Pomoc Kościołowi w Potrzebie. „Chrześcijaństwo najbardziej prześladowaną religią na świecie”

radio.lublin.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Pomoc Kościołowi w Potrzebie. „Chrześcijaństwo najbardziej prześladowaną religią na świecie”


Jeszcze w tym roku swoje biuro regionalne zamierza otworzyć w Lublinie Fundacja Papieska Pomoc Kościołowi w Potrzebie. O formach wsparcia, jakich udziela chrześcijanom na całym świecie i dramacie, który rozgrywa się na oczach całego świata w Strefie Gazy ksiądz profesor Jan Żelazny, dyrektor Sekcji Polskiej Pomocy Kościołowi w Potrzebie oraz Konrad Ciempka, dyrektor krakowskiego biura tej organizacji, opowiadają w rozmowie

Sekcja Polska Pomocy Kościołowi w Potrzebie przygotowuje się do otwarcia swojego biura w Lublinie. To będzie czwarty taki ośrodek w kraju po Warszawie, Krakowie i Wrocławiu.

– Nasza fundacja ustanawia stypendia dla księży z państw afrykańskich i azjatyckich, które pozwalają im uzyskać licencjaty kanoniczne i doktoraty na uczelniach uznanych przez Watykan, żeby później mogli kształcić kapłanów w tamtych miejscach – mówi ksiądz profesor Jan Żelazny. – Ponieważ rektor Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego nas zaprosił, nasza fundacja zdecydowała się, iż także tutaj będą się kształcić ci stypendyści. Od tego roku zaczną się tam pojawiać pierwsi księża doktoranci i licencjusze, którzy pochodzą z Nigerii czy Ghany. W związku z tym powstała się idea, żeby utworzyć w Lublinie biuro, ponieważ stypendyści są jednocześnie ambasadorami naszej fundacji, tymi, którzy mówią i świadczą sami sobą, dlaczego wyciągamy ręce i prosimy o pomoc, dlaczego właśnie tam trzeba pomóc, dlaczego tam jest Kościół, który potrzebuje naszego wsparcia.

– Poza tym jest dużo zaproszeń z parafii znajdujących się na okolicznych terenach – archidiecezji lubelskiej i przemyskiej czy diecezji rzeszowskiej – a Kraków jest od nich jednak daleko. Tym bardziej, iż gdy pojawiamy się w parafii, to nie tylko z kaznodzieją, ale także z kiermaszem rzeczy produkowanych w Ziemi Świętej, Libanie czy też z krajów, gdzie oni sami mają kłopot, aby sami to sprzedać. Chodzi o to, żeby im pomóc. A jednocześnie my w ten sposób możemy włączyć się w dzieło pomocy naszym braciom – wyjaśnia kolejne powody działań zmierzających do założenia lubelskiego biura ksiądz profesor Jan Żelazny.

– jeżeli chodzi o powstanie tego biura, realizowane są rozmowy. Myślę, iż w przeciągu kilku najbliższych miesięcy takie biuro powstanie na mapie tego pięknego miasta. Mam nadzieję, iż mieszkańcy nie tylko Lublina, ale i całej archidiecezji lubelskiej oraz diecezji obok, będą mieli z tego duży pożytek – zapowiada Konrad Ciempka. – Nasza obecność w różnych miejscach Polski jest po to, aby być bliżej ludzi i żeby mieszkańcy tych terenów mogli być także bliżej ludzi, którym pomagamy.

– W Krakowie jesteśmy już od ponad 11 lat, więc doświadczenie mamy dość duże, Będąc w parafiach w mniejszych miejscowościach, słyszymy od ludzi, iż chcą pomóc, ale nie wiedzą jak. To, iż możemy podzielić się historiami chrześcijan prześladowanych za wiarę, zmienia perspektywę bycia w Kościele. Gdy ludzie dowiadują się o historiach chrześcijan, którzy – ryzykując swoje życie – wytrwali przy Chrystusie, to również buduje lokalny Kościół – stwierdza Konrad Ciempka.

