Pociąg do frustracji. W lutym odwołano prawie 500 połączeń, Gorzów znów najbardziej poszkodowany

gorzowianin.com 14 godzin temu
Gorzów odcięty od reszty kraju. Komunikacyjne wykluczenie Gorzowa


To nie pierwszy raz, kiedy Gorzów Wielkopolski zostaje na bocznym torze. W lutym 2025 roku w całym województwie lubuskim skasowano 495 pociągów. Blisko 300 połączeń nie wyruszyło na trasę wcale, a niemal 200 zatrzymało się wcześniej, nie docierając do docelowych stacji. Szczególnie odczuli to mieszkańcy Gorzowa – pociągi do Zielonej Góry, a także inne najważniejsze połączenia, regularnie znikały z rozkładów.


Najbardziej dotknięte były kursy R78563 i R78569 oraz R87564 i R87570, które na trasie Gorzów – Zielona Góra nie pojawiły się aż 18 razy. Rekord padł 3 lutego – wtedy w całym województwie odwołano aż 63 pociągi. Kolejny kryzys nastąpił 13 lutego, kiedy z powodu awarii na stacji w Rzepinie z rozkładu wypadło 47 połączeń.


Kolej zawodzi, mieszkańcy zostają na lodzie


Nie jest tajemnicą, iż infrastruktura kolejowa w województwie lubuskim kuleje. W lutym winą za odwołania obarczano głównie awarie na stacjach i inne problemy techniczne. Ale to tylko część prawdy – w rzeczywistości komunikacja w regionie od lat jest traktowana po macoszemu. Gorzów i okolice są wykluczone transportowo, a kolej zamiast być alternatywą dla samochodu, staje się loterią, w której główną nagrodą jest… brak połączenia.


Mieszkańcy są zmuszeni szukać innych sposobów podróżowania, bo nie mogą być pewni, czy zaplanowany pociąg w ogóle się pojawi. Problem dotyczy zarówno osób dojeżdżających do pracy, studentów, jak i seniorów, dla których brak pociągów oznacza realne ograniczenia w codziennym funkcjonowaniu.


Kilka dni nadziei, ale to kropla w morzu


Owszem, zdarzyło się kilka dni, kiedy pociągi kursowały bez większych zakłóceń. Dwie kolejne niedziele w lutym upłynęły bez ani jednego odwołanego kursu. Ale to wyjątek, który tylko podkreśla, jak zła jest sytuacja przez resztę miesiąca. Kilka dni normalnego funkcjonowania kolei nie jest powodem do optymizmu – mieszkańcy Gorzowa potrzebują stabilnych, regularnych połączeń przez cały rok, a nie przypadkowych „dni bez awarii”.


Brak reakcji ze strony przewoźników i władz województwa na kolejne miesiące chaosu tylko potwierdza, iż problem wykluczenia komunikacyjnego Gorzowa jest ignorowany. A przecież kolej mogłaby być podstawą transportu w regionie. Pytanie tylko, czy ktoś w końcu podejmie realne działania, czy Gorzowianie w kolejnych miesiącach znów będą liczyć odwołane kursy zamiast normalnie podróżować.
Idź do oryginalnego materiału