Nadchodząca reforma podatkowa, która wejdzie w życie z początkiem 2025 roku, może wywołać efekt domina w polskiej gospodarce, znacząco wpływając na codzienne życie milionów Polaków.
Fot. DALL·E 3 / Warszawa w Pigułce
Choć początkowo globalny podatek CIT miał dotyczyć wyłącznie międzynarodowych gigantów z przychodami powyżej 750 milionów euro, eksperci przewidują, iż jego skutki odczują wszyscy obywatele. Planowane przez rząd rozwiązanie w postaci grantów dla dużych firm, mające złagodzić skutki nowego podatku, paradoksalnie może doprowadzić do zwiększonego obciążenia budżetów domowych przeciętnych Polaków.
Wprowadzenie nowego systemu podatkowego może wywołać szereg zmian społeczno-ekonomicznych w naszym kraju. Analitycy przewidują, iż duże korporacje, chcąc zrekompensować sobie dodatkowe koszty podatkowe, mogą zdecydować się na podwyżki cen swoich produktów i usług.
To z kolei może przełożyć się na wzrost kosztów życia dla przeciętnego konsumenta. Dodatkowo, system grantów finansowanych z budżetu państwa oznacza de facto, iż to zwykli podatnicy będą pośrednio sponsorować ulgi dla największych firm, co może wywołać napięcia społeczne i pogłębić nierówności ekonomiczne.
Ekonomiści zwracają również uwagę na długofalowe konsekwencje nowego podatku dla rynku pracy. Istnieje ryzyko, iż część międzynarodowych korporacji może ograniczyć swoje inwestycje w Polsce lub zdecydować się na redukcję zatrudnienia, co bezpośrednio wpłynie na sytuację pracowników.
Jednocześnie, system grantów może prowadzić do zmniejszenia wpływów do budżetu państwa, co w konsekwencji może skutkować ograniczeniem wydatków na cele społeczne, takie jak służba zdrowia czy edukacja. W ten sposób pierwotnie „korporacyjny” podatek może paradoksalnie najbardziej uderzyć w zwykłych obywateli.