Pokazała paragon za trzydaniowy obiad rodziny z dzieckiem. "Jeszcze się da"

gazeta.pl 6 godzin temu
Trzyosobowa rodzina wybrała się na niedzielny obiad podczas rodzinnego wypadu za miasto. W momencie płacenia matka zaniemówiła. Była w szoku, bo zapłaciła dużo mniej, niż może się wydawać. Zapłaciła dużo mniej, niż zakładała.
Od kilku sezonów w naszym kraju ceny są wysokie. To daje się we znaki szczególnie podczas wypadów w rodzinnym gronie. Zjedzenie z rodziną na mieście stało się sporym wydatkiem, a w przypadku niektórych wręcz luksusem. Trzeba się przygotować na wydanie "kilku stówek". Nasza czytelniczka poszła ostatnio z mężem i dzieckiem na obiad. Przesłała nam rachunek, bo kwota na paragonie pozytywnie ją zaskoczyła. I to nie tak, jak się tego spodziewała.


REKLAMA


Zobacz wideo Zapytaliśmy warszawiaków, jak zwracać się do teścia i teściowej [SONDA]


Niedzielny obiad w barze
Natalia i jej rodzina są bardzo aktywni. Dlatego w niedzielę, jak zawsze wybrali się w poszukiwaniu jakichś atrakcji. Tradycją jest, iż w tym dniu jadają poza domem. Ostatnio odwiedzili jeden z barów położonych poza Warszawą. - Była piękna pogoda, więc stwierdziliśmy, iż wyrwiemy się z miasta i tutejszego zgiełku, by odpocząć na łonie natury. Nie zapuszczaliśmy się w dalekie rejony, szkoda było nam marnować czas na dojazdy - opowiada.
W godzinach popołudniowych poczuliśmy, iż już się robimy głodni. Wybraliśmy się więc do niewielkiego baru. Z zewnątrz nie robił większego wrażenia, jednak było w nim sporo klientów, co dla nas jest wyznacznikiem, iż musi być smacznie
- dodaje.


Rodzina zamówiła dwie zupy, kotleta schabowego z frytkami, kotleta mielonego z ziemniakami i buraczkami, devolaya z ziemniakami i surówką z kiszonej kapusty oraz dwa napoje.Po otrzymaniu rachunku matka zaniemówiła.
Liczyłam, iż 150 zł wydam na pewno, w końcu sporo zamówiliśmy. Nie sumowałam tych cen, chociaż widziałam, iż są dużo niższe niż w restauracjach czy warszawskich barach. Okazało się, iż musimy zapłacić zaledwie 79,10 zł. Nie mówię, iż to mało, ale na pewno mało w porównaniu z innymi miejscami
- opowiada. - I to do tego przyznam, iż było naprawdę pysznie. Przyznam, iż dawno nie byłam tak pozytywnie zaskoczona!


Rodzina zamówiła trzydaniowy obiad. Rachunek ich zaskoczyłArchiwum prywatne


Da się jeszcze tanio zjeść? Da się!
Historia Natalii dowodzi, iż są jeszcze miejsca, w których można zjeść tanio i smacznie. Na pewno nie będą to eleganckie restauracje z wyszukanym wystrojem i ozdobnymi krzesłami, ani knajpy znajdujące się w centrum miasta czy tuż obok popularnych atrakcji turystycznych. Jak się okazuje, czasem warto jednak odrobinę zjeść z trasy, by znaleźć lokal ze smacznym, domowym jedzeniem i niskimi cenami. Warto też szukać informacji w sieci. Internauci chętnie dzielą się polecajkami sprawdzonych i tanich miejsc oraz przestrzegają przed tymi, które są nie tylko drogie, ale i serwują niezbyt dobre dania.
Ja zawsze przed pójściem do jakiejś restauracji na obiad sprawdzam opinie i menu. Wtedy też wiem, na jaki wydatek się szykować. jeżeli jakaś knajpa ma niezbyt dobre komentarze i niskie noty to dla nas czerwona lampka, iż należy omijać ją z daleka
- wyjaśnia Monika, mama pięcioletniego Tymka i dziewięcioletniego Igora. - Uważam, iż bez problemu można znaleźć fajny bar z niedrogim i smacznym jedzeniem, wystarczy trochę poszukać, przejść się uliczkę obok itp. - dodaje.


Podobne zdanie ma Gosia. - My często jemy poza domem, głównie weekendami. I nie wydajemy wcale fortuny, jak się może niektórym wydawać. W każdym, choćby dużym mieście są fajne knajpki, bary, często takie, które jakaś rodzina prowadzi od lat. Uwielbiam takie miejsca, bo moim zdaniem mają duszę, mają wyjątkową historię. Często można w nich pogadać z samymi właścicielami, którzy opowiadają o swoich przeżyciach o barze itp. Tam często panuje zupełnie inna, mniej sztywna atmosfera niż np. w drogich restauracjach. Ja to uwielbiam - podsumowuje.
Czy uważasz, iż w dzisiejszych czasach da się bez problemu niedrogo i smacznie zjeść posiłek na mieście? Zachęcamy do udziału w sondażu. Możesz też pisać: justyna.fieoruk@grupagazeta.pl. Gwarantuję anonimowość.
Idź do oryginalnego materiału