Mój styl tatuowania to współczesna interpretacja tradycyjnego japońskiego malarstwa atramentowego o nazwie „sumi-e”. Wszystkie moje projekty opierają się na tym stylu, ale tworzę je w swój własny sposób, dzięki czemu są czymś nowym i niespotykanym na co dzień. – mówi o swojej pasji do tatuowania Jakub Adamek, student mechaniki i budowy maszyn Akademii Zamojskiej.
Kiedy zrobiłeś swój pierwszy tatuaż i co to było?
-Pierwszy tatuaż, jaki w życiu wykonałem, to była mała minka na klatce piersiowej mojego znajomego. Były to pierwsze podrygi tej pasji i nigdy nie zapomnę moim znajomym tego, iż oddali mi swoje ciało, żebym mógł się uczyć, bo wtedy nie miałem jeszcze ukończonego kursu. Było to dla mnie coś całkowicie nowego, bo choćby najlepsza sztuczna skóra nie jest w stanie oddać tego, jak zachowuje się ciało prawdziwego człowieka.
Czy masz swój ulubiony styl, motywy, które dominują w Twojej pracy tatuatora?
-Tak, mój styl tatuowania to współczesna interpretacja tradycyjnego japońskiego malarstwa atramentowego o nazwie „sumi-e”. Wszystkie moje projekty opierają się na tym stylu, ale tworzę je w swój własny sposób, dzięki czemu są czymś nowym i niespotykanym na co dzień. jeżeli miałbym określić motywy, które dominują w mojej twórczości, byłyby to zwierzęta, rośliny i krajobrazy, ale przedstawione w bardziej mistycznej formie, która dodaje kompozycji wyniosłości i sprawia, iż wszystko świetnie się ze sobą łączy, nie przytłaczając odbiorcy.
Skąd czerpiesz inspirację do swojej twórczości?
– Na pewno z natury oraz z mitów i wierzeń japońskich, chińskich i buddyjskich. Tam jest wiele istot i stworzeń, które przedstawiają zwierzęta w bardziej wyniosłej formie i pozwalają stworzyć ciekawszą kompozycję. Jednak nie jest dla mnie problemem wykonanie zwykłego zwierzęcia, krajobrazu itd., bez zahaczania o tę bardziej mityczną stronę.
O jakie tatuaże najchętniej proszą klienci?
– To bywa różnie, bo każdy klient to zupełnie nowy temat i nowa kompozycja. jeżeli ktoś jest otwarty na to, żebym zaprojektował coś w moim stylu, to jestem jak najbardziej za bo wiem, iż wykonam to najlepiej i najszybciej ze wszystkiego o co mógłby poprosić, co często przekłada się też na niższą cenę. Jednak nie mam problemu wykonać komuś napisu, kwiatka, serduszka czy czegokolwiek, z czym do mnie przyjdzie.
Co zaproponowałbyś osobom, które chciałaby sobie zrobić tatuaż, ale jednak się wahają?
– jeżeli ktoś ma przygotowany wzór, a jedynym problemem jest strach lub niepewność, to mogę powiedzieć tylko tyle: tracisz wszystkie szanse, których nie wykorzystasz. Z doświadczenia swojego, klientów i znajomych mogę powiedzieć, iż tatuaż to nie jest nic strasznego, a często wraca się po kolejny. Z drugiej strony muszę też przestrzec, żeby nie decydować się na to pochopnie, bo jest to coś, co zostaje z nami na całe życie, i warto mieć pewność, iż za rok czy dwa nie będziemy tego żałować.
Pasjonujesz się wykonywaniem tatuaży, jednak jako kierunek studiów wybrałeś mechanikę i budowę maszyn w Akademii Zamojskiej. Dlaczego?
– Jest to kierunek, który zawsze mnie interesował. Mój brat również go ukończył w naszej Uczelni i bardzo go chwalił, więc pomyślałem: czemu nie? Mogę rozwijać pasję, a jednocześnie uczyć się i zdobywać wiedzę, która na pewno kiedyś mi się przyda, choćby jeżeli nie będę pracował w zawodzie. Niedawno miałem przypadek, iż wiedza z zajęć przydała mi się do naprawy maszynki mojego mentora, bo pojawiła się usterka, którą akurat potrafiłem gwałtownie naprawić.
Jak oceniasz atmosferę w Uczelni i na zajęciach w Centrum Badań i Transferu Technologii – poleciłbyś takie studia i zajęcia swoim znajomym?
– Studia to coś, co zawsze polecam każdemu. Uważam, iż warto to przeżyć bo daje to większe możliwości w przyszłości, a przy okazji można poznać wiele osób, nie tylko rówieśników, ale też wykładowców, których na moim kierunku i wydziale naprawdę uwielbiam. To złoci ludzie, zawsze chętni pomóc, gdy ktoś czegoś nie rozumie.
Jak udaje Ci się łączyć studia z pracą w studiu tatuażu?
– Jestem na kierunku w trybie hybrydowym, tzn. wykłady mamy online, a ćwiczenia i laboratoria realizowane są stacjonarnie. Daje mi to większą swobodę w organizacji dnia i tygodnia pod kątem klientów.
Czy poza tatuażami i mechaniką masz jeszcze jakieś inne pasje i zainteresowania?
– Moją największą pasją poza tymi wymienionymi jest łowienie ryb. Pojechanie nad staw, gdzie jestem tylko ja, wędka i ryby, ewentualnie znajomi. To coś, co naprawdę polecam każdemu, kto chce odpocząć i się zrelaksować, choćby jeżeli rybki akurat nie biorą.
Gdzie chciałbyś pracować w przyszłości?
– W idealnym świecie, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, chciałbym prowadzić własne studio tatuażu. To mój cel i będę ciężko pracował, żeby go osiągnąć. Robienie tatuaży daje mi ogromną satysfakcję i chciałbym kontynuować to w przyszłości. Nie zmienia to jednak faktu, iż zamierzam skończyć studia bo uważam, iż edukacja jest bardzo ważna i daje większe możliwości na przyszłość.
Rozmawiał Daniel Czubara, Portal Akademicki „Skafander”







