmiechem.
Nawet Kasia się uśmiecha. Wyjmuje farby, kładzie białą kartkę na ławce i po chwili zaczyna odczuwać, jak za każdym pociągnięciem pędzla jej ciało się rozluźnia.
Co dała Kasi ta lekcja? Poznała sylwetkę jednego z najsłynniejszych malarzy XX wieku – to pewne. Dowiedziała się też, czym jest kubizm i mogła stworzyć pracę w stylu ekspresjonizmu – ale czy tylko tyle?
Najważniejszą wartością dodaną każdej lekcji, na której uczniowie podejmują działania twórcze, jest osiągnięcie stanu relaksu. Dzięki temu dzieci mogą odpocząć fizycznie i psychicznie, a tym samym odnaleźć w sobie nowe pokłady sił do wypełniania kolejnych obowiązków.
Bezpieczna jazda
Tomek wybiega z szatni i ciągnie za sobą plecak za jedno ucho. Przed miesiącem rozpoczął naukę w klasie czwartej i za nic nie może się przyzwyczaić do wielu nowych przedmiotów ani też z niczym zdążyć.
– Następne głupoty do nauki – mamrocze pod nosem, gdy wchodzi na lekcję techniki. Patrzy na zapisane na tablicy słowa: „Na drodze” i przepisuje temat niedbale w przypadkowym zeszycie wyjętym naprędce z dna plecaka.
– Moi drodzy – zaczyna nauczycielka. – Musicie wiedzieć, iż wszystko, czego nauczycie się w tym roku na technice, będzie wam przydatne do końca życia. Wiedza o ruchu drogowym jest niezbędna nie tylko do zdania egzaminu na kartę rowerową – to podstawa waszego bezpieczeństwa każdego dnia. Znaki drogowe, przepisy, manewry, pierwsza pomoc – to powinno zostać każdemu w głowie na zawsze…
– Coś w tym jest – mamrocze Tomek i się zamyśla.
– jeżeli ktoś w tym roku zdobędzie umiejętności niezbędne do poruszania się po drodze rowerem, w przyszłości będzie świetnym kandydatem na uważnego i świadomego kierowcę – kontynuuje nauczycielka, patrząc na 20 twarzy, na których nagle zarysowuje się zainteresowanie i aprobata usłyszanych słów.
– Chociaż jeden przydatny przedmiot – wypala na głos Tomek, a cała klasa wybucha gromkim śmiechem.
Wychowanie komunikacyjne to część zajęć technicznych, które stanowi wstęp do świadomego uczestniczenia w ruchu drogowym. Wiedza zdobyta w trakcie tych zajęć nie tylko ułatwia adekwatne korzystanie z drogi w roli pieszego lub rowerzysty, ale również może uratować zdrowie i życie każdego ucznia. To wartości niezbędne i zawsze aktualne.
Pomiędzy historią a polskim
– Uwaga, już proszę o ciszę! – głośno mówi nauczycielka, usiłując przebić się przez podniesione głosy uczniów z 7b.
Dziś klasa jest wyraźnie wzburzona. Rzadko się zdarza, iż dzieciaki mają w sobie jeszcze tyle werwy na ostatniej godzinie lekcyjnej w poniedziałek.
– Czy coś się stało? Czy jest jakiś problem? – pyta zaskoczona.
– Proszę pani, czy to kolejna lekcja polskiego? Bo nam się wydawało, iż to jednak jest plastyka, prawda? – z lekką irytacją dopytuje Bartek, wskazując palcem na temat lekcji, który został na tablicy sprzed godziny, po zajęciach plastyki w równoległej klasie.
– „Analiza dzieł sztuki” – odczytuje po cichu nauczycielka, wyraźnie zdziwiona nastrojem uczniów. – Nie rozumiem, co was tak bardzo wzburza w tym temacie – dodaje.
– Proszę pani, dziś bardzo podobny temat mieliśmy na języku polskim. Tworzyliśmy opis obrazu… Bardzo długi… Jeszcze mnie ręka boli od pisania! O, choćby mam tutaj bąbel! – z ostatniej ławki krzyczy Jurek i pokazuje dłoń.
– Kochani, przecież polski i plastyka się wzajemnie przenikają! Ba – są choćby nierozerwalnie związane! – komentuje wyraźnie rozbawiona plastyczka. – Z pewnością zdarzało się też odwrotnie i musieliście na polskim coś narysować lub namalować, prawda? – dodaje.
– No tak, ale to nie to samo! Malowanie jest łatwiejsze – a nie pisanie i pisanie! – burczy Tomek, ciągle masując nadwyrężoną pisaniem dłoń.
– Zapewniam was, iż aktywne uczestnictwo w zajęciach plastyki bardzo pomoże wszystkim, którzy chcieliby mieć świetne oceny nie tylko z tego przedmiotu, ale również z polskiego i historii. Epokom literackim i historycznym można przypisać różne nurty w sztuce, występujące w danym okresie. Przecież pojawiają się w nich wyróżniające się konkretnym stylem dzieła malarskie, rzeźbiarskie i architektoniczne…
– Widzę, iż opis nas nie minie – wtrąca zrezygnowany Tomek i ucisza klasę machnięciem ręki.
Plastyka, jako przedmiot w szkole, kojarzy się większości osób głównie z rysowaniem i malowaniem. Tymczasem stanowi ona bogatą skarbnicę wiedzy humanistycznej. Żaden erudyta, wygrywający teleturnieje wiedzy, nie zaszedłby daleko bez wiedzy dotyczącej wytworów kultury. Malarstwo i architektura to obszary, które powinny być chociaż pobieżnie znane każdemu wykształconemu człowiekowi. Są one elementami dziedzictwa narodowego i światowego. Stanowią odbicie dawnych czasów i rozwoju człowieka.
