„Nowości w biblioteczce przedszkolaka” to cykl, który łączy w sobie książki zarówno dla młodszych, jak i nieco starszych dzieci. Publikujemy go nieprzerwanie od początku roku, każda odsłona to pięć nowych książek, ale teraz czas na zmiany. Ostatnie tygodnie minęły nam pod znakiem tylu ciekawych premier, iż zdecydowaliśmy rozciągnąć naszą dotychczasową piątkę do szóstki – choć i ta selekcja wcale nie była taka prosta.
W naszym październikowym zestawieniu znajdziecie więc świąteczne książki, a więc coś, za czym tęskni się przez cały rok. Czekają na was też opowieści o emocjach, poczuciu własnej wartości, empatii i oczekiwaniu. Już sami nie możemy się doczekać, aż wam o nich napiszemy. Do dzieła!
Najlepsze książki z choinką w tle (i stłuczoną bombką)
Na dobry początek książka, która idealnie sprawdzi się na dobry początek czytania. „Choinka” to najnowsza książeczka stworzona przez Aleksandrę Brambor-Rutkowską i Pawła Mildnera, a więc duet, który być może już znacie. Wspólnym sukcesem obu twórców jest seria książek kontrastowych dla najmłodszych dzieci. Proste, kolorowe ilustracje o wyraźnie zarysowanych konturach występują tu w towarzystwie pierwszych słów i wyrazów dźwiękonaśladowczych, które zachęcają małych czytelników do nauki mówienia, a także – ze względu na dużą, czytelną czcionkę – do nauki czytania. Najnowsza część serii, „Choinka”, doskonale realizuje wszystkie dotychczasowe założenia, ale dodatkowo wprowadza nas w magię świąt.
Razem z jej bohaterami będziecie chodzić po skrzypiącym śniegu, kupować szumiącą choinkę, wieszać na niej pachnące pierniczki, a nawet… trzaskać bombki! Wszystkie te czynności (a szczególnie ostatnia!) to dla wielu z nas rytuały, bez których nie wyobrażamy sobie przygotowań do świąt. W najnowszej, wydanej przez Natuli książeczce kontrastowej znalazło się miejsce dla wszystkich z nich.
Święta to cały worek nowych doświadczeń, a „Choinka” zbiera je wszystkie w kolorową całość
To, do czego my, rodzice, tak intensywnie przygotowujemy się przez wiele miesięcy, dla dzieci może być sporym obciążeniem. Smak świątecznych potraw czy zapach przypraw, po które sięgamy tylko w Boże Narodzenie, to doznania, które znamy doskonale – być może już od pierwszych lat życia. Ale dla naszych dzieci te świąteczne zapachy i smaki są zupełnie nowe. Chcielibyśmy, aby z euforią wpatrywali się w mieniące się światełka czy próbowali nowych potraw, ale często miejsce dziecięcej ciekawości zajmują dziecięce łzy.
„Choinka” to książeczka, która może towarzyszyć nam w rozmowach o świątecznych rytuałach, zanim nasze domy wypełnią zimowe zapachy. Spodoba się najmłodszym czytelnikom, dla których będą to pierwsze święta, ale z doświadczenia wiemy, iż kolorowe ilustracje i zabawne wyrażenia, które rodzic może naśladować, podobają się też przedszkolakom.
Trzynaście leśnych opowieści dla starszych czytelników
Wspomnieliśmy o nieco starszych odbiorcach – to właśnie z myślą o nich powstała kolejna świąteczna nowość od wydawnictwa Natuli. „Świąteczne opowieści Krasnalka” to niesamowita, pięknie zilustrowana książka, która przywraca pamięć o starych baśniach. O ile jednak na kartach dawnych ksiąg nie brakowało przemocy, o tyle baśniowe historie Krasnalka pełne są wdzięczności, uważności, miłości i empatii. Ich autorka, Bernadetta Borodziuk, podkreśla wagę każdej emocji, żadnej nie stara się ukryć – choćby gdy bohaterowie odczuwają smutek czy strach, wiedzą, jak sobie z nimi poradzić i akceptują wszystkie pojawiające się uczucia.
