Wczoraj minął termin na wypisanie uczniów z edukacji zdrowotnej. Z sondażu wynika, iż wprowadzenie tego przedmiotu do programu nauczania popiera większość Polaków. A co zawiera program nauczania i czy rzeczywiście jest tak kontrowersyjny?
Edukacja zdrowotna, która jako przedmiot szkolny od tego roku szkolnego zastąpiła wychowanie do życia w rodzinie, od miesięcy budzi kontrowersje. Politycy opozycji uważają, iż przedmiot wprowadza dzieci i młodzież w ideologię liberalno-lewicową.
– Edukacja zdrowotna to próba deprawacji dzieci – mówił ostatnio były wiceminister edukacji i nauki, poseł PiS Dariusz Piontkowski, dodając, iż najwięcej mówi się o części tego przedmiotu, który dotyczy seksualności człowieka „i tu jest najwięcej zagrożeń”. – Pojawiają się treści, które traktowane są jako treści zagrażające dzieciom – stwierdził.
W podobnym tonie wypowiadała się część polskiego Kościoła. Prezydium Konferencji Episkopatu Polski wystosowało choćby list do rodziców uczniów, w którym zaapelowało o wypisywanie dzieci z edukacji zdrowotnej.
„Nie wolno Wam zgodzić się na systemową deprawację Waszych dzieci, która ma być prowadzona pod pretekstem tzw. edukacji zdrowotnej. W trosce o wychowanie i zbawienie, apelujemy, abyście nie wyrażali zgody na udział Waszych dzieci w tych demoralizujących zajęciach”, napisano.
Pod listem podpisali się przewodniczący KEP, metropolita gdański abp Tadeusz Wojda, jego zastępca, metropolita wrocławski abp Józef Kupny i sekretarz generalny KEP bp Marek Marczak.
„Polityczna gra”
W samym Kościele, także wśród duchownych, pojawiają się również odmienne głosy. Dominikanin o. Paweł Gużyński stwierdził w rozmowie z „Faktem”, iż gorąca dyskusja o edukacji zdrowotnej ma charakter polityczny, a nie merytoryczny.
Jego zdaniem zarówno Prezydium KEP, jak i rządzący, prowadzą „polityczną grę” kosztem uczniów. – Biskupi szukali pretekstu, jak się odegrać w kwestii obcięcia lekcji religii. A rządzący szukali sposobu na to, jak odegrać się na Kościele, jak mu zaszkodzić i znaleźli ten sposób. Obetnijmy lekcje religii i włóżmy w to miejsce taki przedmiot. I to jest tego typu gra – wskazał zakonnik.
Dodał, iż czytał podstawę programową edukacji zdrowotnej „i tam sprawy związane z seksualnością w stosunku do całego programu są marginalne”.
„Apel biskupów oparty jest na fałszywych przesłankach, ich list zawiera ewidentne kłamstwa, a uznanie jego argumentacji oznacza realną szkodę dla naszych dzieci”, stwierdził z kolei Tomasz Terlikowski, katolicki publicysta i dziennikarz, ostatnio związany m.in. z RMF FM.
W felietonie, który – jak podkreślił – napisał jako człowiek wierzący i ojciec piątki dzieci, radzi innym rodzicom, aby nie wypisywali dzieci z edukacji zdrowotnej, „bo to pomoże im poznać swoje ciało, zrozumieć pewne procesy nim kierujące, zapewni narzędzia chronienia się przed przemocą seksualną, ale także odpowiedniego żywienia, a w niczym nie zaszkodzi ich zbawieniu”.
„Nie jest przecież systemową deprawacją budowanie świadomości zagrożeń w sieci, nie jest nią nauka mówienia «nie» w sytuacji nadużyć seksualnych, obrony przed wykorzystaniem seksualnym przez dorosłych, ale także rówieśników, nie jest nią wiedza o własnym ciele, o chorobach, o konieczności ruchu, czy o zdrowym odżywianiu”, ocenił Terlikowski.
Co zawiera program?
W przykładowym programie nauczania edukacji zdrowotnej dla szkoły podstawowej, opublikowanym na stronie MEN, dla szkoły podstawowej znajdują się m.in. tematy związane ze:
- zdrowym stylem życia,
- zmianami biologicznymi w okresie dojrzewania,
- przygotowaniem do wizyty lekarskiej,
- samoakceptacją i stawianiem granic,
- higieną,
- zdrowym odżywianiem,
- zdrowiem psychicznym,
- rodziną i jej rolą,
- przemocą,
- higieną cyfrową
- aktywnością fizyczną.
Przykładowy program dla szkół średnich obejmuje natomiast m.in. wiedzę o
- przeciwdziałaniu dyskryminacji i przemocy,
- roli krwiodawstwa i transplantologii,
- roli profilaktyki zdrowotnej,
- samokontroli w profilaktyce,
- planowaniu posiłków w różnych dietach
- zrównoważonych praktykach żywieniowych,
- budowaniu relacji i samoocenie,
- ciąży, macierzyństwie i ojcostwie,
- seksualności i budowie narządów płciowych,
- leczeniu niepłodności,
- wpływie zmian klimatu na zdrowie
- ochronie prywatności w internecie.
„Nie zadbano o zdrowie dzieci”
– Przez lata nie zadbano wystarczająco o zdrowie i bezpieczeństwo dzieci, nie zapewniono im rzetelnej wiedzy. Nie widzę żadnego racjonalnego powodu, by podważać znaczenie przedmiotu, jakim jest edukacja zdrowotna – stwierdziła minister edukacji narodowej Barbara Nowacka na konferencji w Sejmie.
Jej zdaniem trzeba „chronić szkołę przed tymi, którzy próbują zrobić z edukacji zdrowotnej ideologię”. – Zdrowie nie jest ideologią. Cyberhigiena nie jest ideologią. Umiejętność samobadania nie jest ideologią. Zdrowie psychiczne nie jest ideologią – wyliczała minister.
– Nie róbmy tabu ze zdrowia psychicznego i profilaktyki. Dajmy młodzieży najlepszą wiedzę: fachową, sprawdzoną, przygotowaną przez ekspertów i przekazywaną przez nauczycieli praktyków – zaapelowała.
Ponad połowa (53,7 proc.) Polaków popiera wprowadzenie do szkół edukacji zdrowotnej, wynika z sondażu SW Research dla Onetu. Przeciwny jest co czwarty Polak (27,1 proc.) a niemal jedna piąta (19,3 proc.) nie ma zdania.
Co ciekawe, młodsi uczestnicy sondażu znacznie rzadziej od starszych wyrażają się pozytywnie na temat wprowadzenia zajęć edukacji zdrowotnej w szkołach, wskazuje Onet.