REKLAMA
W tym wszystkim pozostało pensja? Ona również pozostawia wiele do życzenia. - Nauczyciel, który wchodzi do tego zawodu, powinien otrzymywać odpowiednie wynagrodzenie, minimum to 2 tysiące euro na rękę. Potem, w zależności od lat pracy, jego doświadczenia i zaangażowania - jego wypłata powinna rosnąć, aż do osiągnięcia pewnego pułapu. Tak jest na zachodzie - zaznacza moja rozmówczyni, pani Hania.
Zobacz wideo
Byliśmy na maturze Szkoły w Chmurze. Na stadionie egzamin dojrzałości napisało 5 tysięcy osób
Polska szkoła potrzebuje zmian. "Trzeba skończyć z obwinianiem nauczycieli"- Pracując w polskich szkołach, spotkałam się z wieloma sytuacjami, które tak naprawdę nigdy nie powinny mieć miejsca - zaznacza pani Hania. - Zacznijmy od tego, iż osoby, które są na stanowisku dyrektora, często nie mają ku temu predyspozycji. Mobbing? To też się zdarzało. Jednak najbardziej boli to, iż nauczyciel nie ma wsparcia u władz szkoły. Trzeba z tym skończyć, bo ja dziś nie pozwoliłabym sobie na takie traktowanie, ale jako młody i niedoświadczony nauczyciel trudno było mi się postawić - dodaje.Pani Hania opowiedziała o kilku kryzysowych sytuacjach związanych przede wszystkim z brakiem wsparcia wśród kadry zarządzającej. - Zawsze winien był nauczyciel. To on złe prowadził lekcje, to on nie umiał poradzić sobie z agresywnym i awanturującym się uczniem, bo choćby jeżeli zgłaszał jakiś incydent, mało prawdopodobne było, iż sytuacja ulegnie poprawie - zaznacza w rozmowie. - Pracowałam w wielu miejscach na świecie i nigdy nie zdarzyło mi się, by mój szef podważał moje kompetencje.Nauczycielka, która podzieliła się z nami swoją historią, mówi też otwarcie o kwestiach finansowych. - Inną kwestią jest też dodatkowe wynagrodzenie. Na zachodzie nie ma z tym problemu. Kiedy zdarzyła się sytuacja, iż nauczyciele mieli pojawić się w szkole w swój dzień wolny, dyrekcja poprosiła nas o to, a nie wydała "służbowe polecenie". Oczywiście te kilka godzin również było odpowiednio podliczone, nadgodziny w pełni płatne - dodje.
Na zachodzie nauczyciele mają zupełnie inne podejście do swojej pracy. Polscy nauczyciele bez ogródek przyznają, iż w trakcie dnia pracy brakuje im czasu w wpisanie do dziennika niektórych informacji, czy chociażby odpowiedzenia na wszystkie wiadomości rodziców. Przyznają, iż siedzą po nocach, przygotowują konspekty, sprawdzają sprawdziany i odpowiadają na mejle uczniów i ich rodziców, bo w ciągu dnia nie bardzo mają na to czas. - Nie wyobrażam sobie, żebym miała odpowiadać na wiadomości w godzinach poza pracą - zdecydowanie zaznacza pani Hania."Chce się ewakuować ze szkoły. Moje zdrowie psychiczne jest w strzępkach"Pani Hania nie jest jednak jedyną nauczycielką, która widzi "pewne niedociągnięcia" w polskim systemie oświaty. Okazuje się, iż osób z podobnym podejściem jest wiele i chociaż wybrali ten zawód z powołania, już teraz myślą o zmianie pracy."Mam 38 lat i 14-letnie doświadczenie w pracy z rodzinami, dziećmi i młodzieżą, a mimo tego jestem przez cały czas traktowana jak młoda i nic niewidząca. Spotykam się z ostracyzmem z powodu swoich metod pracy. Obgadywanie, opowiadanie kłamstw to norma" - pisze jedna z naszych czytelniczek i dodaje, iż w tym wszystkim najbardziej szkoda jest jej dzieci, ale coraz częściej nachodzą ją myśli o tym, by zmienić zawód. "Chcę się ewakuować ze szkoły. Moje zdrowie psychiczne jest w strzępkach" - dodaje.Jestem już na takim etapie życia, iż nie będę się poświęcać. Od września dyrekcja obiecuje ankietę oceniającą nauczycieli i zajęć na świetlicy, nie daje jej, ponieważ zna odpowiedź. Jest pełne przyzwolenie dyrekcji na takie zachowania, z resztą sama wspiera donosicielstwo, plotki. Uważam, iż najgorsze, co może być, to dyrektor wybrany z rodzimej szkoły, który ma swoje sympatie i antypatie. To jest toksyczne- opowiada nasza czytelniczka.
"Najgorsza jest kwestia szkoleń - aktualnie mieliśmy wszyscy zrealizować szkolenia z przemocy rówieśniczej. Był film i udostępnione odpowiedzi. Większość z nich choćby nie poświęciła chwili tak ważnemu zagadnieniu. Spotykałam się też z nauczycielami na szkoleniach stacjonarnych oraz konferencjach. Normą jest proszenie o zaświadczenie na samym początku. Zdobycie wiedzy nie istotne, istotny był papier do awansu, nic więcej" - zaznacza.