"Przez wymysły dyrektorki mój syn umrze z głodu. A to renomowane przedszkole!"

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Czy dzieci mogą przynosić do przedszkola własne jedzenie? Fot. Katrina_S/Pixabay.com


Prawo nie zabrania, by dzieci przynosiły do przedszkola przygotowane przez rodziców posiłki, np. drugie śniadanie. Niektóre placówki zakazują jednak takich praktyk, co często spotyka się z niezadowoleniem rodziców. W takiej sytuacji znalazła się nasza czytelniczka. Jak tłumaczy: "martwi się, iż jej synek będzie chodził głodny".


"Mój 3-letni syn Antek rozpoczął w tym roku naukę w przedszkolu. Zabrakło mu punktów do publicznego przedszkola i posłaliśmy go z mężem do prywatnej placówki. Pomyślałam, iż może to i dobrze, bo będzie w mniejszej grupie dzieci, może łatwiej będzie się dogadać z paniami czy dyrekcją...

Myślałam, iż idą rodzicom na rękę


W sumie po pierwszym spotkaniu i adaptacji byłam zadowolona. Wszyscy robili bardzo dobre wrażenie. Pani dyrektor to taka dość konkretna babka, ale przy tym sympatyczna, otwarta. Pani wychowawczyni Antka – cudowna! Widać, iż ma podejście do dzieci, zresztą Antoś od pierwszego dnia ją polubił. Przedszkole ma dużo aktywności, chociaż nie jest żadną placówką Montessori ani nic takiego, to panie na spotkaniu mówiły, iż starają się wplatać takie wartości w codzienne zajęcia... Ucieszyło mnie to, bo skoro już płacę, to chcę, żeby synek miał dobrą opiekę.

Tylko jedna rzecz mnie niepokoi. Boję się, iż mój syn będzie w tym przedszkolu chodził głodny. To stosunkowo niewielki budynek i nie ma w nim kuchni, a posiłki dla dzieci są dostarczane przez firmę cateringową. Córka siostry chodzi do publicznego przedszkola i tam ma śniadanie, drugie śniadanie, 2-daniowy obiad i jakiś podwieczorek. U Antka jest tylko śniadanie, obiad i podwieczorek. Trochę mnie to martwi, bo mam wrażenie, iż to bardzo mało jedzenia.

Zaprowadzam go na 7.30, o 8 ma śniadanie. O 12 jest obiad, a o 14 podwieczorek. Przedszkole jest czynne do 17, więc przecież trzy posiłki to za mało, żeby dzieci były najedzone... Na razie będę go odbierać po obiedzie, ale co będzie później, kiedy już będzie zostawał do 15-16?

Wydawało mi się, iż w takiej sytuacji mogę po prostu dawać mu jakieś przekąski czy drugie śniadanie w śniadaniówce. Kanapeczkę, owocek, może mały jogurcik czy jakąś słodkość. Żeby nie chodził głodny. No ale pani dyrektor się kategorycznie sprzeciwia i mówi, iż jest zakaz przynoszenia własnego jedzenia, bo nie chce mieć problemów z sanepidem.

Przez głupie zakazy mój syn będzie głodny


Powiedziała, iż nigdy nie mieli żadnych nieprzyjemności, ale gdyby np. jakieś dziecko się zatruło, to trzeba by było to zgłosić, a sanepid robiłby dochodzenie, sprawdzałby firmę cateringową, sprawdzał w przedszkolu, jak przechowywane jest jedzenie itd. A przecież winna mogła być jakaś kanapka czy przekąska spakowana dziecku przez rodzica. Więc u nich takie zasady wynikają z troski o dzieci. No nie wiem.

Zastanawia mnie to, bo np. o zakazie przynoszenia słodyczy z okazji urodzin nie było mowy. A wiadomo, iż jak dziecko ma urodziny, to się przynosi dla całej grupy jakieś cukierki. To tutaj pani dyrektor nie boi się sanepidu? Siostra mi mówiła, iż to właśnie z urodzinami może być problem, bo u niej w przedszkolu przynosi się na urodziny owoce albo jakieś drobiazgi typu naklejki. Słodycze są zakazane.

Nie rozumiem w takim razie, dlaczego u Antka jest inaczej... On lubi sobie pojeść, choćby słyszałam już od lekarza, iż muszę trochę bardziej uważać na to, co je... No ale jak on jest ciągle głodny? Na szczęście nie wybrzydza i zje wszystko, co mu dam, więc jestem spokojna w tej kwestii. Wiem, iż będzie w przedszkolu wszystko zjadał. Tylko co z tego, skoro i tak będzie mu mało... A może wykupić mu dodatkowe porcje? Co myślicie?".

Idź do oryginalnego materiału