Jak odrobaczać przedszkolaki?
"Moja 5-letnia córka chodzi już 3 rok do dużej publicznej placówki – mimo wielkości przedszkola jest to miejsce pełne ciepła, euforii i dziecko chodzi tam z ogromnym entuzjazmem. Nie mamy żadnych większych problemów, oprócz tego, iż w pierwszym roku córka naprawdę sporo chorowała. W 4- i 5-latkach na razie jest w miarę spokojnie – choć w zeszłym roku mieliśmy na wiosnę sytuację z wszami" – rozpoczyna swój list nasza czytelniczka, mama 5-letniej dziewczynki.
"Moja Ania na szczęście uniknęła ich, ale była w przedszkolu informacja, żeby sprawdzać dzieciom głowy, bo są w grupie córki maluchy, które faktycznie miały z tym problem. Od pewnego czasu obserwuję jednak pewne zjawisko, które nasiliło się nieco w wakacje (chyba z powodu mieszanych grup dzieci na przedszkolnych dyżurach). Mianowicie, rodzice z grupy mojej córki wymieniają się informacjami o tym, jak odrobaczać dzieci".
Rutynowe podawanie leków raz w roku
Mama przedszkolaka opowiada, iż była zaskoczona działaniami rodziców: "Problemem nie jest wymiana informacji, tylko powód takiego zachowania. Matki pisały na grupie, którą posiadamy na Messengerze, iż podają dzieciom kiszonki i raz na rok przeprowadzają kuracje specjalnymi lekami. Kiedy zapytałam o to, czy była jakaś informacja o owsicy w przedszkolu, która mi umknęła, usłyszałam, iż na szczęście na razie nikt nic nie mówił o owsikach.
Nie rozumiałam więc, po co faszerować dzieci lekami, które nie są im potrzebne. Okazało się jednak, iż wśród rodziców w przedszkolu – i to nie tylko w naszej grupie – panuje trend na odrobaczanie dzieci profilaktycznie. Chodzi o to, iż kiedyś dzieciom, które chodzą do placówek przedszkolnych i jeszcze nie radziły sobie do końca z dbaniem o higienę, raz w roku pediatrzy zalecali odrobaczanie 'na wszelki wypadek'".
Rodzice kombinują u lekarzy
Mama dziewczynki przyznaje, iż była zszokowana: "Teraz przez cały czas są lekarze, którzy nie wymagają od rodziców dzieci badań i przepisują leki na owsicę, glistę ludzką i inne pasożyty tylko na podstawie wywiadu. A rodzice sami przyznają, iż choćby jak dziecku nic się nie dzieje, to mówią pediatrze, iż przedszkolak ma świąd odbytu, chęć na słodkie i bardzo niespokojnie śpi w nocy. Nie muszę chyba mówić, iż te objawy zwykle są wymyślone.
Bywa też, iż występują, ale nie mają potwierdzenia w badaniu na pasożyty i rodzice samodzielnie diagnozują, iż wynika to na pewno z owsików. Kiedy usłyszałam, iż rodzice raz w roku – a czasem częściej – odrobaczają dzieci, żeby przypadkiem nie okazało się, iż mają pasożyty, nieco mnie zmroziło. Jakoś mam poczucie, iż nie jest to dobre i tylko szkodzą dzieciom w ten sposób. Sama nigdy bym na taki pomysł nie wpadła i kiedy zapytałam o to pediatrę córki, również usłyszałam, iż nie powinno się tak robić" – kończy swój list zaniepokojona czytelniczka.
Od redakcji
Profilaktyka przeciw pasożytom może polegać jedynie na włączeniu do diety dziecka produktów, których np. owsiki nie lubią. Według specjalistów warto więc podawać dzieciom kiszonki, pestki dyni, błonnik (w postaci warzyw), natomiast ograniczyć cukier (słodycze), białe pieczywo i ryż.
Nie zaleca się profilaktycznego odrobaczania dzieci sezonowo – leki zabijające owsiki i glistę ludzką należy podawać tylko po konsultacji z lekarzem, po wykonaniu odpowiednich badań w kierunku obecności pasożytów w organizmie dziecka. Bez objawów towarzyszących bytowaniu owsików lub glisty ludzkiej w organizmie nie powinno się przeprowadzać odrobaczania.