Po dzisiejszym dniu dzieci bedą chore "w prezencie" od Mikołaja. Rodzice, puknijcie się w głowy!

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Przedszkolne mikołajki zbiorą żniwo w postaci chorych dzieci z powodu nieodpowiedzialności rodziców. fot. EAST NEWS


Przedszkolne mikołajki, czyli m.in. spotkanie ze Świętym Mikołajem, to dla wielu dzieci przepiękne wspomnienia na lata. Po tym dniu w przedszkolu będzie też prawdopodobnie duży wzrost zachorowań na przeróżne wirusy i bakterie, które w tym momencie rozprzestrzeniają się w okamgnieniu. Wszystko dlatego, iż rodzicom się wydaje, iż wizyta Mikołaja w przedszkolu jest ważniejsza niż choroba ich własnego dziecka.


Mikołajki w przedszkolu to dla wielu maluchów ważne wydarzenie - po latach wizytę Mikołaja wspominamy jako coś wspaniałego.

Jeśli macie chore dziecko, nie zaprowadzajcie go tego dnia do placówki. Spotkanie z Mikołajem jeszcze zdarzy się pewnie nie raz, nic więc straconego.

Zostawienie chorego dziecka w domu w mikołajki to bycie odpowiedzialnym rodzicem. Dzięki temu w przedszkolu nie zarażą się inne maluchy.


Przedszkolne mikołajki to dla dzieci wspomnienia na lata


Dziś mikołajki, więc w wielu placówkach dzieci i nauczyciele świętują. W przedszkolu mojego syna również był pochód ze świętym Mikołajem, rozmowy, tańce przy choince i wiele innych atrakcji dla kilkulatków. To piękne przedsięwzięcie, które wielu dzieciom zapadnie w pamięci na lata.

Rodzice nie patrzą – dziecko czy zdrowe, czy z katarem i gorączką, warto, żeby tego dnia było w placówce i uczestniczyło w wizycie Mikołaja, bo to przecież takie cudne doświadczenie. Zapominają jednak, iż dzieci, które są chore, mimo tak ważnego wydarzenia, jak spotkanie z Mikołajem, nie powinny pojawiać się w placówce. Wiem, to brzmi trochę bezdusznie, ale zapewniam was rodzice, iż to najbardziej bezpieczna dla wszystkich opcja.

Odpowiedzialni rodzice


Chore dziecko przez cały czas zaraża. Nie powinno przychodzić do placówki, w której jest mnóstwo dzieci, bo to skrajnie nieodpowiedzialne. Chodzi o to, iż to przecież kwestia jednego dnia, aby zarażonych było 3 razy więcej maluchów - nie tylko z jego przedszkolnej grupy. U mojego dziecka obchody mikołajek odbyły się na dużej wspólnej sali, gdzie przebywały wszystkie grupy z przedszkola.

W takim tłumie bakterie i wirusy rozprzestrzeniają się z prędkością światła, więc zarażonych dzieci za dzień lub dwa będzie jeszcze więcej. kilka potrzeba, żeby po jednym dniu chorego malucha w placówce, było pełno chorych dzieci. Postawcie się w sytuacji rodziców zdrowych dzieci, które chodzą do przedszkola. Też byście przecież nie chcieli, by ktoś przyprowadzał zasmarkane maluchy, by zaraziły wasze zdrowe dziecko.

Dzieci Mikołaja jeszcze zdążą spotkać


Uwierzcie mi, wiem, iż wam rodzicom jest przykro (być może bardziej niż niektórym maluchom, które nie są świadome, tego, co je ominęło). Sama dziś nie zaprowadziłam do przedszkola zakatarzonego 4-latka. Nie przypominałam mu, iż dziś w przedszkolu miał ich odwiedzić Mikołaj, żeby nie było mu podwójnie smutno. I tak siedzi smutny, iż nie mógł iść pobawić się z kolegami, tylko nudzi się w domu.

Mnie jest podwójnie smutno, gdy oglądam na stronie przedszkola na Facebooku, jakie świetne atrakcje dyrekcja przygotowała dla przedszkolaków. Uważam jednak, iż byłoby to bardzo nieodpowiedzialne zaprowadzić dziecko do przedszkola tylko dlatego, żeby mogło spotkać Mikołaja. Na szczęście moje dziecko nie jest tego świadome, bo starałam się mu jak najwięcej oszczędzić. No i nie chciałam, żeby zaraził inne maluchy, tak jak jego ktoś zaraził po zaledwie tygodniu od poprzedniej choroby. A Mikołaja spotka w Wigilię. Albo za rok w przedszkolu, przecież nic straconego.

Idź do oryginalnego materiału