Rodzice wytaczają większe działa. Nauczycielka: "Grożą, a ja nie zamierzam się ugiąć"

mamadu.pl 1 dzień temu
"Od kilku tygodni mój elektroniczny dziennik, a konkretnie zakładka 'Wiadomości' zamieniła się w arenę negocjacji. Otrzymałam już kilka wiadomości od rodziców. Jedne grzeczne i pełne próśb. Inne stanowcze, z wyrzutem. A niektóre, nie ukrywam, wręcz ocierające się o szantaż emocjonalny" – czytam w liście.


Koniec roku szkolnego


"Wszystkie sprowadzają się do jednego: 'Proszę podnieść ocenę. Brakuje tak niewiele'. A ja pytam: gdzie byliśmy wszyscy przez cały rok szkolny?

Matematyka to nie jest przedmiot, którego można się nauczyć w weekend. To nie jest zbiór 'ładnych notatek', które wystarczy przepisać. To ciągłość, systematyczność, praktyka. Uczniowie, którzy regularnie pracowali, zadawali pytania, podchodzili do poprawek, wiedzą, iż zawsze mieli taką możliwość. Ale jeżeli ktoś przez miesiące nie wykazywał żadnego zainteresowania, nie zgłaszał nieprzygotowań, notorycznie zapominał przyborów, a sprawdzian napisał 'na trójkę z minusem' i na tym poprzestał – to czy naprawdę mam teraz, na finiszu, magicznie 'uzupełnić' ten brak zaangażowania?

Rodzice piszą: 'Proszę pani, on tak bardzo chce mieć lepszą ocenę', 'Bardzo się starał, tylko zestresował się na sprawdzianie'. 'Inni nauczyciele już podnoszą oceny, tylko pani została nieugięta'.

Nie, nie jestem nieugięta. Jestem konsekwentna. To coś zupełnie innego. Czasem mam wrażenie, iż bardziej od uczniów to my, dorośli, mamy problem z ocenami. Bo to często nie dziecko przychodzi porozmawiać, tylko rodzic przejmuje stery i zaczyna ratowanie sytuacji.

A przecież to właśnie te chwile: porażki, niższe oceny, błędy są dla dziecka lekcjami na przyszłość. jeżeli nie pozwolimy im ich przeżyć, nie nauczą się niczego poza tym, iż wszystko można wyprosić lub wymusić.

Uczniowie powtarzają: 'Mama pisała do pani, bo mówi, iż czwórka wygląda lepiej niż trójka'. 'Tata mówi, iż to tylko cyfra, więc po co robić z tego problem'.

Ale dla mnie to nie jest tylko cyfra. To podsumowanie wielu miesięcy pracy. Czasem bardzo trudnej, czasem mozolnej, ale uczciwej. I nie mogę spojrzeć uczniowi, który starał się od września, w oczy i powiedzieć: 'wiesz co, nie szkodzi, iż tamten nie pracował, ale jego rodzice napisali i się udało'.

To nie są warunki, w których powinno się uczyć matematyki. Ani żadnego innego przedmiotu.

Szkoła nie może być teatrem pozorów, w którym wszystko da się dogadać. A nauczyciel – figurantem, który z obawy przed konfliktem rozdaje ładniejsze oceny jak ulotki".

Idź do oryginalnego materiału