Rodzice marzą o dyżurach świetlicowych w święta. „Męczę się w domu z dziećmi, a nauczyciele mają labę”

mamotoja.pl 3 godzin temu
Zdjęcie: Długa przerwa świąteczna to często stres dla rodziców, fot. AdobeStock/Petro


Znów siedzę i próbuję poukładać plan na najbliższe dni. W pracy mam obowiązki, których nikt za mnie nie zrobi, a szkoła mojego syna zamknięta jest aż do stycznia. Niby rozumiem – nauczyciele też chcą odpocząć. Ale szczerze? Czuję się, jakby ktoś kompletnie zapomniał, iż rodzice nie mają dwutygodniowych wakacji w środku zimy.

Przerwa świąteczna jest za długa

Kiedy widzę w kalendarzu te wszystkie dni wolne, czuję narastający stres. Co roku to samo – kombinowanie, proszenie sąsiadki, żeby zajrzała do dziecka, albo ciąganie go ze sobą do pracy, co nie zawsze jest możliwe. Mam wrażenie, iż oczekuje się od nas jakiejś supermocy, która pozwoli nam być w dwóch miejscach naraz.

Co zrobić z dzieckiem, kiedy trzeba pracować?

Najgorsze jest to poczucie winy. Bo gdy siedzę w domu i próbuję pracować zdalnie, dziecko nudzi się, kręci, woła mnie co chwilę. I wtedy włącza się we mnie frustracja: dlaczego szkoły nie mogą chociaż na kilka dni otworzyć świetlicy?

Nie chodzi mi o pełen plan lekcji, absolutnie. Tylko o dyżur, zwykłą opiekę – tak jak robią to przedszkola w wakacje. Jest tylu rodziców w podobnej sytuacji. Rozmawiam z innymi mamami i wszyscy wzdychają tak samo: „Fajnie, gdyby szkoła chociaż przez trzy dni w roku zrobiła dyżur”. To nie byłby luksus, tylko realna pomoc.

Tymczasem ja codziennie zastanawiam się, jak pogodzić obowiązki zawodowe z byciem mamą, kiedy państwowe instytucje po prostu się zamykają.

Świetlica szkolna powinna pełnić dyżur

Nie narzekam na nauczycieli, ale chciałabym, żeby ktoś w końcu usłyszał, iż rodzice też mają swoje ograniczenia. Te „wolne dni” nie są dla nas odpoczynkiem. Przeciwnie – to często najbardziej stresujący okres w roku.

Wierzę, iż świetlice mogłyby pomóc. Jeden dyżur, kilku opiekunów, dostępna sala – to wystarczyłoby, żeby rodzice mogli spokojnie pracować, a dzieci nie siedziały same w domu albo przed telewizorem od rana do nocy.

Może ktoś uzna ten pomysł za kontrowersyjny, ale ja naprawdę nie widzę innego rozwiązania. Chcę być dobrą mamą i dobrą pracownicą, ale system nie ułatwia nam życia. Wiem, iż święta powinny być czasem radości, to dla wielu z nas są po prostu czasem nerwów.

Proszę, niech ktoś w końcu pomyśli o rodzinach, które nie mają wsparcia dziadków albo możliwości wzięcia urlopu. My też potrzebujemy choć odrobiny ulgi.

Alicja


Napisz do nas: redakcja@mamotoja.pl

Idź do oryginalnego materiału