Przedszkolni "jeźdźcy apokalipsy". Ty też kojarzysz te cztery dania? "Wolałam cały dzień nie jeść"

gazeta.pl 1 dzień temu
Zdjęcie: shutterstock.com/Alexey Smyshlyaev, www.facebook.com/Bezlitosnekobietynieplacza/


W PRL-u te dania serwowano dzieciom w prawie każdym przedszkolu. Jedni wspominają je z obrzydzeniem, inni z sentymentem. "To moja przedszkolna trauma. Od tamtej pory minęło dobre ponad 30 lat i do dziś nie odważyłam się spróbować tego ponownie" - twierdzi internautka.
Wytyczne dotyczące żywienia w przedszkolach i szkołach w teorii są takie same dla wszystkich placówek. Opracowuje je Instytut Żywności i Żywienia, a kontrolę nad spełnianiem wymagań z zakresu żywienia zbiorowego pełnią organy Państwowej Inspekcji Sanitarnej. Zgodnie z rekomendacjami dotyczącymi żywienia dzieci w wieku przedszkolnym, jadłospis w placówce powinien zawierać co najmniej dwie porcje warzyw i co najmniej jedną porcję owoców. W diecie dzieci powinny się znaleźć głównie produkty jak najmniej przetworzone. Rekomenduje się również większą podaż produktów zbożowych pełnoziarnistych i ryb, organicznie potraw smażonych oraz zapewnienie dzieciom napojów o określonej zawartości cukrów. W praktyce okazuje się jednak, iż każda placówka interpretuje te przepisy inaczej.
REKLAMA


Przedszkolni "jeźdźcy apokalipsy"
Dzieci mają swoje smaki i czasem ciężko przekonać je do eksperymentów, lub zjedzenia czegoś, co w ich opinii nie wygląda zbyt apetycznie. Większość dzieci wprost uwielbiam dania słodkie (np. kanapki z nutellą, naleśniki, gofry) oraz słone (np. frytki i hamburgery). Te zwykle nie należą jednak do zbyt zdrowych. Jak czytamy na stronie finanse.rankomat.pl, wyżywienie dziecka w przedszkolu publicznym kosztuje od 200 do 300 zł miesięcznie. Bywa, iż placówki starają się podać dzieciom różnorodne dania, inspirowane kuchniami z całego świata. Zdarza się jednak, iż na talerzach najmłodszych wciąż goszczą hity znane z PRL-u. Na Facebooku opublikowano zdjęcie takich popularnych przysmaków, które opisano jako "jeźdźcy apokalipsy w każdym przedszkolu".


Zobacz wideo Dominik Kuc: Mam nadzieję, iż państwo zacznie edukować młode pokolenie w tematyce zdrowia


"Przysmaki" w PRL-u
W czasach, gdy słodycze były drogie i trudno dostępne, kombinowano, by wymyślić słodkie przysmaki z tanich produktów. W poście opublikowano zdjęcia czterech z nich - zupy wiśniowej z makaronem, zupy mlecznej z makaronem, kaszy manny oraz truskawek wyłowionych z kompotu. Pod wpisem pojawiła się masa komentarzy. Niektórzy wspominali te dania z sentymentem. Inni wzdrygali się na samą myśl. "Uwielbiam do dzisiaj wszystko z tego obrazka", "Nigdy nie przeszłoby mi przez myśl, iż kasza manna może wyzwalać takie traumatyczne wspomnienia. Dla mnie to był zawsze rarytas z sokiem domowej roboty", "Makaron na mleku to moja przedszkolna trauma. Od tamtej pory minęło dobre ponad 30 lat i do dziś nie odważyłam się spróbować tego ponownie", "Zupa owocowa była najgorsza", "Wolałam cały dzień nie jeść" - pisali internauci.
Idź do oryginalnego materiału