Pozostałość po Czarnku zniknie ze szkół. Nauczyciele nie chcą takich spotkań z rodzicami

mamadu.pl 4 godzin temu
Godzina czarnkowa miała zbliżyć rodziców do szkoły, ale w praktyce okazała się niepotrzebnym obowiązkiem dla nauczycieli. Związek Nauczycielstwa Polskiego apeluje o jej likwidację, bo – jak mówią pedagodzy – rodzice i tak nie korzystają z tej formy kontaktu. Zamiast poprawiać współpracę, godziny czarnkowe stały się symbolem biurokratyzacji.


Godzina czarnkowa dla kontaktu rodziców


Związek Nauczycielstwa Polskiego ZNP apeluje o rezygnację z tzw. godzin czarnkowych. To dodatkowy czas, który nauczyciele muszą przeznaczać na dostępność dla rodziców i uczniów – choć, jak się okazuje, rzadko kto z tego korzysta. Nauczyciele mówią wprost: to niepotrzebny obowiązek, który zabiera czas i nie przynosi żadnych efektów.

Godziny czarnkowe to przepis wprowadzony przez MEiN za czasów ministra Przemysława Czarnka. Zgodnie z nim nauczyciel ma obowiązek być przez jedną godzinę tygodniowo "do dyspozycji" uczniów, rodziców lub wychowanków. To taka godzina na indywidualne spotkania z rodzicami, którą można też przeznaczyć np. na poprawy. Pomysł miał ułatwić kontakt ze szkołą i budować lepszą współpracę. W teorii brzmiało to rozsądnie, ale praktyka gwałtownie pokazała, iż działa to zupełnie inaczej.

ZNP przeprowadził w maju ankietę wśród nauczycieli. Wzięło w niej udział prawie 12,5 tysiąca osób. Aż 97 procent z nich stwierdziło, iż godziny dostępności nie poprawiły kontaktu rodziców ze szkołą. 75 procent nauczycieli przyznało, iż uczniowie w ogóle nie pojawiają się na takich spotkaniach, choćby jeżeli potrzebują konsultacji czy popraw. Większość placówek nie ma też odpowiednich warunków, by takie godziny sensownie zorganizować, a pedagodzy czas godzin czarnkowych spędzają zwykle w pokoju nauczycielskim.

Nauczyciele: to martwy przepis


Nauczyciele ze ZNP wystosowali oficjalny list do ministry edukacji, Barbary Nowackiej, w którym domagają się likwidacji tego obowiązku od nowego roku szkolnego 2025/2026. W liście czytamy:

"Uważamy, iż tzw. godziny czarnkowe to zakulisowe zwiększenie obowiązkowego pensum zajęć nauczycieli, bez zagwarantowania prawa do adekwatnego wynagrodzenia z tego tytułu. Są one przykładem biurokratyzacji i nakładania dodatkowych obowiązków proceduralnych na nauczycieli" – napisał prezes ZNP Sławomir Broniarz.

Związek przypomina też, iż nauczyciele zawsze byli gotowi na konsultacje z rodzicami i uczniami. Nie trzeba było tego regulować kolejnym obowiązkiem. Można się było zawsze umówić po lekcjach, zostać na indywidualną rozmowę po wywiadówce lub "złapać" pedagoga podczas jego okienek w pracy w szkole.

"Nauczyciele nigdy nie odmawiali przeprowadzania konsultacji. Praktyka funkcjonowania jednostek systemu oświaty nie wskazywała, aby pojawiały się sygnały o trudnościach z wyegzekwowaniem ww. obowiązku od nauczycieli. Nauczyciel jest zobowiązany do realizacji tego typu czynności statutowych w ramach podległości służbowej. W związku z tym nie występowała konieczność wprowadzania dodatkowej obligacji dla nauczycieli w postaci prowadzenia dodatkowych konsultacji dla uczniów lub ich rodziców" – argumentuje ZNP.

Rodzice? Raczej wolą dziennik elektroniczny


Z perspektywy nauczycieli godziny czarnkowe są po prostu nieefektywne. W czasach dzienników elektronicznych, maili i grup klasowych wielu rodziców woli kontakt online. Zamiast umawiać się na konkretną godzinę i jechać do szkoły, wolą napisać wiadomość lub zadzwonić, jeżeli jest taka potrzeba. Część wymienia z nauczycielami maile lub wiadomości w e-dzienniku.

Dla nauczycieli to kolejny obowiązek, który często kończy się... siedzeniem bez celu w pustej sali lub pokoju nauczycielskim. Większość twierdzi, ze rodzice i tak nie przychodzą. A wielu z nich i tak po lekcjach ma już inne obowiązki: rady pedagogiczne, szkolenia, sprawdzanie klasówek. Ta dodatkowa godzina to niepotrzebny balast.

Związek chce, by przepis przestał obowiązywać od września 2025. Na razie nie wiadomo, jaka będzie odpowiedź ministerstwa. Nauczyciele mają jednak nadzieję, iż głos środowiska zostanie w końcu wysłuchany.

Źródło: samorzad.pap.pl


Idź do oryginalnego materiału