Przez widzimisię szkoły straciłam czas i pieniądze. Potem się dziwią, iż dzieci nie mają szacunku

mamadu.pl 4 tygodni temu
Choć zostało jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia roku szkolnego, wielu rodziców już zakupiło dla swoich pociech wszystkie niezbędne rzeczy. Zachęcają promocje, ale takie wcześniejsze zakupy są po prostu spokojniejsze. Jednak może się okazać, iż to wcale nie jest najbardziej ekonomiczne rozwiązanie. Nasza czytelniczka mocno się zdenerwowała, gdy przeczytała, co wymyśliła szkoła jej syna: "Nie wierzę, iż dopiero teraz wpadli na ten pomysł!".


"Syn we wrześniu zaczyna pierwszą klasę szkoły podstawowej. Niby mają dostać szkolne podręczniki, ale resztę trzeba kupić. Nie wyobrażam sobie, by 2 września poszedł z pustym plecakiem. Podpytałam znajomych i znalazłam przykładowe listy wyprawkowe dla pierwszaków.

Trochę tego wszystkiego jest do kupienia, bo przecież człowiek nie ma plastelin, krepiny itp. w domu. Na szczęście bez trudu teraz wszystko można kupić w marketach i nie trzeba latać po papierniczych, jak za moich czasów. W sierpniu zaplanowaliśmy kilka wyjazdów, więc temat szkolnych zakupów zamknęłam pod koniec lipca, a przynajmniej tak mi się wydawało.

To pomoże synowi


Pierwsza klasa to przede wszystkim początek nauki pisania. Wszyscy polecali mi kolorowe zeszyty w trzy linie. Są idealne jako te pierwsze do nauki pisania. Wyraźnie widać, gdzie ma być mała literka, a gdzie duża. Dziecko gwałtownie się uczy i mniej frustruje, bo rzadziej popełnia błędy. Naprawdę fajna rzecz.

Przy okazji sprawdzania godziny rozpoczęcia roku na stornie szkoły trafiłam na informację o wyprawce dla pierwszaka. Wkurzyłam się na maksa, gdy doczytałam, iż dzieciom nie wolno korzystać z zeszytów w kolorowe linie. Mają być klasyczne niebieskie linie. Kasa totalnie wyrzucona w błoto!

Chwyt poniżej pasa


To są naprawdę spore wydatki i to nie działa tak, iż człowiek dostaje we wrześniu 300 zł i dopiero wtedy idzie na zakupy. Już w lipcu spokojnie można skompletować wyprawkę albo rozłożyć sobie zakupy w czasie, przecież nie każdy czeka na ostatnią chwilę. Zła jestem, bo skoro szkoła ma jakieś specyficzne wymagania, to takie listy powinny być dostępne przez całe lato na stronie szkoły, a nie dopiero pod koniec sierpnia.

Potem taka placówka oczekuje poważania i narzeka na 'złe' zachowanie dzieci i ich opiekunów. A co sama robi? Jeszcze rok szkolny się nie zaczął, a ja już widzę, jak traktuje się rodziców. Przecież to jasny przejaw braku szacunku do nas, naszego czasu i pieniędzy!".

Idź do oryginalnego materiału