Poszła z dzieckiem na plac zabaw i zdębiała. "Nie chcieli się podzielić, ale nie to było najgorsze"

gazeta.pl 3 godzin temu
Wielu rodziców lubi place zabw, bo to jedne z nielicznych miejsc, gdzie dzieci mogą szaleć bez przeszkadzania innym. To właśnie tam rodzą się pierwsze przyjaźnie, jednak czasami sprawy przybierają zupełnie inny obrót. "Widziałam, iż mojemu synowi było bardzo przykro" - pisze poruszona mama w swoim anonimowym wpisie, a sprawa, chociaż wydaje się błaha, dotyczy bardzo poważnego tematu: odrzucenia przez grupę rówieśników.
Każdy rodzic chce, by jego dziecko miało kolegów, z którymi może spędzać czas. Te pierwsze przyjaźnie są bardzo potrzebne w życiu każdego malucha, dlatego tak trudno zaakceptować nam to, iż chociaż staramy się bardzo mocno, czasem lepiej odpuścić. "Byłam dziś z synem (prawie 4 lata) na placu zabaw. Było tam troje dzieci z jego grupy przedszkolnej. Niby na początku razem się bawili (biegali wokoło placu), ale po chwili te dzieci zaczęły mówić, iż nie lubią mojego syna" - pisze matka w anonimowym poście. Sprawy przybrały nieoczekiwany obrót.


REKLAMA


Zobacz wideo Wolny czas po przedszkolu? Jak go wykorzystują dzieciaki?


Dzieci mówiły, iż nie lubią chłopca. "Nie to było najgorsze"
Mama czteroletniego chłopca poszła z nim na plac zabaw, by ten mógł pobawić się ze swoimi kolegami z przedszkola. "Niby na początku razem się bawili (biegali wokoło placu), ale po chwili te dzieci zaczęły mówić, iż nie lubią mojego syna i jakieś głupie 'figury' w jego stronę imitujące walkę. Nie to jednak było najgorsze" - opisuje kobieta.


Dzieci postanowiły posunąć się dalej. "Jeden z tych trzech chłopców miał w woreczku paluszki i częstował tylko tych dwóch kolegów, a mój syn stał obok" - pisze kobieta i dodaje, iż chłopcy nie chcieli podzielić się z jej dzieckiem. "Mój syn generalnie jest pogodnym dzieckiem i choćby gdy ta sytuacja się zaczęła, to biegał z nimi, ale potem ta odmowa powtarzała się kolejny raz i widziałam, iż jest mu strasznie przykro" - dodaje kobieta, która zaznacza, iż oczywiście tłumaczyła czterolatkowi, iż ten chłopiec miał prawo nie podzielić się przekąską. "Czy takie zachowanie to norma?" - pyta autorka.
W komentarzach burza. "Nie pozwoliłabym, aby moje dziecko czuło się wykluczone"
Pod postem mamy, która opisała historię z plac zabaw, pojawiła się masa komentarzy. Wielu internautów broni zdania, iż tak naprawdę każdy ma prawo do swojej własności, bez względu na to, czy chodzi o zabawkę, czy paluszki. "Raczej nie przejęłabym się tym, iż jakieś maluchy powiedziały, iż mojego syna nie lubią. Dziś mówią tak, jutro inaczej. Czterolatki jeszcze nie rozumieją powagi tych słów, więc nie ma co się przejmować" - napisała jedna z kobiet.
Spora część rodziców jest jednak innego zdania. Uważają, iż niepodzielenie się ulubioną zabawką jest zrozumiałe, ale niepoczęstowanie przekąską i wyśmiewanie się z jednego kolegi jest zwykłym niegrzecznym zachowaniem i należy zwrócić dzieciom uwagę, iż tak nie należy postępować.


"Podeszłabym i zwróciła uwagę tym dzieciom. Takie sytuacje są dla mnie nieakceptowalne. Jak rodzice nie potrafią zwrócić uwagi na swoje dzieci, to ja będę to robić. Nie pozwoliłabym, aby moje dziecko czuło się wykluczone. Tym bardziej iż to są jeszcze małe dzieci" - dodała z kolei inna internautka. "To jest chamstwo i dziadostwo w wykonaniu 4-letnich dzieci. To nie jest normalne. (...) Dzieci trzeba uczyć, bo same się nie nauczą" - komentuje kolejna.
Pedagożka ocenia: dzieci nie zawsze są zgodne
- Dzieci nie zawsze bawią się zgodnie. Czasami zdarza się, iż dochodzi do odrzucenia dziecka przez grupę rówieśników, jednak jeżeli dzieje się to sporadycznie, raczej nie ma co się martwić - zaznacza w rozmowie ze mną nauczycielka z przedszkola w Toruniu. - To normalne u takich maluszków, iż raz ładnie się bawią, a za chwilę, mówią, iż kogoś nie lubią - dodaje. - Jednak jeżeli rodzica jakieś zachowanie niepokoi, warto o tym rozmawiać. W opisanej historii na miejscu tej mamy porozmawiałabym z nauczycielkami z przedszkola, bo jeżeli takie zachowania są częste i powtarzają się także w placówce, należy interweniować - zaznacza pedagożka.
Co myślisz o zachowaniu dzieci z placu zabaw? Czy ważne jest to, byśmy jako rodzice uczyli maluchy, iż nie zawsze dostają to, czego chcą? A może wręcz przeciwnie, powinno się interweniować od razu i zwracać uwagę na zachowania społecznie nieakceptowalne? Czekam na Wasze komentarze.
Idź do oryginalnego materiału