Całość dopełniają ilustracje Marcina Minora – wyjątkowe, pełne leśnych kolorów, staranne, wykonane z dbałością o każdy szczegół. W tych określeniach nie ma ani trochę przesady. Spójrzcie na szare pióra Pana Gila czy miękkie futro Pana Lisa – aż chciałoby się je pogładzić, przeczesać palcami! Prace warszawskiego ilustratora to też gra świateł i cieni, którą możemy podziwiać zwłaszcza w chwilach, gdy Krasnalek przywołuje gwiazdki w latarenkach czy rozpyla w domu zapach szczęścia.
„Świąteczne opowieści Krasnalka” zatrzymują przedświąteczną gonitwę i zachęcają do zadumy
Wysyłanie kartek świątecznych, kupowanie prezentów, gotowanie wigilijnych potraw, pieczenie ciast i pierniczków, gruntowne sprzątanie mieszkania, nakrywanie do stołu – to bożonarodzeniowe rytuały, bez których wielu z nas nie wyobraża sobie świątecznych opowiadań. Czynności, które znajdują się na naszych grudniowych listach, jest mnóstwo – nic dziwnego, iż pod koniec wigilijnego wieczoru zwykle marzymy tylko o wskoczeniu pod kołdrę.
Krasnalek też okrywa się ciepłą pierzyną, ale w opowieściach Bernadetty Borodziuk nie znajdziecie przedświątecznego zamieszania. Krasnalek nie wybiera się do galerii handlowej, nie spędza całych dni w kuchni, nie zagląda do wszystkich zakamarków swojej chatynki. Jest bardzo pracowity, pomaga innym mieszkańcom Świętego Lasu, ale nie wie nic o grudniowych wyścigach, w których my, ludzie, bierzemy udział każdego roku. Krasnalek za to z wdzięcznością spogląda na zmieniający się las i patrzy, jak okrywa się zimową pierzynką.
Cierpliwość i uważność na… placu budowy
Wiele już napisaliśmy o Świętym Lesie, w którym czas płynie wolniej. Akcja kolejnej w naszym zestawieniu książki zabiera nas z kolei na plac budowy, a więc miejsce, w którym cały czas coś się dzieje. Maszyny budowlane – Koparka, Spychacz, Podnośnik Widłowy, Dźwig, Buldożer i inni pracowici bohaterowie – nieustannie dźwigają, przepychają, budują i przekształcają. Wszystko się zmienia, gdy pewnego dnia na placu budowy znajdują… gąsienicę. Patrzą, jak skubie i obgryza liście – w tej roślinnej uczcie nie robi zresztą żadnych przerw!
Maszyny, choć bardzo zaciekawione zwyczajami gąsienicy, ale nie mogły poświęcić jej zbyt dużo czasu i gwałtownie wróciły do pracy. Takie same plany miała też Koparka, jednak nieoczekiwanie gąsienica postanowiła zatrzymać się wewnątrz łyżki, zrzucić wylinkę i zamknąć w kokonie.
„Koparka i motyl” – opowieść, którą pokochają najmłodsi czytelnicy
Jeśli wasze dzieci uwielbiają maszyny budowlane, to istnieje spora szansa, iż poprzednie części serii Josepha Kueflera macie już w domu. jeżeli nie, gorąco wam polecamy wszystkie tomy autora, które ukazały się nakładem Wydawnictwa FRAJDA – a szczególnie najnowszy z nich. „Koparka i motyl” to książka, w której wszystkie maszyny budowlane pracują bez ustanku, jednak, przekopując i burząc, nie zwracają uwagi na subtelne zmiany, które dzieją się wokół nich.
