Rodzić w wieku czterdziestu siedmiu lat? Wyzwania i decyzje późnego macierzyństwa

newsempire24.com 2 tygodni temu

Rodzić w czterdzieści siedem?

Oszalałaś, żeby w takim wieku rodzić?! Masz czterdzieści siedem lat! krzyczała przyjaciółka i koleżanka z pracy, Kinga.

No i co mam zrobić, Kinga? Dziecko już jest wzruszała ramionami przyszła mama, Danuta.

Jak to co? Gadajesz jak stara baba z przedwojennej wsi. Są sposoby, żeby to załatwić. Tabletki, próżnia

Kinga, nie zamierzam zabijać dziecka! przerwała jej ostro Danka. Nie wiadomo nawet, czy donoszę. Ale jeżeli Bóg da urodzi się.

Ech, odwal się machnęła ręką Kinga i dodała: Głupia jesteś!

Danuta wracała do domu zmartwiona. Żałowała, iż od razu powiedziała o ciąży przyjaciółce, a nie Wojciechowi. Ale jednocześnie cieszyła się, iż podjęła decyzję. Dziwnie, słowa Kingi tylko ją utwierdziły, iż jednak chce urodzić. Teraz musiała powiedzieć matce i dorosłemu synowi, Krzysztofowi.

Nie bała się rozmowy z Wojtkiem. Od dawna marzył o dziecku, odkąd się zeszli.

Razem zamieszkali dziesięć lat temu, kiedy Danka rozstała się z pierwszym mężem, ojcem Krzysztofa. Rozwód poszedł gładko na sądzie choćby nie musiała tłumaczyć powodów, bo Marek stawił się pijany. Sędzia zadała mu kilka pytań i sucho orzekła: Wszystko jasne. Rozwód przyznany, z takim pijakiem nie ma o czym gadać.

Tego samego dnia Marek zniknął z jej życia, uprzednio oznajmiając, iż alimentów płacić nie zamierza.

Danka choćby nie próbowała go sądzić. Cieszyła się, iż wreszcie uwolniła się od tego ciężaru, którego kiedyś wpuściła do swojego życia. Po rozwodzie odetchnęła z ulgą i postanowiła, iż już nigdy nie zwiąże się z żadnym facetem.

Ale niedługo w ich zakładzie pojawił się Wojtek. Od razu zaczął się do niej umizgiwać trochę niezdarnie, ale Dance to się podobało. Miesiąc po poznaniu zaczęli się spotykać. Kolejny miesiąc później Danka przedstawiła Wojtka jedenastoletniemu Krzysiowi. Od razu się zaprzyjaźnili.

Wujku Wojtku, wpadaj do nas jeszcze poprosił chłopak.

Dobrze, przyjdę.

I rzeczywiście przyszedł, przyniósł Krzysiowi prezent i słodycze. niedługo zaczął zostawać na noc. Nie zauważyła nawet, kiedy zamieszkał z nimi na stałe.

Danka, urodź mi córeczkę poprosił Wojtek po roku wspólnego życia. Miała wtedy trzydzieści osiem lat i uważała, iż to za późno na dziecko. Zawstydzona, tylko wzruszyła ramionami ale potem poszła do lekarza i założyła spiralę.

Właśnie wtedy, gdy para zaczęła rozmawiać o wspólnym dziecku, była żona Wojtka wyjechała do sanatorium, ale ich córki nie mogła zabrać dziewczynka była przeziębiona.

Weź Małgosię na kilka dni do siebie poprosiła Dankę.

Nie protestowała. Córka Wojtka była miłą i grzeczną dziewczynką. Tylko teraz jego była żona dzwoniła codziennie z sanatorium, pytając, jak tam w domu. Wojtek opowiadał szczegółowo. Dance wydało się, iż nagle odżyły między nimi dawne uczucia. Kochała Wojtka i bała się go stracić. Więc postanowiła koniecznie urodzić mu córkę, żeby na pewno nie wrócił do byłej.

Jednak po usunięciu spirali upragniona ciąża długo nie nadchodziła. Danka poszła do lekarza, zrobiła badania. Nic nie wykryto. Zasugerowano, by zbadał się mąż. Ale Wojtek już wtedy uznał, iż dzieci im nie są potrzebne:

Nie pójdę do żadnej poradni! jeżeli nie wychodzi, to może tak ma być. Wychowamy Małgosię i Krzysia, poczekamy na wnuki.

Jakkolwiek Danka go namawiała, Wojtek odmawiał wizyty u lekarza. Więc się pogodziła z sytuacją. A tu proszę bardzo!

Sześć tygodni. Ciąża rozwija się prawidłowo. Słyszalne bicie serca

Jak ja donoszę dziecko w czterdzieści siedem lat? spytała Danka lekarza.

Doświadczona ginekolog uśmiechnęła się i powiedziała:

Wie pani, nie jest pani jedyna na świecie. Donoszą, rodzą i potem długo wychowują Ale to pani decyzja.

Wahała się, więc najpierw powiedziała Kindze. A po nieprzyjemnej rozmowie z nią podjęła ostateczną decyzję.

Nie, teraz już nikt mnie nie przekona! Będę miała córkę! I nikt mi nie zabroni dać jej życia! myślała, idąc do domu. Po drodze zadzwoniła do Wojtka, uprzedzając, iż ma istotną sprawę.

No i co się stało? zapytał od progu, gdy weszła.

Nie ze mną. Z nami. niedługo zostaniemy rodzicami.

Jesteś w ciąży?

Sześć tygodni. Byłam dziś na USG.

O rany, Danka! Ale nam z tobą obojgu prawie pięćdziesiąt. Jak go wychowamy?

Wojtek! Jak to jak Jakoś! Choć ty mógłbyś mnie wesprzeć!

Ja nie jestem przeciw! Cieszę się, Danka! oprzytomniał Wojciech. Tylko się zaniepokoiłem. Ale masz rację. Wychowamy! Już od dawna myślałem, żeby w twojej przybudówce zrobić warsztat. Będę majsterkować, dorabiać. Teraz mam dodatkową motywację.

No to działaj. Będą nam potrzebne pieniądze.

Zdob

Idź do oryginalnego materiału