Przedszkola pustoszeją. Pediatrzy mają ręce pełne roboty. "W mojej grupie jest połowa dzieci"

gazeta.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Fot. Tomasz Stańczak / Agencja Wyborcza.pl


Katar, kaszel i ból gardła - to najczęstsze objawy infekcji, której fala właśnie przetacza się przez przedszkola w Polsce. W niektórych grupach brakuje choćby połowy maluchów. Nauczyciele apelują, aby chore dzieci pozostały w domach i nie zarażały innych. "Bądźcie odpowiedzialni" - alarmuje wychowawczyni 3-latków z warszawskiego przedszkola publicznego.
Czy pogoda może mieć wpływ na ilość zakażeń? Oczywiście. I nie chodzi tu o same przeziębienia, katar, czy kaszel u dzieci, ale w grę wchodzą również poważniejsze wirusowe infekcje. Doskonale wiedzą o tym nauczyciele wychowania przedszkolnego, którzy na co dzień mają kontakt z maluchami. Jak się okazuje, wrzesień nie jest dla nich zbyt łaskawy, a przedszkolne grupy są przetrzebione. W niektórych brakuje choćby większości uczniów.


REKLAMA


Ledwo wróciliśmy do pracy, w zasadzie nie skończył się jeszcze pierwszy miesiąc nauki, a już w mojej grupie nie ma połowy maluchów. Rodzice alarmują, iż to przez choróbstwa


- mówi wychowawczyni.


Zobacz wideo Szkarlatyna u dziecka - jak ją rozpoznać i jak leczyć?


Nauczycielka: Przechorowanie bostonki nie uodparnia na tę chorobę. Najprawdopodobniej za rok będzie powtórka z rozrywki
Według pedagożki najwięcej rodziców twierdzi, iż ich dzieci chorują na bostonkę, czyli powszechną infekcję wirusową wieku dziecięcego, która objawia się charakterystyczną wysypką na dłoniach, stopach i w jamie ustnej (Zobacz: Jak rozpoznać bostonkę? Pierwsze obajwy mogą być dość mylące).
"Śmiało mogę powiedzieć, iż to ogromny problem. Na 24 dzieci w mojej grupie, dziś jest zaledwie 13. To naprawdę mało. Wietrzymy pomieszczenia i staramy się, aby maluchy spędzały czas na świeżym powietrzu, ale to nie wszystko. Rodzice muszą dbać o swoje dzieci. Najgorsze jest jednak to, iż przechorowanie bostonki nie uodparnia na tę chorobę. Najprawdopodobniej za rok będzie powtórka z rozrywki. " - żali się pedagożka i dodaje:


jeżeli wasze dziecko jest chore, zostawcie je w domu. Nie narażajcie nas, nauczycieli, oraz innych dzieci. Bądźcie odpowiedzialnymi rodzicami!


Bostonka atakuje. Wzrost zachorowań w żłobkach i przedszkolach
Bostonka to choroba wirusowa. Jest to określenie potoczne, prawidłowa medyczna nazwa to choroba dłoni, stóp i jamy ustnej (HFMS). Jednak nie zmienia to faktu, iż boją się jej wszyscy rodzice. Głównie ze względu na sam przebieg choroby, ale także możliwe powikłania. (Zobacz: Bostonka dotyka najczęściej dzieci w wieku do 10 lat. Jak się objawia? [diagnoza, leczenie].


Za wywołanie bostonki odpowiadają wirusy z grupy Coxsackie. Pierwsze objawy zakażenia są widoczne po około 3-5 dniach. Wtedy następuje spadek samopoczucia, dochodzi rozdrażnienie, brak apetytu, ból gardła (często pojawia się również angina), a także dochodzi gorączka, która po 48 godzinach sama ustępuje. Wtedy pojawia się wysypka (swędzące pęcherzyki otoczone czerwoną obwódką) na dłoniach, stopach, w okolicy ust, ale także samej jamie ustnej. Wysypka może, ale też nie musi pojawić się na zgięciu kolan, łokciach, pośladkach oraz w okolicy narządów płciowych.


Do zakażeń dochodzi drogą kropelkową, toteż w skupiskach, gdzie przebywa sporo osób, bardzo łatwo o infekcję. Na zakażenie wirusem szczególnie narażone są małe dzieci, te chodzące do żłobka, przedszkola i szkoły, bo jak powszechnie wiadomo, w dużej mierze dotyka maluchy, chociaż i dorośli również na nią chorują. Nazywana jest też chorobą brudnych rąk, toteż jedynym sposobem na zabezpieczenie dziecka przed infekcją, jest dbanie o higienę i odkażanie wszystkich powierzchni.
A czy, drodzy rodzice, zauważyliście, iż na przełomie września i października co roku choroby atakują z większą częstotliwością, niż w innych miesiącach?
Idź do oryginalnego materiału