– Według różnych raportów – także instytucji świeckich – chrześcijaństwo jest najbardziej prześladowaną religią na świecie. Ponad 360 milionów chrześcijan nie może swobodnie wyznawać swojej wiary. Pokazuje to, iż w XXI wieku, kiedy tak dużo mówi się o wolności, tolerancji, chrześcijanie doświadczają prześladowań i nie mogą swobodnie żyć w kraju, w którym się urodzili – mówi Konrad Ciempka.

– W zamierzeniach papieża Benedykta XVI, który taką formę naszej działalności ustanowił, było to, iż idziemy przede wszystkim z informacją – wyjaśnia ksiądz profesor Jan Żelazny. – Mamy przekazać informacje od tych, którzy nie mogą sami o sobie mówić. Naszym zadaniem jest pokazać wspólnotę całego Kościoła, a jej częścią jest Kościół prześladowany. To jest pokazać nie tylko te najbardziej głośne przypadki. Dzisiaj wszyscy znamy parafię Świętej Rodziny w Gazie. Ale chodzi o to, żeby powiedzieć także o naszych braciach w północnym Mozambiku, o ludziach z Demokratycznej Republiki Konga, gdzie w prowincji Goma pod ziemią jest cała tablica Mendelejewa, a nad ziemią tragedia osób uciekających przed wojną domową. Jesteśmy też po to, aby powiedzieć o problemach w Ameryce Łacińskiej, w których większość mieszkańców jest chrześcijanami i nikt nie myśli o tym, iż mogą być prześladowani. Ale państwem, w którym najczęściej giną duchowni czy siostry zakonne jest Meksyk – najbardziej chrześcijański kraj świata. A państwem, w którym naprawdę trudno być porządnym księdzem jest Kolumbia. Tam większość ludzi jest wierząca, ale ponieważ kapłani pomagają im przeciwstawić się wszechpotężnym gangom, jednocześnie najczęściej są ofiarami.

Obecnie oczy całego świata zwrócone są na Strefę Gazy. Kilka miesięcy temu ksiądz profesor Jan Żelazny pytany podczas rozmowy w Kanale Zero, jak chrześcijanie odnajdują się w tej trudnej sytuacji wojny między Izraelem a Hamasem, opowiedział, iż jak „ziarna pszenicy w żarnach mieleni są tak przez jedną, jak i drugą stronę”. I dzisiaj sytuacja chyba niespecjalnie się poprawiła?

– Musimy pamiętać też o jednej rzeczy, mówimy z reguły o Strefie Gazy. To prawda – tam tragedia humanitarna jest największa. XXI wiek i dzieci umierające z głodu na wybrzeżu Morza Śródziemnego? Brzmi to po prostu makabrycznie. A jest faktem – stwierdza ksiądz profesor Jan Żelazny. – Ale obok tragedii Gazy są też: ostrzały Hezbollahu w Libanie, destabilizujące kolejny kraj. Są izraelskie bomby, które w tym państwie wybuchają, niszczące pozycje Hezbollahu, tylko iż bomba ma zasięg rażenia 60-100 metrów a obok są domy chrześcijan. I znów – jak te ziarna – są zmieleni pomiędzy jednymi i drugimi. To też tragedia Syrii. Coraz bardziej wchodzimy tam na nowo z pomocą, bo wydaje się, iż jest taka możliwość. Byłem kiedyś w tym kraju, jeździłem po nim autostopem, a teraz dowiaduję się, iż trzeba będzie przygotować kursy uczenia pisania i czytania 16-17-latków. Tam wojna domowa trwała przez 14 lat i są dzieci, które nigdy nie były w szkole. A siłą chrześcijan na tych wszystkich terenach jest ich wykształcenie. To też jest kwestia pomocy humanitarnej, bo znów doświadczają one ataków i ostrzałów. Na południu Syrii trwa konflikt pomiędzy sunnitami i druzami, w który wmieszał się też Izrael. Powoduje on następną destabilizację. To tragedia, która rozgrywa się na oczach całego świata.