Dopiero gdy gąsienica znajduje bezpieczne schronienie w łyżce Koparki, tytułowa bohaterka ma szansę się zatrzymać i obserwować. Wygrzewa się na słońcu, kołysze na wietrze i moknie w deszczu – a dzięki wszystkim tym doświadczeniom zaczyna dostrzegać poruszające się drzewa, przepływające chmury i szumiącą rzekę. To ćwiczenie uważności staje się pięknym wstępem do obserwowania gąsienicy, która pewnego dnia staje się zachwycającym kolorami motylem.
Świetna książka dla wszystkich, którzy wiosenne porządki biorą sobie naprawdę do serca
A teraz przenosimy się na Dno Oceanu. Nie martwcie się, jeżeli nie macie doświadczenia w nurkowaniu – ta podróż będzie wymyślona. Książka, o której teraz wam opowiemy, to ostatnia część serii Gunilli Bergstrom. Serii zresztą bardzo popularnej, nie tylko w Szwecji, skąd pochodzi jej autorka i ilustratorka, ale też w kilkudziesięciu innych krajach. Książki o Albercie zostały przetłumaczone na czterdzieści języków i rozeszły się w nakładzie 10 milionów egzemplarzy. Robi wrażenie, co? Ale zostawmy na chwilę statystykę i skupmy się na tym, o czego nie da się ani policzyć, ani zobaczyć, bo jest… niewidzialne!
Niewidzialne są na przykład wszystkie obrazy, które podsuwa dzieciom ich wyobraźnia. To prawdziwa fabryka pomysłów i inspiracji, którą trudno jest zatrzymać. O ile my, dorośli, nauczyliśmy się, iż jedne rzeczy nie istnieją bez drugich (każdy, kto zrezygnował z gotowania zupy pomidorowej, bo zabrakło mu śmietany, wie, o czym mówimy!), to nasze dzieci na wiele składowych potrafią po prostu machnąć ręką.
„Albert i niewidzialne” – opowieść o zabawach bez zabawek i sile dziecięcej wyobraźni
Książka „Albert i niewidzialne” swoją premierę miała w Szwecji 25 lat temu, a w tym roku – dzięki wydawnictwu Zakamarki i tłumaczce, Katarzynie Skalskiej – dotarła także do najmłodszych czytelników z Polski. Tym razem Albert i Wiktor chcą się pobawić, ale na straży zabawek stoi tata Alberta. Właśnie zakończył wiosenne porządki i chociaż przez jakiś czas nie ma zamiaru wyciągać ze swoich stóp rozrzuconych klocków LEGO. Ryzyko zresztą i tak byłoby niewielkie, bo przecież tata Alberta nosi kapcie, z których chłopcy później zrobią statki pływające po Dnie Oceanu.
A skąd Dno Oceanu w dużym pokoju? Albert i Wiktor postanowili, iż to właśnie tutaj będzie leżeć Wyspostan – wyspa, na której obowiązkowo znajduje się diamentowy zamek, góry i las. I choć chwilami są przekonani, iż z zabawkami, które zabronił im wyciągać tata Alberta, byłoby łatwiej wszystko wyreżyserować, gwałtownie znajdują zastępstwo. „Albert i niewidzialne” Gunilli Bergstrom to opowieść pełna pomysłów i zaangażowania, a zabawne ilustracje, które w niej znajdziecie, uwielbiają nie tylko najmłodsze dzieci, ale też dorośli czytelnicy.
Seria książeczek, w której kolor ma znaczenie!
Czas na niewielką, niepozorną książeczkę, która ma niezwykłą moc. Uczy rozpoznawać i nazywać uczucia, a także nad nimi panować – nie byłoby to jednak możliwe, gdyby nie magiczna grzywa głównego bohatera! Co w niej magicznego? To, iż zwykle przyciąga tęczowymi kolorami – a kiedy jej właściciel zaczyna doświadczać różnych emocji, włosy zmieniają swoją barwę. Gdy odczuwa złość, są czerwone, gdy się smuci – grzywa staje się fioletowa.
