Przyjęliśmy 3-letniego chłopca, ale mąż wpadł w panikę podczas pierwszej kąpieli i powiedział: 'Musimy go oddać!’

polregion.pl 2 godzin temu

Marzenie o dziecku było tak silne, iż wypełniało każdy zakamarek serca Zosi i Krzysia, popychając ich do zrobienia wszystkiego, by je spełnić.

Po wielu nieudanych próbach zajścia w ciążę i sporej sumie wydanej na leczenie i in vitro, zrozumieli, iż sami nie będą mieli dziecka. Postanowili więc adoptować. Łatwiej powiedzieć niż zrobić.

Ponieważ Krzyś był zapracowany w swoim sklepie z rowerami, to Zosia zajęła się formalnościami wizyty w ośrodkach adopcyjnych, tony papierów i przeglądanie list dzieci czekających na dom. Gdy przechodziła przez dokumenty, jedno dziecko, około trzeciego roku życia, przykuło jej uwagę.

Początkowo chcieli adoptować niemowlę, ale szanse były nikłe, więc otworzyli serca na starsze dziecko. Chłopiec, którego wybrała Zosia, miał najpiękniejsze oczy, jakie widziała koloru błękitu. Patrząc na jego zdjęcie, czuła, jakby znała go od zawsze.

W końcu, po rozmowie z Krzysiem, zabrali do domu Maćka. Był najsłodszym chłopcem pod słońcem. Co więcej, gwałtownie się zaaklimatyzował i już po kilku tygodniach zaczął nazywać Zosię mamą.

Wszystko układało się idealnie. Największe marzenie Zosi bycie mamą wreszcie się spełniło. Czuła się najszczęśliwszą osobą na świecie. Życie było dobre, a ona wdzięczna, iż los się do nich uśmiechnął.

Ale pewnego wieczoru wszystko się zmieniło. Maciek miał iść do kąpieli, a Krzyś oznajmił, iż tym razem to on wykąpie synka. Zosia ucieszyła się, bo widziała, jak mężczyzna angażuje się w nową rolę, i pomyślała, iż wspólna kąpiel wzmocni ich więź.

Gdy jednak Krzyś pomógł Maćkowi rozebrać się i wsadził go do wanny, nagle wrzasnął: Musimy go oddać!.

Zosia zdrętwiała. Co się dzieje? spytała.

Krzysiu, jak można oddać dziecko? dopytywała.

Ale on wydawał się zdecydowany. Twierdził, iż ta sytuacja go przerasta i nie radzi sobie z nowym życiem. Zosia była zrozpaczona. Nie mogła uwierzyć w słowa męża. To nie w jego stylu, żeby tak nagle zmieniać zdanie. Przeczuwała, iż coś ukrywa.

Noc była długa. Zosia nie mogła spać, aż wpadła na pewien pomysł. Zauważyła, iż Maciek ma znamię na stopie dokładnie w tym samym miejscu co Krzyś. Podeszła do łóżka synka i przyjrzała się bliżej. Wtedy dostrzegła, iż znamiona są niemal identyczne.

Rano zapytała Krzysia, czy ma jej coś do powiedzenia. Przyznał, iż chce oddać Maćka, bo podejrzewa, iż to jego biologiczny syn. Gdy zobaczył znamię, był w szoku.

Okazało się, iż Krzyś miał romans z kobietą poznaną w barze. Twierdził, iż to był tylko epizod, ale zdradził Zosię, gdy ona była najbardziej wrażliwa, przechodząc bolesne leczenie. To złamało jej serce.

Choć Krzyś żałował złamania zaufania, dla Zosi zdrada była nie do zaakceptowania. Nie mogła z nim dalej żyć.

Krzyś nie zniknął całkowicie z życia syna, ale ich kontakt ograniczył się do rzadkich wizyt i przesyłanych pocztą prezentów urodzinowych.

Zosia wiedziała, iż podjęła słuszną decyzję dla siebie i Maćka. W momencie, gdy zrozumiała, iż Krzyś był gotów porzucić własne dziecko, by ukryć swój romans, nie miała wątpliwości.

Idź do oryginalnego materiału