Przyjaciele Anety jednym głosem mówili, iż jest najbardziej leniwą i nieodpowiedzialną istotą na świecie. Dobrze, iż przyjechała teściowa i przejęła nad nią kontrolę.

polregion.pl 2 miesięcy temu

Przyjaciele Leny jednym głosem mówili, iż jest najbardziej nieszkodliwą i nieodpowiedzialną istotą na świecie. Dobrze, iż przyjechała teściowa i przejęła nad nią kontrolę.

– Karol, czy Twoja mama jest w domu? – zapytał sąsiad Maciej przez płot. Karol siedział na werandzie domu, a przed nim leżał rower.

– Tak. Tylko ona śpi.

Sąsiad otworzył furtkę i wszedł na podwórko.

– Co się stało? Dlaczego nie jedziesz na rowerze? – zapytał Maciej.

– Zepsuł się – powiedział chłopiec.

Maciej podniósł rower: – Tak, łańcuch się zepsuł, zaraz naprawimy. Co dzisiaj jadłeś?

– Kaszę. Nie lubię jej zimnej.

– Była zimna? –

Mama powiedziała, żebym nigdy nie włączał gazu.

Sąsiad westchnął. Było jasne: Aneta spała, a Karol zjadł wczorajsze śniadanie. Wszyscy we wsi wiedzieli, iż Aneta była wielką fanką snu i równie wielką przeciwniczką pracy. Nie piła, była całkiem schludna, ale leniwa.

Nigdy nie pracowała, a rok temu zmarł jej mąż, jedyny żywiciel rodziny. Została sama z dzieckiem. Kiedy znajomi doradzali jej znalezienie pracy, tylko się oburzała: „A z kim mam zostawić syna?”. We wsi było przedszkole, do którego Karol chodził, gdy tata jeszcze żył, ale teraz wstawanie rano i zabieranie dziecka do przedszkola było dla jego matki przytłaczające.

– Tak, Karolku, moja żona upiekła ciasta. Chodźmy do niej.

I odeszli wesoło.

– Maciek, Weronika dzwoniła. Powiedziała, iż za miesiąc ma emeryturę, a potem przyjedzie na kolejny tydzień.

Weronika jest teściową Anety i babcią Karolki.

– Kto do Ciebie dzwonił? Po co tu przyszłaś? – Aneta. – Nikogo o nic nie prosiłam!

Kłótnia z teściową była bezsensowna.

– Jesteś najbardziej leniwym stworzeniem, jakie świat kiedykolwiek widział! Jednym głosem mówili sąsiedzi.

– Nie chcesz pracować, to masz dziiałkę, zajmij się nią! Współczuję Twojemu synowi! Weronika z pewnością go nakarmi i się o niego zatroszczy, A Ty jesteś młoda, zdrowa, idź więc do pracy.

– jeżeli zaczniesz się kłócić z Weroniką, to będę po jej stronie – podchwyciła Marika.

– Walcie się…

Następnym razem Karolek przyjechała do sklepu na rowerze z pieniędzmi i kartką papieru, gdzie babcia Weronika napisała, co musi kupić. Ludwika włożyła wszystko do torby, policzyła pieniądze i zapytała Karolka:

– Dlaczego mama lub babcia nie przyszli? –

Babcia kopie grządki, a mama jest w pracy.

– Karolku, gdzie pracuje Twoja mama? – spytała zdziwiona ekspedientka.

– Przyzwyczaja się do pracy.

– Co to znaczy „przyzwyczaja się”?

– Babcia powiedziała mamie: „idź, przyzwyczaj się do pracy” i kazała chodzić po wiosce w jej poszukiwaniu.

Idź do oryginalnego materiału