Przepisałam dziecko do publicznego przedszkola. Smutne, jak tam wygląda adaptacja

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Przedszkolna adaptacja została skrócona do jednej godziny. fot. EAST NEWS


Adaptacja przedszkolna to dla wielu rodziców i dzieci trudny czas przełomu. Maluchy różnie sobie z nim radzą. W przedszkolu, do którego chodzą moi synowie, w tym roku wprowadzono spore zmiany w adaptacji – okrojono je do minimum. Tym sposobem 3-latki mają szansę tylko przez jedną godzinę zapoznać się z placówką, zanim nastąpi 1 września.


Syn już chodził do przedszkola


Mój 3-letni syn rozpoczął przygodę z prywatnym przedszkolem ponad pół roku temu. Gdy skończył 2,5 roku, bardzo lgnął do dzieci i płakał, kiedy jego starszy brat zostawiał go, by pójść do przedszkola. Zdecydowaliśmy się więc zapisać go do placówki jeszcze przed 3. urodzinami. W środku roku szkolnego adaptacja w przedszkolu polegała na tym, iż pierwszego dnia spędziliśmy w sali z całą grupą i paniami kilka godzin.

Następnie stopniowo wydłużaliśmy czas rozłąki. Czułam, iż na początek przygody z przedszkolem to dobre rozwiązanie: w prywatnej placówce panie mają jednocześnie mniej dzieci do opieki, bo grupy są mniejsze. Mogły poświęcić synowi czas, kiedy potrzebował uwagi, bo np. tęsknił za rodzicami.

Został tam w łagodny sposób wprowadzony w to, iż w przedszkolu są pewne zasady, które trzeba respektować i czasem należy dostosować się do grupy. Większość dzieci była tam od września, więc nikt nie płakał i nie wprowadzał nerwowej atmosfery. Adaptacja w dużym stopniu zależy od tego, jak dziecko się czuje i jest traktowane w przedszkolu i ja wierzę, iż ten sposób pomógł mojemu dziecku wejść w przedszkolne struktury bez płaczu.

Adaptacja to trudny czas dla 3-latka


Adaptacja to adekwatnie kilka pierwszych tygodni chodzenia do placówki, a nie tylko 2-3 dni, zanim rozpocznie się rok szkolny. Może być przeprowadzona w sposób mądry, łagodny dla dziecka i niesprawiający, iż maluch ma traumę związaną z przedszkolem. Teraz zdecydowaliśmy się zapisać od września synka do innej placówki. Pewnie byśmy go nie przenosili, bo z poprzedniej byliśmy naprawdę zadowoleni, ale jego starszy brat chodzi do publicznego przedszkola blisko naszego domu i stwierdziliśmy, iż chcielibyśmy, aby obaj chodzili do tego samego miejsca.

W rekrutacji do przedszkola uzyskaliśmy pozytywny wynik, więc jedyne, co nam pozostało, to czekać do września, aby młodszy syn mógł być przedszkolakiem w tym samym przedszkolu, co jego starszy brat. Spotkało nas jednak małe zaskoczenie. Teraz w sierpniu co jakiś czas zaglądałam na stronę internetową przedszkola, żeby nie przegapić terminów adaptacji. Kiedy starszy syn został tam zapisany, adaptacja odbywała się w ostatnim tygodniu sierpnia i trwała przez całe 3 dni.

Polegała na tym, iż panie wychowawczynie były dla dzieci i rodziców dostępne w salach, maluchy mogły zwiedzić przedszkole, zajrzeć do każdego kąta w sali i pobawić się z nowymi kolegami. Przez 3 dni po ok. 1 godzinie spędziliśmy czas na zapoznaniu ze wszystkim. To pozwoliło na to, iż 1 września dzieci w większości spokojnie i pewnie weszły do sali i zostały z paniami, które już znają.

Dziwny pomysł na ekspresową adaptację


W tym roku adaptacja odbywa się tylko jednego dnia i to tylko przez godzinę. Wszystkie dzieci i rodzice mają przyjść w tym samym czasie jak na jakieś zebranie. Kolejnego dnia jest już rozpoczęcie roku, więc dzieci będą zostawały już od razu na ok. 3-4 godziny. Nie mam lęku przed tym, jak poradzi sobie mój syn – wierzę, iż jego otwartość pomoże mu w nowej sytuacji i łatwo wejdzie w nowe otoczenie.

Mam jednak inne obawy. Zastanawiam się, jak po takiej jednej zapoznawczej godzinie mają sobie poradzić maluchy, które dotychczas były tylko z rodzicami w domu i pójście do przedszkola będzie dla nich dużym przełomem. Większość może płakać, tęsknić za rodzicami, a panie będą miały pełne ręce roboty. Nie brzmi to jak wymarzony początek roku szkolnego.

Poza tym – tak całkiem szczerze – obawiam się, iż jeżeli moje dziecko nie będzie robiło scen, może zostać trochę mniej zaopiekowane z racji tego, iż już dobrze sobie w przedszkolu radzi, a inne dzieci będą potrzebowały więcej uwagi. Zupełnie nie rozumiem, dlaczego dyrekcja zrezygnowała z całkiem dobrego pomysłu przeprowadzenia adaptacji i wprowadza ekspresowe zapoznanie, które raczej dobrze nie zadziała na dzieci...

Idź do oryginalnego materiału