REKLAMA
Zobacz wideo
Ta szkoła jest warta 124 miliony. "Dajemy szanse każdemu, kto chce się u nas uczyć"
"Godziny czarnkowe", czyli o co chodzi?Godziny dostępności nauczycieli, potocznie nazywane "godzinami czarnkowymi" (swoją nazwę zawdzięczają ówczesnemu ministrowi edukacji i nauki Przemysławowi Czarnkowi), zostały wprowadzone 1 września 2022 roku. Na czym polegały? Otóż nauczyciel w ramach 40-godzinnego tygodnia pracy, został zobowiązany do "dostępności w szkole" po to, by "odpowiednio do potrzeb, prowadzić konsultacje dla uczniów lub wychowanków, lub ich rodziców".Pomysł ten nie spotkał się z aprobatą nauczycieli.To fikcja, która w szkole się nie sprawdza. Na początku miałam godzinę konsultacji w poniedziałek o 7:00. Nikt nie przyszedł. Potem zmieniłam na wtorek, na godzinę 15:30. Również nikt się nie pojawił. Dobrze, iż w końcu ten przepis ma zostać zniesiony- dodaje nauczycielka z Torunia. Sprawa również była krytykowana przez m.in. Związek Nauczycielstwa Polskiego. W maju br. w piśmie do minister edukacji Barbary Nowackiej ZNP wskazał, iż po trzech latach funkcjonowania zapisów nauczyciele podkreślają, iż to: "martwy przepis, ponieważ godziny dostępności nie ułatwiły kontaktów między szkołą a rodzicami; rodzice i uczniowie nie korzystają z tego rozwiązania".Projekt noweli na początku lipca przyjął rząd. Jak podała wówczas kancelaria premiera, przepisy "nie spełniły swojego celu - konsultacje często kolidowały z zajęciami uczniów, co utrudniało korzystanie z nich".
Sejm uchwalił nowelizację. "Godziny czarnkowe" przestają obowiązywaćProjekt nowelizacji przepisów przygotowało Ministerstwo Edukacji Narodowej, które argumentowało, iż w opinii środowisk oświatowych przepis nie ułatwił kontaktów między przedszkolami, szkołami i placówkami oraz innymi jednostkami organizacyjnymi a rodzicami i uczniami. - Godzina niewykorzystana. Godzina, która polegała na tym, iż nauczyciel miał po prostu siedzieć w szkole i czekać, aż ktoś do niego przyjdzie - powiedziała tuż przed piątkowym głosowaniem minister edukacji Barbara Nowacka.Według MEN likwidacja "godzin czarnkowych" jest nie tylko zniesieniem uciążliwego obowiązku dla nauczycieli, ale też ułatwieniem dla dyrektorów szkół, którzy w tej chwili muszą uwzględniać w organizacji pracy szkoły czas dostępności nauczycieli.Za rozwiązaniem opowiedziało się w piątek 263 posłów, przeciw był jeden, 167 wstrzymało się od głosu. Sprawa trafiła do Senatu, jednak i tam również nie zgłoszono poprawek. Nowelizacja trafi teraz do prezydenta.Czy Twoim zdaniem zmiany w edukacji idą dobrym torem? A może masz inne zdanie? Zapraszam do kontaktu: anita.skotarczak@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.