Najlepsi w swoim fachu
– To zszywanie materiału jest może dobre dla dziewczyn, a mnie to na co? – oburza się Janek, spruwając po raz czwarty swój nieudany ścieg.
– Zapewniam cię, iż nam też się to w ogóle nie przyda – wtóruje mu Zosia, zniesmaczona końcowym wyglądem swojej saszetki na telefon.
– Dzieciaki, przecież nikt nie twierdzi, iż zostaniecie akurat krawcami lub projektantami akcesoriów do telefonów komórkowych – śmieje się nauczycielka. – To w ogóle nie o to chodzi – dodaje. – Na technice macie rozwijać swoje zdolności manualne, które są wam bardziej przydatne, niż może się wydawać. Szycie, cięcie, klejenie, składanie, mierzenie – przecież to usprawnia waszą koordynację oko–ręka, rozwija mózg. Czy wyobrażacie sobie chirurga, który niedbale zszywa skórę pacjenta po operacji? Albo architekta tworzącego projekt krzywego domu? A może chcielibyście iść do fryzjerki, która niedokładnie obcina włosy, bo inaczej nie umie? – wylicza pani od techniki.
– No dobrze, rozumiem, spruję ten ścieg po raz piąty – kto wie, może pójdę na medycynę – stwierdza Janek i wyciąga długą czerwoną nitkę z kawałka materiału.
Ćwiczenie sprawności manualnej to jeden z ważniejszych celów zajęć technicznych. Prowadzi do rozwoju umiejętności manipulacyjnych oraz doskonalenia precyzji ruchów. Aktywowanie różnych obszarów mózgu podczas prac wytwórczych sprzyja integracji sensorycznej i jest niezwykle rozwijające.
Poprzez pracę z różnorodnymi materiałami, teksturami i kształtami dzieci uczą się kreatywnego myślenia i rozwijają swoją wyobraźnię. W większości zawodów podstawę stanowią dokładność, precyzja i pomysłowość. A gdzie je wyćwiczyć, jak nie na technice?
Organizacja i planowanie
– Zobaczcie, dziś stworzymy taki jesienny obrazek – mówi nauczycielka i unosi dwiema rękami drzewo naklejone na kartce formatu A4, wykonane z bibuły i wycinanek.
– Ile mamy na to czasu? – dopytuje Asia.
– Tylko 45 minut – odpowiada pani Beata i stawia wyklejankę pod tablicą obok gąbki. – Połóżcie na ławce wszystkie potrzebne materiały i przybory. Sposób wykonania obrazka opisany jest krok po kroku na stronie 12.
– Ja tam nie potrzebuję żadnych wskazówek. Proszę pani, to łatwizna – krzyczy Franek i z entuzjazmem zaczyna ciąć pomarańczową bibułę.
– Franku, bez odpowiedniej organizacji stanowiska pracy i stosowania się do instrukcji możesz nie zdążyć – zaznacza pani Beata, podnosząc wycinanki i ołówek, które chłopiec zrzucił na podłogę, wymachując rulonem bibuły, ciętej w powietrzu chaotycznie i w pośpiechu.
– On udaje, iż jest taki ogarnięty, a tak naprawdę nie wziął podręcznika – oznajmia Jaś, siedzący w ostatniej ławce.
– Wcale nie. Ja serio umiem zrobić! – wykrzykuje Franek.
Czas mija… Stos gotowych prac na biurku nauczycielki powiększa się coraz szybciej z każdą minutą przybliżającą dzieci do upragnionej przerwy.
– Proszę pani, to jest jakieś głupie! To chyba się nie da! – krzyczy wyraźnie rozzłoszczony Franek, machając rękami wśród dziesiątków źle przyciętych papierowych gałęzi i liści.
– Franku, wystarczyło mnie posłuchać… – kręci głową pani Beata.
Organizacja i planowanie to podstawa przy wykonywaniu prac manualnych. Musimy mieć „czym” i „z czego” tworzyć nasze dzieło. Powinniśmy też wiedzieć, jak zaplanować pracę tak, żeby każdy etap zajął nam jak najmniej czasu. Istotna jest też kolejność naszych działań. W chaosie i bez planu możemy doświadczyć trudności nie tylko wykonując prace techniczne, ale i w innych obszarach życia. Dobre zarządzanie czasem i optymalizacja danego procesu są w tej chwili na wagę złota w każdej firmie, ponieważ zwiększają wydajność.
Szkoła wspierająca rozwój dziecka to szkoła doceniająca rolę „michałków”. Z uwagi na dobro dzieci o dobre imię tych zajęć powinni walczyć nie tylko nauczyciele plastyki, techniki, czy też muzyki lub WF-u, ale również inni pedagodzy, rodzice i sami uczniowie. Nie bądźmy ignorantami – zróbmy to wspólnie dla dobra dzieci. We współczesnych czasach potrzebują one tych zajęć bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
Justyna JAKUBOWSKA, od ponad 10 lat nauczyciel plastyki i techniki w Szkole Podstawowej im. abp. A. J. Nowowiejskiego w Słupnie (woj. mazowieckie)
TEN ARTYKUŁ POWSTAŁ W RAMACH PROCEDURY AWANSU ZAWODOWEGO. DZIEL SIĘ WIEDZĄ I DOŚWIADCZENIEM Z „KURIEREM”. POMOŻEMY CI W AWANSIE ZAWODOWYM I WSPÓLNIE ZAINSPIRUJEMY INNYCH! SZCZEGÓŁY – TEL. 739 290 210.