– To są nasi bracia, żyjący w miejscach, w których jako pierwszych głoszono Ewangelię. To są pierwsze miejsca działalności apostołów. I nagle zaczyna brakować tam chrześcijan, którym się mówi, iż to nie ich miejsce i powinni je opuścić. Proszę sobie wyobrazić sytuację, iż przyjeżdżam do górali w Zakopanem i mówię im: „Proszę opuśćcie to miejsce, bo dla pokoju między Polską a Słowacją dobrze byłoby, żeby was tu nie było”. Ciekawe, jaka byłaby reakcja wszystkich ludzi w całej Polsce? A przecież dokładnie tak my czasem reagujemy w stosunku do Bliskiego Wschodu. Pytamy się: „Co oni tam robią? A po co oni tam są?”. Są tam, bo byli tam zawsze. Chcemy im pomóc, żeby tam zostali – tłumaczy ksiądz profesor Jan Żelazny. – Pomoc Kościołowi w Potrzebie nie chce ich sprowadzić gdziekolwiek. Chcemy, żeby żyli tam, jak my żyjemy tutaj.

Form pomocy tej organizacji jest naprawdę dużo. Jednym z namacalnych działań jest organizowana 7 października, w tym roku już po raz 20. kampania „Milion dzieci modli się na różańcu”. Skąd przekonanie, iż słowa św. Ojca Pio „Gdy milion dzieci odmówi różaniec, świat się zmieni” mogą mieć moc sprawczą?

– Myślę, iż z naszej wiary, która nam mówi, żeby głosić pokój. Obecność chrześcijan na Bliskim Wschodzie jest bardzo ważna. Bez nich te ziemie nie będą już takie same. Jest to bardzo istotne, żeby było to przez cały czas miejsce naszej religii. Kiedy myślimy o miejscach, gdzie są w tej chwili konflikty i wojny – na przykład o Strefie Gazy – ta kampania nabiera jeszcze większego sensu – uważa Konrad Ciempka. – Mówimy tu o dzieciach, które na całym świecie będą się modlić w intencji pokoju.

Jak będzie przebiegała ta kampania w tym roku?

– Już za tydzień będziemy obecni w Sopocie, a dzień później 7 października będziemy w sanktuarium na Krzeptówkach w Zakopanem. Obejmujemy tą modlitwą cały kraj. Zachęcamy dzieci, młodzież, wspólnoty do dołączenia do tej akcji. Można się na nią zapisać przez stronę pkwp.org. Są na niej wszystkie informacje – zachęca Konrad Ciempka. – Można również w domu ze swoimi dziećmi pomodlić się, do czego głęboko zachęcamy. Ta akcja to nie tylko statystyki, ale również intencja. Głęboko wierzymy, iż im więcej osób weźmie w niej udział, tym prędzej pokój nastanie. To wypływa z naszej wiary i postawy chrześcijańskiej.

– Zaczynamy od morza i idziemy aż po góry. Chcemy, żeby cały kraj stał się miejscem tej modlitwy – dodaje ksiądz profesor Jan Żelazny. – Modlitwa – o czym często się zapomina – jest nie po to, żeby zmieniać decyzję Pana Boga, ale aby nas zmieniać, żeby nasze serca dojrzały do pokoju. Myślę, iż każde z dzieci, które wezmą udział w tej modlitwie, za kilkanaście lat będzie ambasadorem pokoju.

Fundacja Papieska Pomoc Kościołowi w Potrzebie działa w tej chwili w 23 krajach na świecie.

ToNie / opr. ToMa

Fot. Tomasz Nieśpiał

Idź do oryginalnego materiału