Poronienie to strata, która zasługuje na żałobę
W dyskursie społecznym o nienarodzonym dziecku występuje wyraźny podział: jeżeli temat dotyczy aborcji, wtedy jest mowa o życiu poczętym i prawach człowieka, jeżeli zaś dochodzi do samoistnego poronienia, wtedy najczęściej mamy do czynienia ze “zlepkiem komórek”. O ile w ogóle ten temat jest poruszany, bo bardzo często spuszczana jest na niego zasłona milczenia, co sprawia, iż przeżywanie poronienia to szczególnie trudne doświadczenie.
Poza stratą samą w sobie, niedoszli rodzice często borykają się z samotnością i izolacją społeczną. Nierzadko nie mają z kim porozmawiać o tym, co ich spotkało. Najbliższa rodzina nie wie, jak zachować się w takiej sytuacji, więc albo milczy, albo ucieka się do pocieszania: “niedługo znów zaczniecie się starać”. Sieć profesjonalnego wsparcia (psycholog perinatalny) w Polsce wciąż nie jest zbyt mocno rozwinięta, choć, jak czytamy na portalu poronilam.pl „zgodnie z nowymi normami prawnymi, kobieta po poronieniu powinna mieć zapewnioną opiekę psychologa już w szpitalu”.
Tymczasem to, czego najbardziej potrzebują rodzice (bo często zapominamy o tym, iż temat utraty tak naprawdę dotyka pary a nie wyłącznie kobiety), to przyzwolenie na przejście procesu żałoby – podobnego, jak w przypadku śmierci każdej innej bliskiej osoby. Obecność, empatia, zrozumienie, gotowość do słuchania lub milczenia – po prostu uważne bycie i otwartość – tyle wystarczy, by okazać wsparcie i szacunek dla tego trudnego doświadczenia.
Jak wesprzeć parę, która doświadczyła straty nienarodzonego dziecka?
Strata nienarodzonego dziecka przeważnie trafia niedoszłych rodziców niczym grom z jasnego nieba. Zdarza się, iż dowiadują się o tym fakcie jeszcze w fazie przeżywania euforii w związku z pozytywnym wynikiem testu ciążowego. Dopiero co dowiedzieli się, iż zostaną rodzicami, rozpoczynają snucie planów, marzeń. Czasem ciąża jest ich słodką tajemnicą. Czasem nie mogą utrzymać euforii w sekrecie i dzielą się tym faktem z członkami rodziny, przyjaciółmi, znajomymi. I nagle z dnia na dzień ich plany, marzenia i oczekiwania legną w gruzach.
Warto jeszcze przeczytać:
Porodowy krąg kobiet – wspólnota, siostrzeństwo i dzielenie się swoimi przeżyciami
Utrata nienarodzonego dziecka niesie ze sobą szereg trudnych emocji – najczęściej szok i niedowierzanie, ale także złość, poczucie winy i niesprawiedliwości. Poza tym – smutek, żal i cierpienie. Wszystkie te emocje są zupełnie naturalne w obliczu tak trudnego doświadczenia. Są także charakterystyczne dla kolejnych stadiów przeżywania żałoby. Nierzadko cierpieniu emocjonalnemu towarzyszą także objawy somatyczne, na przykład problemy ze snem, bóle głowy, ściskanie w gardle, uczucie duszności. Warto pamiętać, iż spektrum emocji i zachowań jest bardzo szerokie i każdy rodzic może reagować nieco inaczej.
Trudnością w przeżywaniu żałoby po stracie nienarodzonego dziecka i w domykaniu kolejnych faz tej żałoby może być poczucie nierealności doświadczenia śmierci. To dlatego, iż utrata ciąży na tak wczesnym etapie często pozbawia rodziców możliwości zobaczenia dziecka i pożegnania się z nim.
Co zatem mogą zrobić bliscy, by okazać wsparcie?
