Rodzice napisali "zabawny" list do sąsiadów. Nikt choćby nie zauważył, iż krzywdzą dziecko

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Rodzice usypiali dziecko za pomocą wypłakiwania się, więc napisali do sąsiadów przepraszający zabawny list. fot. RODNAE Productions/Pexels/screen Twitter


Mieszkając w bloku, trzeba się liczyć z tym, iż dookoła mamy sąsiadów i nie każdy może być zadowolony z powodu płaczu, krzyku czy odgłosów zabawy naszych dzieci. Na Twitterze opublikowano list pewnych rodziców, którzy w swojej uprzejmości wobec sąsiadów aż przesadzili - samopoczucie lokatorów bloku okazało się ważniejsze niż stan psychiczny ich własnego dziecka. Oto cała historia "zabawnego przepraszającego listu".


Niemowlęta i małe dzieci bywają głośne - ich zabawa, krzyki i płacz mogą być uciążliwe dla sąsiadów, jeżeli mieszkamy w bloku.

Pewni rodzice, którzy chcieli być uprzejmi wobec sąsiadów, wysłali do każdego mieszkańca bloku list przepraszający za płacz ich niemowlęcia.

Dziecko płakało z powodu, który rozdziera serce - nie wzruszyło to zarówno jego rodziców, jak i sąsiadów, którzy otrzymali notatkę.


Kto mieszka z dziećmi, nie zazna ciszy


Każdy, kto ma małe dzieci, wie, jak czasem bywa z nimi w domu głośno. Kilkulatki krzyczą i biegają po domu, niemowlęta płaczą o każdej porze dnia i nocy, bo to ich jedyny sposób komunikacji ze światem. jeżeli masz małe dziecko, któremu zdarza się płakać w dzień i w nocy, a dodatkowo mieszkasz w bloku, wiesz zapewne, o czym mowa.

A być może mieszkasz w mieszkaniu, w którego sąsiedztwie wciąż słychać odgłosy zabawy dzieci czy płacz niemowlaka? Powinnaś więc zrozumieć sąsiadów bloku, którzy dostali od swoich sąsiadów osobliwy list, który miał mieć zabawny ton. Pewna para zostawiła go swoim sąsiadom, przepraszając za płaczącego niemowlaka. Gdy się dowiecie, jaki był powód jego cierpienia, będziecie zszokowani, tak jak jeden sąsiadów, który zareagował płaczem.

Rodzice, którzy chcą być sąsiadami na medal


Zmęczeni rodzice zostawili sąsiadom list, w którym napisali, iż przez następne 4 dni planują wprowadzać dziecku trening samodzielnego zasypiania: "Tutaj mieszkanie 207. Z przykrością informujemy, iż rozpoczęliśmy trening snu naszego synka. Po wielu nieprzespanych nocach z powodu przerażającej 4-miesięcznej regresji snu zdecydowaliśmy, iż nadszedł czas, aby rozpocząć metodę wypłakiwania'.

W dalszej części listu pozostało bardziej przerażająco: "Jeśli słyszysz płacz, módl się za nas i wiedz, iż także płaczemy i wariujemy. Bardzo przepraszamy za wszelkie niedogodności, jakie może to spowodować, miejmy nadzieję, iż nie potrwa to długo. Proszę, wiedzcie, iż go nie zaniedbujemy, ale pozwolimy mu spróbować się uspokoić przez 45-60 minut. Będziemy zaglądać do dziecka do pokoju co 5-10 minut, aby zapewnić go, iż nie jest sam i iż wszystko w porządku.

Jeśli zaczniesz czuć do nas nienawiść z powodu płaczu naszego dziecka, po prostu przyjacielsko zapukaj do drzwi, a my przyniesiemy ci kieliszek tequili, by naprawić nasze stosunki sąsiedzkie. To tania tequila, ale uspokoi wasze nerwy, została przetestowana i udowodniono, iż naprawdę działa. W każdym razie pamiętajcie o nas w swoich modlitwach i zwiększcie głośność telewizora" – kończą swój "niby zabawny" list rodzice malucha.

Dalej jest nie mniej przerażająco – bo ktoś z sąsiadów opublikował ten list w internecie i zaczęły się reakcje anonimowych ludzi. Od momentu opublikowania otrzymał 1,1 miliona polubień i tysiące komentarzy. Ktoś napisał pod postem na Twitterze: "Z taką notatką nie dbałbym o to, co robią", a inny dodał: "Potrzebujemy więcej takich sąsiadów na świecie".



Metoda wypłakiwania szkodzi dziecku


Najsmutniejsze w tym wszystkim jest to, iż rodzice bardziej dbają o relacje sąsiedzkie (które chcą naprawiać dzięki alkoholu – sic!) niż zdrowie psychiczne własnego dziecka. Nie obchodzi ich, iż metoda wypłakiwania się jest jednym z najgorszych możliwych sposobów usypiania dzieci. Że długotrwałe płakanie, na które nie reagują opiekunowie, prowadzi do trwałych zmian w mózgu i dziecko przez całe życie może mieć związane z tym problemy na tle psychicznym.

Ta metoda jest po prostu zła i krzywdząca i od wielu lat specjaliści od rodzicielstwa mówią wprost, iż szkodzi dzieciom. Wspomniani rodzice nie biorą pod uwagę, iż ich dziecko może być skrzywdzone. Bardziej przejmują się tym, iż ich sąsiedzi będą wściekli z powodu długotrwałego płaczu ich dziecka. Mam wrażenie, iż dzięki temu listowi uważają też, iż nikt nie wezwie do nich odpowiednich służb z powodu np. podejrzenia przemocy domowej.

Idź do oryginalnego materiału