Powód spotkania z katechetką w szkole mnie zmroził. Ciekawe, co jeszcze wymyślą

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Powód spotkania z katechetką zdziwił rodziców. fot. PIOTR KAMIONKA/REPORTER/East News


Obecność religii w szkołach budzi w części społeczeństwa coraz większy sprzeciw – widać to m.in. po tym, ilu rodziców wypisuje swoje dzieci ze szkolnych katechez. Przeczytajcie list pewnej mamy, która opowiedziała o spotkaniu z nauczycielką religii podczas szkolnej wywiadówki. Powód spotkania zszokował rodziców.


Spotkanie dla rodziców z katechetką


"Moja córka poszła w tym roku do pierwszej klasy. Dopiero co oswoiliśmy się z nową rzeczywistością, obowiązkami i wieloma formami samodzielności, które stanęły przed moją 7-latką. Trzeba było przestawić się na nieco wcześniejsze wstawanie, pakowanie plecaka i śniadaniówki, odrabianie lekcji czy pierwsze samodzielne pokonanie trasy do szkoły" – rozpoczyna swój list mama uczennicy 1. klasy.

"Nie minęły dwa miesiące nowego roku szkolnego, a tu okazuje się, iż kolejne nowości przed nami. Wczoraj dostałam w Librusie informację, iż po wywiadówce, która odbędzie się na początku listopada, dla rodziców pierwszych klas będzie zorganizowane spotkanie z katechetką. Moje dziecko uczęszcza na religię, więc uznałam, iż warto na to spotkanie się udać, bo być może będzie dotyczyło czegoś związanego z planem lekcji, jakimiś dodatkowymi różańcami czy innymi kościelnymi przedsięwzięciami, jakie organizowane są w szkołach".

Początki przygotowań


Czytelniczka przyznaje jednak, iż powód spotkania ją zaskoczył: "Jakież było moje zdziwienie, gdy o zebranie i spotkanie z katechetą zapytałam na grupie dla rodziców. Okazało się, iż niektórzy mają dzieci w starszych klasach i doskonale wiedzą czego będzie dotyczyło wspomniane spotkanie. Uwaga: przygotowań do Pierwszej Komunii Świętej. Byłam zdenerwowana i zdezorientowana.

Najpierw pomyślałam, iż może ja coś przegapiłam i komunia jest w tym roku albo w 2. klasie, tak jak było, kiedy ja sama chodziłam do szkoły. Dopytałam jednak jednej z mam i okazało się, iż to początek przygotowań do przyjęcia sakramentu, który jest dopiero pod koniec 3. klasy. Zmroziło mnie. Dzieci, które zaczynają 1. klasę, zmagają się z zupełnie nową rzeczywistością, zostaną jeszcze zarzucone obowiązkiem przygotowań do uroczystości, która odbędzie się... za prawie 3 lata!

Czy rzeczywiście tym kilkulatkom już teraz potrzeba dodatkowych spotkań, obowiązku chodzenia na msze i inne nabożeństwa? Nie mówiąc już o tym, iż przez ten czas uczenie się formułek, modlitw i obowiązek uczestniczenia w uroczystościach całkowicie obrzydzi im chodzenie do kościoła?".

Prawie 3 lata stresu


"Dla mnie to jakiś kuriozalny pomysł, żeby dzieci tyle czasu szykowały się do sakramentu. Sama pamiętam, iż przygotowania trwały tylko ten rok szkolny, w którym była komunia, a i tak wspominam je jako wymagający czas, kiedy oprócz nauki do szkoły, trzeba było uczyć się adekwatnie na pamięć modlitw i odpowiedzi na egzamin komunijny. Jak myślę o tym, iż teraz dzieciom takie obowiązki i stres fundują już ponad 2 lata przed samym wydarzeniem, to mi się robi niedobrze.

Naprawdę byłam nastawiona neutralnie do religii i kościoła, tzn. nasza rodzina jest wierząca, obchodzimy święta religijne i chodzimy do kościoła (choć nie co niedzielę). Teraz jednak zaczęłam rozważać, czy nie wypisać dziecka z religii i odpuścić sobie komunii, bo po co to komu. Nie mam chęci razem z córką 3 lata pod przymusem chodzić do kościoła i odpytywać ją z formułek modlitw. To nie jest normalne podejście" – kończy swój list mama 1-klasistki.

Idź do oryginalnego materiału