Już wiecie, o jakim bohaterze mowa? Być może spotkaliście go wcześniej w poprzednich książkach Aurelii Chien Chow Chine, a jeżeli nie, to najnowsza część serii – „Gucio czuje się dumny” – gorąco poleca się do wspólnego czytania. Każda książka ukazała się nakładem Wydawnictwa Debit. Tym razem na pierwszy plan wysuwa się duma, jednak nie myślcie, iż w całej książeczce nie pojawi się żadne inne uczucie. Wręcz przeciwnie!
„Gucio czuje się dumny” – niesamowite przygody jednorożca, którego pokochali najmłodsi
Zanim Gucio poczuje dumę, będzie smutny, zagubiony, a choćby przerażony. Kiedy jego rówieśnicy cieszą się, iż pojadą na zielone przedszkole, nasz bohater martwi się, iż będzie tęsknił za rodzicami. Boi się też, iż nauka pływania na desce – a więc największa atrakcja wyjazdu – nie pójdzie mu najlepiej. Ma jednak cudownych rodziców, z którymi może porozmawiać o swoich obawach – i ma sposób na swoje emocje, które porównuje do wielkiej czarnej chmury.
Dzięki tej książce przekonamy się, jak ze smutkiem i strachem radzi sobie Gucio, ale wcześniej autorka książeczki, Aurelia Chien Chow Chine, zwróci się bezpośrednio do małych czytelników – i zachęci ich do wykonania ćwiczenia oddechowego, które pozwala przegonić wszystkie wielkie czarne chmury. Narzędzie, które jest do niego potrzebne – a więc nasz oddech – mamy zawsze przy sobie. A to tylko jeden z wielu powodów, dla których warto spróbować!
Niebieski stwór uczy się asertywności
Były już zabawne przygody Alberta, były zapraszające do przemyśleń opowieści o Krasnalku, a teraz – na sam koniec naszego jesiennego zestawienia – przyjdzie czas na niebieskiego stwora, sympatycznego bohatera serii Urszuli Młodnickiej i Agnieszki Waligóry. Pierwsza część cyklu, „Jesteś ważny, Pinku! Książka o poczuciu własnej wartości dla dzieci i dla rodziców trochę też”, sprzedała się w imponującym nakładzie 170 tys. egzemplarzy i mamy nadzieję, iż najnowsza książka obu autorek pobije ten rekord.
Trzeba zresztą przyznać, iż „Bądź sobą, Pinku! Książka o asertywności i stawianiu granic dla dzieci i dla rodziców trochę też” naprawdę ma na to szansę, bo porusza tematy, które nam, rodzicom, czasami trudno jest „ugryźć”. Pojawia się więc nie tylko wymienione w tytule stawianie granic, ale też potrzeba samodzielności, decydowania o sobie i mówienia „tak” i „nie” – a więc asertywność. Jak jednak nasze dzieci mają być sobą, jeżeli rówieśnicy się z nich naśmiewają? Pink już to wie!
„Bądź sobą, Pinku! Książka o asertywności i stawianiu granic dla dzieci i dla rodziców trochę też” – obowiązkowa lektura dla dzieci w wieku wczesnoszkolnym
Ze stawianiem granic wielu z nas ma problem. Z jednej strony wiemy, iż każdy człowiek ma do tego prawo, z drugiej – czasami wolimy schować nasze emocje do kieszeni, by nie urazić tych, którzy nasze granice przekraczają. Najnowsza książka Urszuli Młodnickiej i Agnieszki Waligóry to cenne przesłanie dla wszystkich czytelników, niezależnie od wieku. Przeczytamy tu, iż mamy prawo być tacy, jacy jesteśmy naprawdę i mamy prawo się sprzeciwiać, jeżeli ktoś robi coś, z czym czujemy się źle.
Najnowszą część serii, tak jak poprzednie, opublikowało Wydawnictwo Sensus, a my marzymy o tym, żeby dotarła ona do wszystkich dzieci w wieku przedszkolnym i wczesnoszkolnym. Czeka na was szesnaście bogato ilustrowanych historii, a każdą z nich zamyka ćwiczenie, które możecie wykonać wspólnie. Gorąco was do tego zachęcamy!