Pokolenie "last minute". Uczniowie zdradzają, jak ratują oceny: "Wstaję o 4:00"

mamadu.pl 4 godzin temu
Dla wielu uczniów i ich rodziców maj i czerwiec to nie czas beztroski, tylko intensywna walka o oceny. Ósmoklasiści i inni uczniowie zakuwają do rana, próbując uratować sytuację w ostatniej chwili. Stres, zmęczenie i frustracja to codzienność – a wszystko po to, by zdobyć kilka brakujących punktów do wymarzonej szkoły.


Walka o punkty, które decydują o przyszłości


Dla Matyldy końcówka roku szkolnego to pasmo rozczarowań. Choć przez cały rok miała dobre oceny i jej średnia przekracza 5,20, nie uda jej się zdobyć szóstek z przedmiotów, które liczą się w rekrutacji do liceum.

– Pytałam nauczycieli, czy mogę poprawić na szóstkę, ale się nie zgodzili – mówi nam z żalem.

– Pani z polskiego powiedziała, iż szóstka jest za pracę przez cały rok, a ja na początku semestru dostałam trójkę ze sprawdzianu i jej nie poprawiłam. Ona daje nam tylko dwa tygodnie na poprawę, teraz już za późno. Mama się wkurza, iż przespałam, ale co ja miałam robić? Uczyłam się do egzaminów! – dodaje.

Jej mama nie kryje frustracji:


– Bez sensu ta zaciętość nauczycieli. Jeszcze, żeby jechała na trójach i nagle chciała, żeby jej wyciągnęli oceny na 5, to mogłabym zrozumieć, ale zawsze miała dobre oceny i była obowiązkowa. Chociaż bardzo bym chciała, nie mogę zrozumieć, dlaczego nauczyciele nie chcą chociaż minimalnie pomóc swoim uczniom na koniec podstawówki, tak żeby dostały się do wybranych szkół. Korona im z głowy by spadła czy co? – pyta.

W Warszawie rywalizacja o miejsca w dobrych liceach jest ogromna. Czasem o przyjęciu decyduje zaledwie pół punktu. Między czwórką a piątką różnica to aż trzy punkty, a każdy dodatkowy może zadecydować o przyszłości nastolatka.

"Obijają się cały rok, a potem płaczą"


– To takie "pokolenie na ostatnią chwilę". Cały rok się obijają, a potem jest płacz i zgrzytanie zębów, bo "nie zdam", bo "mi się należy". Mają to na własne życzenie – komentuje w rozmowie z naszym portalem, nauczycielka matematyki z warszawskiej podstawówki.

Nauczyciele nie zamierzają rozdawać szóstek za nic. Potem taki uczeń trafia do liceum i nauczyciele przecierają oczy ze zdziwienia, iż nic nie umie.

Ale są też uczniowie, którzy próbują się ratować. Kacper od kilku tygodni wstaje o czwartej rano, żeby się uczyć. Wie, iż zabraknie mu kilku punktów, by dostać się do wymarzonej klasy.

– Wieczorem już nie daję rady, więc uczę się rano – mówi. Robi prezentacje, poprawia sprawdziany – jego nauczyciele są bardziej elastyczni.

Nie tylko podstawówka


Problem dotyczy nie tylko ósmoklasistów. W liceach wygląda to podobnie. Kasia, mama dwóch nastolatków, przyznaje:

– I co roku jest to samo, moje dzieci zwlekają do ostatniej chwili, żeby nadrabiać zaległości, a potem jest stres i nerwy, żeby wyciągnąć oceny i zaliczyć niektóre przedmioty. Oni są zestresowani, ja jestem zestresowana, a najgorsze jest to, iż oni w ogóle nie uczą się na swoich błędach i powtarzają to co semestr i co koniec roku. Mam dość.

Jej starszy syn ma aż cztery zagrożenia i walczy z kryzysem psychicznym. Powinien kończyć trzecią klasę liceum, ale przez nieobecności spowodowane problemami zdrowotnymi ma duże zaległości.

– Ja bym chciała, żeby on to już po prostu odpuścił. Przecież najważniejsze jest jego zdrowie, nic się nie stanie, jeżeli powtórzy klasę. Ale on nie chce o tym choćby słyszeć! Zakuwa więc non stop, po tym, jak prawie cały semestr nic nie robił, ale jest tak zestresowany, iż nie sypia, nie można się do niego normalnie odezwać, bo zaraz się denerwuje – mówi nam Kasia.

Na końcu tej intensywnej walki o punkty, które mają decydujące znaczenie dla przyszłości młodych ludzi, pozostaje pytanie, czy stres i presja są rzeczywiście najlepszymi motywatorami do nauki.

Zamiast czekać na ostatnią chwilę, warto zastanowić się, jak stworzyć środowisko, które wspiera rozwój uczniów przez cały rok, nie tylko w okresie przed końcem semestru. W końcu edukacja to nie tylko walka o oceny, ale o umiejętności i zdrowie psychiczne, które pozostaną z uczniami na długo po zakończeniu szkoły.

Idź do oryginalnego materiału