Dziś o granicach dziecka mówi się więcej niż dekadę, dwie, trzy temu. Zwiększa się nasza świadomość dotycząca zachowań, które kiedyś uchodziły za normę, a dziś słusznie są piętnowane. Przykładem mogą być klapsy wymierzane przez rodziców, tzw. końskie zaloty w szkole czy uwagi dotyczące ciała dziecka – zwłaszcza jeżeli to ciało się zmienia.
Sandra jest mamą dwóch dziewczynek. Młodsza, Gaja, ma 3 lata. Starsza, Ida, w grudniu skończy 10 lat. Ida weszła w okres dojrzewania, jej ciało zaczęło się zmieniać. Nie wszyscy jednak rozumieją, iż komentarze, które kiedyś były powszechnie akceptowane, dziś są niedopuszczalne.
Nie pozwolę, by tak mówić do mojej córki
"Ida spędziła w tym roku dwa tygodnie u dziadków, rodziców mojego męża. Teściowie mieszkają na Mazurach, widujemy się stosunkowo rzadko. Moi rodzice mieszkają w Warszawie, tak jak i my, więc ich kontakt z wnuczkami jest częstszy. Widzą je na co dzień, wiedzą, co u nas słychać, więc nie dziwią się, iż Gaja pięknie mówi pełnymi zdaniami, a Ida to już prawie nastolatka. Dla teściów to wszystko to nowość.
W miniony weekend pojechaliśmy z mężem i Gają odebrać Idę. Przyjechaliśmy w piątek wieczorem, wróciliśmy w niedzielę. Po tej awanturze to nie wiem, kiedy znów się zobaczymy, bo nie mam ochoty w ogóle z nimi rozmawiać. Tym bardziej nie chcę, żeby Ida spędzała z nimi czas.
– Nie mówiłaś, iż Ida to taka panienka. Pewnie od absztyfikantów się opędzić nie może – rzucił mój teść chwilę po tym, jak wyszliśmy z samochodu. Puściłam tę uwagę mimo uszu, ale w sobotę przy śniadaniu temat wrócił.
– Wy to lepiej uważajcie, żebyście zaraz dziadkami nie zostali – wycedził ze śmiechem teść, pokazując na Idę. Odpowiedziałam, iż chyba nie rozumiem, co ma na myśli. – No nie mów, iż nie widzisz, Sandruniu, jak ci córka dorasta. To już prawie kobieta, i do tego jaka urodziwa. Zaokrąglona tu i ówdzie, widać, iż będzie miała powodzenie – zaczął mi tłumaczyć.
Zagotowało się we mnie. Spojrzałam na Idę, siedziała skulona i rozgrzebywała widelcem jajecznicę. Co tam się musiało dziać przez te dwa tygodnie? Dlaczego mi o niczym nie powiedziała?
Przyznaję, jestem w gorącej wodzie kąpana i nie zamierzałam siedzieć cicho. Pamiętam, czego ja musiałam wysłuchiwać, gdy zaczęłam dojrzewać. Od ciotek, wujków, od sąsiadek. Też słyszałam, jaka to ze mnie panienka. Też słuchałam o tych kolejkach adoratorów. Też komentowano moje zmieniające się ciało. Nienawidziłam go. Dlatego nie pozwolę, by ktokolwiek komentował w ten sposób ciało mojej córki.
Powiedziałam teściowi zdecydowanym tonem, iż nie życzę sobie tak obrzydliwych i niestosownych komentarzy pod adresem mojej córki, bo ja ani nikt przy stole nie pytamy go o jego problemy z prostatą, a teściowa jakiś czas temu wspominała, iż czasem w nocy to i pięć razy wstaje do toalety. Mina mu zrzedła, mój mąż to się prawie zadławił, a teściowa mnie zaczęła karcić, iż to przecież takie żarty, iż oni Iduni tak dawno nie widzieli i nie mogą uwierzyć, iż tak gwałtownie dorasta.
Jasno zakomunikowałam, iż mnie takie 'żarty' nie bawią, a sądząc po minie Idy, jej również nie podobają się te uwagi. Zagroziłam, iż jeżeli jeszcze raz padnie taki tekst, to nie będziemy w ogóle do nich przyjeżdżać. Do końca weekendu atmosfera była gęsta i żałuję, iż w sobotę po tym śniadaniu nie wróciliśmy do domu.
Mam gdzieś, co sobie myślą i proszę was: jeżeli słyszycie, iż ktoś tak zwraca się do waszych dzieci, reagujcie. Nie pozwólcie, żeby ktoś je zawstydzał tylko dlatego, iż jeszcze 20 lat temu takie komentarze były normą".