- Zaoferować swoją obecność. Najgorsze, co można zrobić w takiej sytuacji to unikać tematu, udawać, iż nic się nie stało, pocieszać na siłę. O wiele lepiej po prostu być: uważnie, świadomie, z empatią. Szczera postawa wsparcia, choćby jeżeli żadne z rodziców z niej nie skorzysta, jest na wagę złota:” Bardzo mi przykro z powodu Waszej straty. jeżeli mogę Wam jakoś pomóc, jestem do Waszej dyspozycji.”
- Dać czas na przeżycie emocji. Płacz, smutek, nieustanne rozpamiętywanie raz po raz wydarzeń z ostatnich tygodni to zupełnie naturalne zachowania. Choć z czasem trudno w nich towarzyszyć, nie ma sensu na siłę pocieszać strapionych rodziców. Lepiej unikać frazesów typu: “jeszcze kiedyś będziecie mieli dziecko”, “niebawem znów zaczniecie się starać”, “lepiej teraz niż później”. choćby o ile są one wypowiadane w dobrej wierze i może choćby prawdziwe, w żaden sposób nie umniejszą przeżywanego bólu – nie na tym etapie.
- Umożliwić niedoszłym rodzicom jakąś formę pożegnania z nienarodzonym dzieckiem. To nie musi być pogrzeb w klasycznej formie, ale jakaś forma rytuału, która pozwoli im unaocznić stratę i pomoże im zamknąć ten rozdział, gdy już będą na to gotowi.
- Poszukać grup wsparcia lub zaproponować konsultacje z psychologiem. jeżeli z jakiś powodów najbliżsi nie są w stanie służyć wsparciem (nie potrafią lub nie czują się na siłach) warto poszukać innych form pomocy. Terapeutyczne działanie może mieć również literatura. Książka, która tłumaczy mechanizmy rządzące poronieniem oraz kolejne stadia przechodzenia żałoby może pomóc zrozumieć kobiecie co aktualnie się z nią dzieje i przez co przechodzi. Pozwoli jej także zdjąć z siebie brzemię odpowiedzialności.
- Zaakceptować fakt, iż mężczyźni i kobiety inaczej przechodzą żałobę i okazują smutek (jakkolwiek tendencyjnie to brzmi). Kobiety z reguły są nastawione na przeżywanie emocji, mężczyźni natomiast czują się w obowiązku podtrzymywania partnerki na duchu, działania. To, iż nie okazują smutku i cierpienia, nie oznacza wcale, iż go nie odczuwają. Warto zapewnić niedoszłemu tacie możliwość swobodnego ujścia emocji, choćby niekoniecznie w towarzystwie partnerki – być może obawia się, iż jego smutek może spotęgować jej cierpienie, może czuje się zobligowany do bycia podporą w tej sytuacji. Szczera, empatyczna rozmowa lub po prostu wspólnie spędzony czas mogą być dla niego impulsem do podzielenia się tym, co przeżywa. To bardzo istotny krok, ponieważ tłumione emocje mogą tworzyć barierę między partnerami lub popychać mężczyznę do kanalizowania ich w mało konstruktywny sposób, np. poprzez ucieczkę w pracę lub alkohol.
Doświadczenie poronienia jest bardzo trudne dla obojga partnerów. Umożliwienie im przeżycia żałoby i wsparcie emocjonalne w tym procesie jest bardzo ważne dla ich zdrowia psychicznego i wzajemnej relacji. Jest także najważniejsze dla tworzenia zdrowej więzi z kolejnym dzieckiem, gdy będą już na to gotowi. Tylko dzięki temu mogą wykonać krok naprzód i stworzyć rodzinę nieobciążoną traumatycznymi doświadczeniami.
Źródło:
(1) Chodzi o poronienie samoistne, czyli takie, gdy ciąża kończy się sama z siebie do 180 dnia. Statystyki przyjmują, iż ok. 15-25% wszystkich ciąż kończy się obumarciem zarodka. To pozornie bardzo dużo, ale 60% z nich kończy się przed upływem 5 tygodni, czyli zanim przyszła mama zdąży się w ogóle zorientować, iż doszło do zapłodnienia i przyjmuje krwawienie za spóźnioną miesiączkę. Dane pochodzą z książki “Przerwane oczekiwanie” G. Cozza, wyd. Mamania.