Program szkół podstawowych jest bardzo napięty. Niewprawieni jeszcze uczniowie klas 1-3 błądzą trochę niczym dzieci we mgle i próbują ogarnąć rzeczywistość. Alfabet, dodawanie, odejmowanie, czytanie, tabliczka mnożenia – mogłabym tak wymieniać bez końca. Jedno jest pewne: łatwo nie mają, a jeżeli dojdzie do tego jeszcze jedna (nieopanowana) umiejętność, to życie zaczyna się bardziej komplikować (albo i plątać – dosłownie i w przenośni).
To obowiązek rodzica
Wieloletnia nauczycielka @fitpeanut opublikowała na TikToku filmik, w którym podzieliła się swoimi spostrzeżeniami dotyczącymi ważnej umiejętności. Głównym tematem nie była tabliczka mnożenia, empatia czy komunikatywność, a (uwaga!) samodzielne wiązanie butów.
Nauczycielka opowiedziała o tym, co ją dręczy i nie daje spokoju. Pokazała karteczkę dostarczoną przez rodzica, na której widnieje dość nietypowe pytanie: "Czy możecie pomóc zawiązać mu buty? Nie chcę, żeby się przewrócił".
"Przepraszam, nie możemy. Mamy tylko czas, by uczyć dzieci standardów" – czytamy.
Zdaniem nauczycielki, uczeń pierwszej klasy szkoły podstawowej powinien potrafić wiązać buty. Koniec i kropka. A jeżeli nie nabył takiej umiejętności, warto kupić mu trampki na rzepy.
– Nauczyciele nie mają czasu, by wiązać uczniom buty. Zwłaszcza iż dzieci w klasie jest około 20-25 – kontynuuje nauczycielka.
Pod filmem pojawiło się mnóstwo komentarzy, jednak przeważały te, które popierały odpowiedź nauczycielki.
"Naukę wiązania butów mój syn opanował w domu" – napisała jedna z mam.
"Moja córka też jest w pierwszej klasie i nie umie wiązać butów, dlatego kupiłam jej te na rzepy" – dodała kolejna.
Z autopsji wiem, iż nauka wiązania butów potrafi zirytować i wyprowadzić z równowagi niejedno dziecko. Jednak metodą prób i błędów w końcu dojdzie się do perfekcji. Powoli, na spokojnie z dużą dawką cierpliwości.
Krok w tył
Zastanawiam się, czy możemy wymagać od nauczycieli, by wiązali uczniom buty? To coś, co na dłuższą metę i na większą skalę przemienia się w szaleńcze wyzwanie. Wiązanie butów, ani nauka tej umiejętności z pewnością nie są obowiązkami nauczyciela, który powinien koncentrować się na przekazaniu uczniom "ważniejszej" wiedzy.
Dlatego, zanim o coś poprosimy, a potem (o zgrozo!) zarzucimy nauczycielom np. brak zaangażowania, zróbmy krok w tył i przyjrzyjmy się, czy my, rodzice, odrobiliśmy zadaną nam lekcję i wywiązaliśmy się ze swoich obowiązków. Sama się nad tym zastanowię.