Imiona nadawane nam przez rodziców, opiekunów albo nas samych mają pełnić funkcję identyfikacyjną, określają naszą tożsamość, ale w różnych kulturach mogą mieć inny charakter. Okazuje się jednak, iż może być też przyczyną kłopotów i dylematów. I nie chodzi tu o żadne dwuznaczności ani rówieśnicze żarty.
REKLAMA
Zobacz wideo Sławomir zdradza skąd pomysł na imię dla syna Kordian. "Miał być Stanisław August"
Czy Ola, Iza i Paula to samodzielne imiona? Podobnych przypadków jest więcej
I tak, i nie. Paula często traktowana jest jako zdrobnienie Pauliny, jest to jednak osobne imię. Paule dobrze wiedzą, iż tłumaczenie tych niuansów osobom postronnym bywa... trudne. Pytania w stylu "A nie Paulina?" słyszą często. Choć wielu osobom wydaje się to absurdalne, czego dowodem bywają np. kłótnie w urzędach, szkołach, na uczelniach i ogromne zdziwienie w sytuacjach codziennych i niecodziennych, dziś wiele "zdrobnień" faktycznie jednak funkcjonuje jako osobne imię. Koronnym przykładem może być Pola (od Apolonii), dziś brylujące wśród najpopularniejszych imion żeńskich. Niezręcznie bywa też w przypadku Bartków, którzy dziś mogą być Bartłomiejem albo jego staropolskim skróconym imieniem, a więc Bartoszem, albo... Bartkiem.
Szybki rozwód u notariusza albo w Urzędzie Stanu Cywilnego? Resort sprawiedliwości planuje zmianyFot. Krivinis / iStock
Sięgnijmy po dowody. Rejestr PESEL na portalu dane.gov.pl według stanu na 22 stycznia 2025 roku wskazuje, iż w Polsce mieszkają 224 173 Pauliny. Kobiet o imieniu Paula jest zaledwie 15 699. Izabel mamy 159 303, Iz zaledwie 1800, Magdalen 434 398, Magd 18 385, Aleksandr 390 031, Ol 2266, do tego 50 529 Poli i 8341 Apolonii. Zaskakujący dla wielu osób przykład to Wiola i Wioletta / Wioleta. Dlaczego? Bo to dwa ostatnie są historycznie zdrobnieniem pierwszego. Dziś wyparły już niemal zupełnie swój pierwowzór. W 2025 roku mamy zaledwie 93 Wiole, za to 72 371 Wiolett i 34 309 Wiolet. Co z panami? Maksymilianów 72 536, Maksów 1864, Jakubów 430 513, Kubów 17 261, Bartłomiejów 125 918, Bartoszów 204 697, a Bartków [sic!] 687.
Czy można podpisać się zdrobnieniem? Uważaj w sytuacjach oficjalnych
Gdy ktoś przyzwyczaił się do tego, iż w większości sytuacji bywa Paulą, a nie Pauliną, Olą, Izą, Magdą, Kubą i Bartkiem, choć to tylko zdrobnienie, zaczyna tym imieniem posługiwać się też poza nieformalnym obiegiem. Co, gdy Paulina, Aleksandra, Izabela, Magdalena, Jakub, Bartłomiej albo Bartosz podpiszą się skrótem? Orzeczenie Sądu Najwyższego (IV CSK 78/09) mówi, iż zasadniczo najważniejsze jest to, by podpis był w stanie pozwolić na identyfikowanie autora. Nie musi zawierać pełnego imienia ani nazwiska:
Zasadniczo podpis powinien wyrażać co najmniej nazwisko. Nie jest konieczne, aby było to nazwisko w pełnym brzmieniu, gdyż dopuszczalne jest jego skrócenie, nie musi ono być także w pełni czytelne. Podpis powinien jednak składać się z liter i umożliwiać identyfikację autora.
Urzędy, umowy, oficjalne dokumenty często wymagają jednak własnoręcznego czytelnego podpisu, a tu interpretacje bywają już różne. Zasadniczo jednak w sytuacjach formalnych, w tym zawodowych, lepiej posługiwać się pełnym imieniem i nazwiskiem, czyli tak, jak mamy w aktualnym dowodzie, a nie skrótem i zdrobnieniem. Gdy widnieje w nim Aleksandra, lepiej nie sygnować oficjalnych dokumentów jako Ola, gdy Paulina - Paula itd., chyba iż imię skrócone jest tym oficjalne.
Zachęcamy do zaobserwowania nas w Wiadomościach Google.