Po prostu chciał adoptować syna byłej żony, a okazało się, iż to jego własne dziecko…

twojacena.pl 5 dni temu

Dziś mój świat wywrócił się do góry nogą. Kiedy Kasia odeszła od Marka, czuł, jakby serce zostało mu wyrwane z piersi. Spędzili razem sześć lat, z czego cztery pod jednym dachem. Kochał ją tak, jak tylko można kochać – bezgranicznie, do bólu. Ale wybrała kogoś innego. Bogatszego. Obiecał jej nowe mieszkanie, życie bez trosk i koniec oszczędzania każdego grosza. A Marek został sam. Złamany, pusty.

Rzucił się w wir, pracując od rana do nocy. Wracał do domu tylko po to, by nakarmić kota. Przyjaciół odsunął, hobby zarzucił. Ale po kilku latach awansował na kierownika działu, a potem założył własną firmę. Wtedy w końcu ból zacznł ustępować. Znów miał czas na życie, na ludzi. Na siebie.

Aż pewnego dnia usłyszał straszną wiadomość: Kasia nie żyje. Jej mąż, ten „bogaty”, ją bił. Podczas jednej z kłótni upadła – pechowo, śmiertelnie. Został po niej syn, którego mieli oddać do domu dziecka. Marek nie wahał się ani chwili – pojechał do chłopca.

Charmełłak siedział wtulony w ścianę i płakał. Mały, bezradny, zagubiony. Jakby cały jego świat runął. Marek nie mógł na to patrzeć. Zaczął go odwiedzać codziennie – przywoził zabawki, słodycze, po prostu siedział obok. Chłopiec powoli się otwierał. Wtedy zdeczydował: adoptuje go. Wciąż przecież kochał Kasię. Jak mógłby zostawić jej syna samego?

Po dwóch tygodniach chłopiec zamieszkał z nim. Rok później Marek nie wyobrażał już życia bez niego. Był jego synem z wyboru – radosnym, bystrym, dobrym. Spacerowali, jeździli na wycieczki, kręcili się na karuzelach. Aż na urodzinach kolegi ten rzucił:
– Słuchaj, jesteś pewien, iż on nie jest twoim biologicznak dzieckiem? Wygląda jak twoja kopia.

Marek się uśmiechnął:
– Nie, Kasia by powiedziała.
– A jeżeli sama nie wiedziała?

Ta myśl nie dawała mu spokoju. Zrobił test DNA. Wynik? Pozytywny. To był jego syn. Jego krew.

Nie wiedział, co czuć: radość, ból, winę. Nie wiedział, iż ma dziecko. A Kasia… Może sama nie była pewna. A może milczała.

Teraz rozumiał, dlaczego od początku chłopiec wydał mu się tak bliski. Dlaczego właśnie do niego lgnął. Nie tylko uratował obce dziecko przed samotnością. Odzyskał swojego syna. Przeszłości nie cofnie, ale ma szansę naprawić wszystko – dla niego, dla pamięci o Kasi, dla siebie.

Idź do oryginalnego materiału