Rok szkolny za pasem, a rodziców martwi jedna rzecz. To koszt choćby 11 tys. rocznie!

mamadu.pl 1 rok temu
Zdjęcie: Rodzice się martwią tym, że wyprawka to niejedyny koszt edukacji dziecka. fot. Mateusz Kotowicz/REPORTER/EastNews


Nowy rok szkolny nadchodzi wielkimi krokami. Większość dzieci i rodziców żyje już kompletowaniem szkolnej i przedszkolnej wyprawki. Badania pokazują jednak, iż na początku września wszystko się dopiero zaczyna. Obliczono, iż pieniądze, jakie w każdym roku szkolnym rodzic musi przeznaczyć na edukację i rozwój dziecka, to choćby 11 tysięcy złotych w skali całego roku szkolnego.


Szkoła i przedszkole to wiele kosztów


Zbliża się rozpoczęcie nowego roku szkolnego 2023/2024, więc rodzice razem z dziećmi już kupują wyprawki szkolne. Wszyscy myślą o tym, jak dużo różnych rzeczy potrzebnych jest dzieciom na najbliższe miesiące w szkole i przedszkolu. Ostatnio publikowaliśmy list czytelniczki o tym, iż jest oburzona kupowaniem wyprawki do przedszkola, na którą teoretycznie dyrekcja placówki dostaje pieniądze.

Przypominamy, iż dzieciom przedszkolnym nie przysługuje 300 plus, więc rodzice muszą znaleźć fundusze na to, by zapłacić za wszelkie potrzebne maluchom produkty i materiały plastyczne. Od czasu inflacji coraz częściej słyszy się też głosy, iż wszystko, co jest potrzebne w szkolnej wyprawce, ma wartość przewyższającą świadczenie 300 plus. Rodzice zaznaczają, iż tak samo jak 500 plus, to świadczenie na szkolne zakupy wymaga waloryzacji.

Darmowa edukacja to fikcja?


Prawda jest taka, iż niby edukacja w publicznych placówkach dla dzieci jest darmowa. W praktyce każdy, kto jest rodzicem, przyznaje, iż inwestycja w rozwój dziecka i jego edukację to nie tylko czas, ale też ogromne koszty. Bo oprócz wyprawki do szkoły czy przedszkola dochodzą też koszty zajęć dodatkowych, korepetycji, szkolnych wycieczek i wielu innych zobowiązań, np. opłata na Radę Rodziców.

W tej sprawie otrzymaliśmy również list naszej czytelniczki. Jego treść brzmi następująco: "Wszyscy się wściekają albo o to, iż 300 plus to za mało na szkolną wyprawkę, albo iż na podstawowe potrzebne przybory wystarcza spokojnie i nie wiadomo, o co inni robią szum. Nikt nie mówi o tym, iż adekwatnie cała edukacja dziecka w wieku przedszkolnym i szkolnym jest droga. Mam syna w przedszkolu, któremu muszę zapłacić 200 zł Rady Rodziców i kolejne 200 zł na 'wyprawkę'. Do tego kapcie, piżama na leżakowanie, pościel i wiele innych drobiazgów.

U starszego syna w szkole również jest cała lista opłat. Dochodzą jeszcze w ciągu roku opłaty za szkolne wycieczki, zajęcia na basenie i treningi piłki nożnej. W tym roku jeszcze mamy spokój, ale w przyszłym pewnie dojdą jakieś koszty korepetycji, bo będzie bliżej egzaminu 8-klasisty. W naszym kraju jak chce się dać dzieciom rozwój i przyszłość, to wszystko jest tak drogie, iż trzeba na to oszczędzać cały czas. Dopiero skończyłam odbijać się finansowo po wakacjach, a tu od nowa zaciskamy pasa..." – komentuje nadchodzący rok szkolny pewna mama.

Dodatkowe zajęcia i korepetycje


Według danych zebranych przez Business Insider, aż 33 proc. Polaków w zeszłym roku szkolnym na edukację jednego dziecka wydało w sumie ponad 11 tys. zł. Do tego 21 proc. rodziców przyznało, iż przeznaczyło na te cele od 7 tys. do 9 tys. złotych. Oznacza to, iż ponad połowa rodziców wydaje co miesiąc choćby od 600 zł do 1 tys. zł tylko na zajęcia dodatkowe, korepetycje, szkolne wycieczki i inne aktywności towarzysko-edukacyjne.

Oczywiście wszyscy otrzymują wsparcie, czyli 300 plus na wyprawkę i comiesięczne przelewy z 500 plus. To jednak tylko kropla w morzu pieniędzy, których dzieciom potrzeba, jeżeli mają zainteresowania i dodatkową naukę, którą chcą zgłębiać. Wśród znajomych mi rodziców najwięcej pieniędzy pochłaniają korepetycje, bo to choćby do 1000 zł miesięcznie (np. u nastolatków przygotowujących się do matury). Ogromne koszty generują też treningi na basenie, zajęcia sportowe, artystyczne czy wspierające rozwój dziecka (logopeda, zajęcia sensoryczne czy TUS).

Rodzice oszczędzają wcześniej


Skąd na to wszystko brać pieniądze? Znajdzie się oczywiście wielu, którzy stwierdzą, iż dzieci nie potrzebują aż tylu zajęć. Wiadomo, nikt nie powinien zmuszać dziecka, żeby każdego dnia poświęcało po szkole czy przedszkolu długie godziny na zajęcia dodatkowe. Ale z drugiej strony wciąż mówi się tyle o wspieraniu rozwoju i zainteresowań dziecka, iż wielu rodziców chce dać dzieciom wszystko, co najlepsze.

Nawet jeżeli płacą tylko za zajęcia u logopedy i basen, to są to miesięcznie koszty ok. 600 zł (a czasem i więcej). Według badania Santander Consumer Banku rodzice na to przeznaczają bieżące dochody, ale wielu z nich musi sobie radzić z pomocą wcześniej zaoszczędzonych pieniędzy i korzystając ze środków rządowych.

Najczęściej rodzice przyznają, iż dlatego nie decydują się na kolejne dzieci – bo widzą, jakie koszty generuje rozwój i edukacja choćby jednego dziecka. A jaka jest wasza opinia w tej sprawie? Oszczędzacie z kilkumiesięcznym wyprzedzeniem na szkolne i przedszkolne zobowiązania dzieci?

Źródło: businessinsider.com.pl


Idź do oryginalnego materiału