Polska szkoła w zapaści, pedagodzy odchodzą. "Bycie nauczycielem to frajerstwo"

mamadu.pl 2 tygodni temu
Polskie szkoły stoją na krawędzi kryzysu kadrowego. Jak podaje OKO.press, w ciągu roku pracę rzuciło 13 tysięcy młodych nauczycieli, a ci, którzy zostali, muszą brać miliony nadgodzin, by wypełnić luki w planach lekcji. Coraz więcej pedagogów mówi wprost, iż to się po prostu nie opłaca a "bycie nauczycielem to frajerstwo". Co o tym wszystkim sądzić?


Nauczyciel – zawód pełen wyzwań


Praca nauczyciela to coś więcej niż tylko prowadzenie lekcji. To codzienne przekazywanie wiedzy, ale też wychowywanie młodych ludzi, którzy nie zawsze chcą słuchać. Trzeba ich zmotywować, zaciekawić i jednocześnie utrzymać dyscyplinę – a to często większe wyzwanie niż sam program nauczania.

Po lekcjach praca się nie kończy, bo zostaje sterta sprawdzianów do poprawienia, zebrania, szkolenia, a do tego presja wyników i oczekiwań ze strony rodziców, uczniów i dyrekcji. Pensja? Daleka od satysfakcjonującej, zwłaszcza na początku kariery. Nic dziwnego, iż coraz mniej osób chce podejmować ten zawód – bo chociaż misja jest piękna, to rzeczywistość niestety bywa brutalna.

Miliony nadgodzin i problem brakujących nauczycieli


Polskie szkoły od lat borykają się z brakami kadrowymi, ale skala problemu jest zatrważająca. Każdego tygodnia nauczyciele wyrabiają ponad 2,2 miliona nadgodzin – wynika z danych przekazanych przez Ministerstwo Edukacji. To oznacza, iż wielu z nich pracuje ponad siły, próbując wypełnić luki w planach lekcji. Część z tych godzin to zastępstwa za chorych nauczycieli, ale ogromna większość wynika po prostu z braków kadrowych. Według szacunków Związku Nauczycielstwa Polskiego w całym kraju brakuje co najmniej 10 tysięcy nauczycieli, a najtrudniejsza sytuacja jest w dużych miastach. Zamiast zatrudniać nowych pedagogów, system ratuje się nadgodzinami, ale ile można tak funkcjonować? Zmęczeni i przepracowani nauczyciele to nie tylko ich problem – to problem całej edukacji.

Dwa etaty to już norma, a nauczycieli i tak brakuje


Co roku we wrześniu powtarza się ten sam scenariusz – w szkołach brakuje tysięcy nauczycieli, a dyrektorzy muszą kombinować, jak załatać dziury w planach lekcji. Nowych chętnych do pracy nie ma, więc ratunkiem stają się emerytowani pedagodzy, nadgodziny dla obecnych nauczycieli i coraz częstsze "wypożyczanie" kadry między

placówkami.

Magdalena Kaszulanis ze Związku Nauczycielstwa Polskiego podkreśla w rozmowie z portalem OKO.press, iż w Polsce już ponad 60 tysięcy nauczycieli pracuje na dwa etaty lub przynajmniej 1,5 etatu. To oznacza, iż wiele osób musi uczyć w dwóch szkołach jednocześnie, a i tak wciąż brakuje rąk do pracy.

Zdarza się też, iż nauczyciele są wręcz zmuszani do zdobywania dodatkowych kwalifikacji. jeżeli brakuje nauczyciela geografii, dyrekcja wysyła biologa na studia, żeby mógł prowadzić oba przedmioty. Kuratoria, świadome kryzysu kadrowego, nie mają problemu z takimi rozwiązaniami – liczy się tylko to, by w ogóle ktoś stanął przed klasą. Ale czy taki system może działać na dłuższą metę?

Nauczyciel – zawód z misją czy największe frajerstwo świata?


Coraz częściej młodzi nauczyciele mówią wprost: "Bycie nauczycielem to największe frajerstwo świata". Brzmi ostro, ale trudno się dziwić. Niskie pensje, brak szacunku, przeładowane klasy, biurokracja i konieczność pracy na dwa etaty to codzienność w polskich szkołach. Do tego dochodzi jeszcze rosnąca frustracja – nauczyciele czują, iż są pozostawieni sami sobie, a ich wysiłek nie jest doceniany. Zawód, który kiedyś był postrzegany jako misja i prestiżowa profesja, dzisiaj dla wielu staje się synonimem

wypalenia i rezygnacji.

Co można zmienić? Przede wszystkim podnieść wynagrodzenia, żeby młodzi ludzie chcieli zostać w zawodzie. Zmniejszyć biurokrację, która pochłania czas i energię. Poprawić warunki pracy, żeby nauczyciele nie musieli uczyć po 50 godzin tygodniowo albo jeździć między szkołami, żeby zarobić na życie. Bez realnych zmian system się po prostu rozpadnie. A wtedy już nie będzie miał kto uczyć kolejnych pokoleń – i to dopiero będzie prawdziwy kryzys.

Źródło: OKO.press


Idź do oryginalnego materiału