Nowa przedszkolna rzeczywistość
"Mój 3-letni syn poszedł od września do przedszkola. Wybraliśmy dla niego publiczną placówkę, do której kilka lat temu chodziła moja siostrzenica, więc wiedziałam, iż to miejsce ciepłe, pełne przyjaznych i uśmiechniętych nauczycielek, które z chęcią współpracują z rodzicami. Zależało mi na tym, bo pójście syna do przedszkola zbiegało się trochę z terminem mojego porodu" – zaczyna swój list mama 3-latka.
"Siostra Franka miała urodzić się na początku sierpnia, a cały wrzesień był dla niego czasem przedszkolnej adaptacji. Zdawałam sobie sprawę, iż nawarstwienie tego wszystkiego może sprawić, iż synkowi będzie trudno odnaleźć się w nowej sytuacji.
Starałam się syna przygotować na te wszystkie zmiany, ale wiadomo, jak to bywa w praktyce. Najważniejszym punktem, który udało się zrealizować jeszcze na początku wakacji, było odpieluchowanie".
Pożegnanie z pieluchą? Bez przeszkód
Kobieta opowiada, jak przebiegła nauka korzystania z nocnika: "Dzięki temu, iż byłam z Frankiem całe dni w domu, udało się go odpieluchować adekwatnie w niecały tydzień: zarówno w nocy, jak i w dzień zrezygnowaliśmy z pieluch. Byłam z niego taka dumna! Potem urodziłam, zaczęło się przedszkole i wydawało mi się, iż mniej więcej wszystko mamy pod kontrolą.
Teraz od ponad miesiąca dostawałam od nauczycielek syna zasiusianą piżamkę, którą moczył podczas leżakowania. Panie tłumaczyły, iż dzieci przed drzemką korzystają z toalety, ale syn tak mocno zasypia, iż kiedy potrzebuje załatwić się podczas leżakowania, dosłownie sika pod siebie i nie czuje, iż jest mu mokro. Po kilku rozmowach z paniami i ciągłym przynoszeniu nowych piżam i pościeli, doszłyśmy do wniosku, iż na czas leżakowania dziecko będzie w pieluchomajtkach".
Pieluchomajtki tylko na chwilę
"Nie byłam do tego w pełni przekonana, skoro już zdjęliśmy tę pieluchę. W nocy w domu nie ma problemu z sikaniem, ale też z racji nocnych karmień córeczki wstaję do Frania i chodzę z nim do łazienki w nocy. W domu w dzień nie śpi, więc nie ma problemu sikania podczas drzemki. Zaniosłam paniom do przedszkola te pieluchomajtki, żeby ułatwić im pracę.
Wciąż dostaję zapewnienia, iż będą go próbowały po trochu oduczać, ale dla mnie to trochę jak cofanie się w rozwoju. Mam wyrzuty sumienia, choć z drugiej strony rozumiem panie, iż codziennie zasikana piżama, pościel i leżaczek mogą być problematyczne. Już sama nie wiem, czy dobrze zrobiłam i jakie inne rozwiązanie mogłoby się sprawdzić" – kończy list mama 3-letniego chłopca.