Prof. Lothar Kroll: Rektor politechniki skarży na mnie jak przedszkolak

opolska360.pl 3 godzin temu

– O donosie na mnie do rektora Uniwersytetu Technicznego w Chemnitz też wiem – podobnie jak „O!Polska” – tylko nieoficjalnie. Dowiedziałem się z drugiej ręki. Nie miałem okazji tego pisma czytać – przyznaje prof. Lothar Kroll, pracownik naukowy Uniwersytetu Technicznego w Chemnitz i twórca Instytutu Fraunhofera w Opolu. – Natomiast o donosie do prezydenta Instytutu Fraunhofera wiem na pewno, bo zostałem w tym kontekście zaproszony przez adresata tej skargi na rozmowę.

– Nie wiem, co powiedzieć poza tym, iż jestem tym, co zrobił pan Lorenc zaskoczony i zniesmaczony. Poczułem się trochę jak dziecko w grupie przedszkolnej. Tam może by przystało, iż ktoś się u pani skarży na kolegę. Dorośli ludzie wyjaśniają spory między sobą – dodaje.

Co przynoszą rektorskie donosy?

Dyrektor Instytutu Fraunhofera pytał prof. Krolla o rzeczywiste znaczenie tej placówki w Opolu w czasie, gdy ona tutaj funkcjonowała.

– Powtórzyłem to, co profesor Lorenc dobrze wie, iż Instytut Fraunhofera wypełnił ustalone wspólnie z Politechniką Opolską kamienie milowe. Wystarczy, żeby odnalazł wysłane i zaprezentowane mu wówczas przez dyrekcję Fraunhofera Project Center ALighT w Opolu dokumenty ewaluacyjne. Wszystko zostało tam precyzyjnie opisane – przypomina prof. Kroll.

– Chcę to raz jeszcze uwypuklić. Te projekty łącznie miały wartość około 30 milionów złotych. Każdy z nich był dźwignią do dalszej współpracy z przemysłem. Rektor był też uczestnikiem spotkania z Komitetem Sterującym. W jego trakcie pokazano wyczerpującą prezentację na ten temat. Bezpośrednio uczelnia zyskała na współpracy z Instytutem 3-4 mln zł. Kiedy po pięciu latach istnienia placówki w Opolu robiono ewaluację, to ceniono jej wyniki jako bardzo dobre. Z perspektywą ich podwojenia w ciągu kolejnych pięciu lat. Tymczasem rektor Lorenc przedtem i teraz uważa dorobek Instytutu w Opolu za mało znaczący – przypomina Lothar Kroll.

Zdaniem prof. Krolla, rektorskie donosy mogą nie poprawić możliwości współpracy Instytutu Fraunhofera z jakimikolwiek partnerami w Polsce. Po tym, co się stało na opolskiej politechnice, przylgnęła taka łatka, iż w tym kraju źle się współpracuje. A Instytut ma bardzo dużo propozycji współdziałania z wielu uczelni i z wielu krajów, z Chinami i Kanadą włącznie. Wnioski z Polski z pewnością się niedługo pojawią, ale ich szanse będą z pewnością mniejsze niż dawniej.

– Byłem na kilku konferencjach z udziałem rektorów z Polski – dodaje niemiecki profesor. – Po pierwsze, od wielu z nich słyszałem, iż są po mojej stronie i także wcześniejszych zarzutów pod moim adresem ze strony rektora PO nie przyjmowali poważnie. W Polsce rektora Lorenca znają, wiedzą, co o nim myśleć.

Prof. Lothar Kroll: Rektor Lorenc sam się ośmiesza

W Niemczech jest nieznany, więc pisanie listów, których treść nie polega na prawdzie, jest tu tym bardziej moją szkodą – przyznaje Lothar Kroll. – Tutaj trudniej to zweryfikować. Jestem przez niego obrzucany błotem. Adresaci jego pisaniny czytają te teksty, na tej podstawie wyrabiają sobie jakiś pogląd, a ja muszę się potem tłumaczyć. Obawiam się, iż na tym polega strategia rektora w jego sporach z takimi jak ja adwersarzami: im więcej błota się na kogoś nawrzuca, tym trudniej temu drugiemu spod niego wyjść. Przy czym korzysta z autorytetu swego urzędu: „Jak sam rektor coś napisał, to musi przecież być coś na rzeczy…”.

– W nauce, jak w każdej dziedzinie, o pozycji człowieka decyduje konkurencja. Od ośmiu lat wśród profesorów niemieckich w dziedzinach technicznych jestem na pierwszym miejscu. Na pewno są tacy, których mój sukces uwiera. Chętnie by mnie z tego podium zrzucili. Myślę, iż tylko takie osoby donosy rektora Lorenca cieszą. Ale on sobie nie zdaje sprawy, iż u większości osób w moim niemieckim środowisku nie zyskuje nic. W ich oczach, starając się działać na moją szkodę, rektor Lorenc sam się ostatecznie ośmiesza – mówi Lothar Kroll.

Do rektora Politechniki Opolskiej wysłaliśmy e-mail z pytaniem, czy wysyłał skargi na prof. Krolla do jego pracodawców i co chciał w ten sposób osiągnąć? Nie doczekaliśmy się odpowiedzi. Spróbowaliśmy zatem porozmawiać bezpośrednio przez telefon.

– Na te tematy nie mam zamiaru z państwem rozmawiać – powiedział dziennikarzowi „O!Polskiej” rektor Lorenc. – Na inne bardzo proszę.

***

Odważne komentarze, unikalna publicystyka, pasjonujące reportaże i rozmowy – czytaj w najnowszym numerze tygodnika „O!Polska”. Do kupienia w punktach sprzedaży prasy w regionie oraz w formie e-wydania.

Idź do oryginalnego materiału