Już od stycznia 2026 roku w Polsce wejdzie w życie zmiana, która może zrewolucjonizować sposób, w jaki komornicy odzyskują długi. Nowa płaca minimalna – 4806 zł brutto miesięcznie – nie tylko poprawi sytuację finansową pracowników, ale również radykalnie ograniczy skuteczność egzekucji komorniczych. Dla wielu zadłużonych Polaków będzie to prawdziwa ulga, ale dla wierzycieli, banków i przedsiębiorców – powód do niepokoju.

Fot. Warszawa w Pigułce
Płaca minimalna chroni coraz więcej pieniędzy
Zgodnie z obowiązującym prawem, komornik nie może zająć kwoty odpowiadającej minimalnemu wynagrodzeniu. Wraz z każdą jego podwyżką rosną tzw. kwoty wolne od potrąceń – czyli część pensji, której nie można ruszyć. Od 2026 roku pracownik, który nie uczestniczy w PPK i korzysta z podstawowych ulg podatkowych, będzie chroniony do wysokości 3605,85 zł miesięcznie.
To wzrost o prawie 100 zł względem 2025 roku, ale w praktyce oznacza tysiące złotych mniej dla wierzycieli w trakcie całego procesu egzekucyjnego. W przypadku dłużnika zarabiającego około 5 tys. zł miesięcznie, miesięczna kwota możliwa do potrącenia stanie się symboliczna.
Dłużnicy zyskają czas, wierzyciele stracą pieniądze
Wzrost ochrony wynagrodzeń doprowadzi do tego, iż proces odzyskiwania należności może wydłużyć się choćby kilkukrotnie. Zamiast kilku lat – potrwa dekadę. Małe i średnie firmy, które już dziś zmagają się z problemem opóźnionych płatności, będą musiały szukać nowych sposobów zabezpieczania należności – wprowadzając wyższe zaliczki, krótsze terminy płatności lub żądając dodatkowych gwarancji finansowych.
Sektor bankowy również odczuje skutki. Kredyty i pożyczki dla osób o niskich dochodach mogą stać się trudniej dostępne, a oprocentowanie – wyższe. Banki będą ostrożniejsze, bo egzekucja z pensji stanie się mniej opłacalna i bardziej czasochłonna.
Komornicy w potrzasku – więcej spraw, mniej efektów
Nowe przepisy oznaczają większe obciążenie dla kancelarii komorniczych. Wydłużenie procesów egzekucyjnych i mniejsze wpływy z potrąceń mogą prowadzić do zatorów w całym systemie. Komornicy będą musieli częściej sięgać po inne formy zajęcia – np. kont bankowych, nieruchomości czy samochodów – co zwiększy koszty i biurokrację.
Jedynym wyjątkiem pozostaną świadczenia alimentacyjne, które przez cały czas będą mogły być potrącane do 60% wynagrodzenia. W tym przypadku ustawodawca uznał, iż ochrona wierzycieli alimentacyjnych ma pierwszeństwo nad resztą zobowiązań.
Paradoks reformy: ulga dla dłużników, kłopot dla gospodarki
Celem podwyżki płacy minimalnej jest poprawa jakości życia najmniej zarabiających, ale skutkiem ubocznym może być spowolnienie obiegu pieniądza w gospodarce. Firmy czekające latami na odzyskanie należności będą miały mniej środków na inwestycje, pensje i rozwój.
Ekonomiści ostrzegają, iż nadmierna ochrona dłużników może prowadzić do wzrostu szarej strefy – część pracowników będzie wolała otrzymywać część wynagrodzenia „pod stołem”, by uniknąć zajęcia.
Eksperci apelują: edukacja i prewencja zamiast zadłużania
Zdaniem specjalistów od finansów, Polacy powinni bardziej świadomie zarządzać swoimi zobowiązaniami. Wzrost ochrony pensji nie oznacza, iż długi znikną – wręcz przeciwnie, będą ciążyć przez długie lata. Programy edukacji finansowej i ugody pozasądowe mogą stać się kluczem do uniknięcia lawiny nowych postępowań komorniczych.