Szkoły w Mąkosach Starych i Bartodziejach mają zostać zlikwidowane. Z danych gminy Jastrzębia, gdzie znajdują się te placówki, wynika, iż w pierwszej z nich w klasach 1–8 jest 34 uczniów, a w drugiej zaledwie 17.
Wójt przyznaje, iż zamknięcie szkół to trudna decyzja. Gminy nie stać na utrzymanie szkoły, w której będzie tyle samo uczniów, co nauczycieli. Jednak nie chodzi tylko o koszty utrzymania tak małych klas.
– Już nie mówię o ekonomii, ale o tym, jak te dzieci uczyć, bo trzech czy czterech uczniów w klasie działa na ich szkodę. o ile w klasie jest trzech chłopców i jedna dziewczynka, to ona nie ma żadnych wzorców. Nie ma koleżanki, nie widzi od siebie lepszej ani gorszej, nie zaśpiewa w chórze, nie zagra w piłkę w drużynie – mówi Wojciech Ćwierz.
Rodzice z kolei cenią sobie kameralność szkół i nauczycieli, którzy tam pracują. Są wśród nich i tacy jak Kamila Wójcik, którzy specjalnie przenieśli tam swoje dzieci.
– Mój syn ma autyzm, ale jest tu bardzo wykwalifikowany nauczyciel, który prowadzi z nim zajęcia, po których widać postępy. Każda zmiana dla takiego dziecka byłaby na niekorzyść. Gdybyśmy musieli zmienić placówkę, to naprawdę nie wiedziałabym, co mam tutaj w takiej sytuacji zrobić – mówi.
Gmina chce, by szkoły przestały funkcjonować już od września przyszłego roku. Wójt zaznacza jednak, iż uczniowie będą mieli zapewnione dowozy do innych placówek.
– Mamy nowoczesne autobusy, one i tak jeżdżą po tych trasach, więc o ile dzieci z tej wsi zapisały się do Jastrzębi, ja mam obowiązek wysłać tam autobus. To jest bardzo trudna sprawa, bo sam chodziłem do tej szkoły w Bartodziejach i pół mojej rodziny to nauczyciele – dodaje.
W tym tygodniu rodzice protestujący przeciwko likwidacji chodzili z transparentami po przejściu dla pieszych, w styczniu chcą jechać do Kuratorium Oświaty w Warszawie.
– Niczego nie wykluczamy. Na pewno jesteśmy zdeterminowani do tego, żeby walczyć dalej. Nie chcemy oczywiście wykorzystywać dzieci, bo to też nie o to chodzi. Natomiast na pewno postaramy się dotrzeć bezpośrednio do pani kurator – mówi jeden z rodziców Marcin Mąkosa.
Rodzice nie wykluczają również manifestacji. Statystyki zaś są nieubłagane – uczniów z roku na rok jest coraz mniej.